1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemieccy eksperci o wyborach w Polsce

Róża Romaniec24 października 2015

Niemieccy eksperci spodziewają się, że wybory do Sejmu przyniosą zmianę rządu. PiS nie oferuje nic nowego, ale potrafi wykorzystać bezradność PO, twiedzą. Decydującą rolę Niemcy przypisują małym partiom.

Das Gebäude des polnischen Parlaments - Sejm - in Warschau
Polacy w kraju i za granicą zadecydują o nowym składzie SejmuZdjęcie: picture-alliance/dpa

Obecna kampania wyborcza zasadniczo różni się od tej z 2011 r., zauważają niemieccy eksperci. 4 lata temu Platforma Obywatelska oraz Prawo i Sprawiedliwość do samego końca walczyły o zwycięstwo, a sondaże pokazywały wyścig "łeb w łeb". - Teraz wszystkie prognozy przewidują jasną wygraną PiS - analizuje przed wyborami Christian Schmitz z Fundacji im. Konrada Adenauera.

- Słaba pozycja PO jest wynikiem pewnego rodzaju zużycia partii na przestrzeni ostatnich 8 lat - uważa Kai Olaf Lang z Fundacji Nauka i Polityka z Berlina. - Po stosunkowo długim, jak na polskie warunki, okresie rządów PO, ta partia się po prostu zmęczyła - mówi. - Po odejściu Donalda Tuska brakuje jej też mocnej osobowości o jasnym profilu politycznym. PiS nie oferuje wprawdzie niczego nowego, ale potrafi wykorzystać bezradność Platformy - ocenia politolog.

Afery zaszkodziły

Christian Schmitz z Fundacji im. Konrada Adenauera uważa, że wizerunkowi rządu zdecydowanie zaszkodziła afera podsłuchowa. Ujawniła ona "wulgarny język i cyniczne spojrzenie jej bohaterów na państwo i społeczeństwo". - Opozycja potrafiła wykorzystać ujawniony przez aferę kontrast między stwarzanymi przez polityków pozorami a rzeczywistością oraz między rzekomą powagą a nieuczciwym postępowaniem".

Wygrana PiS w wyborach prezydenckich prawdopodobnie okaże się zwiastunem znacznej przewagi PiSu- uważają niemieccy obserwatorzyZdjęcie: Reuters/M. Skwarczek

Przez aferę Ewa Kopacz od początku musiała prowadzić kampanię wyborczą "przyparta do muru", co sprawiło, że kampania PO miała od początku defensywny charakter. PiS natomiast już w kampanii prezydenckiej decydował o tym, które tematy mają dominować. Wtedy już "wykreował" obraz Polski leżącej w ruinie, który PO do dziś stara się obalić.

Kampania pod znakiem uchodźców

Podobnie stało się z tematem uchodźców, który zdominował obecną kampanię - pomimo, że właściwie jeszcze ich w Polsce nie ma. Dyrektor Fundacji im. Konrada Adenauera w Warszawie przypomina o przemówieniu Jarosława Kaczyńskiego w Sejmie, kiedy to przestrzegał przed upadkiem Zachodu i w którym problem uchodźców zredukował do "problemu niemieckiego". Także przestrogi przed cholerą i pasożytami, jakie uchodźcy mieliby ze sobą przywieźć, zdominowały przedwyborcze dyskusje.

Schmitz zauważa, że w kwestii uchodźców elektorat PO i PiS myśli podobnie. - Jak podał panel badawczy Ariadna 18.09.2015 aż 68 proc. zwolenników PiS i 66 proc. zwolenników PO jest przeciwko przyjmowaniu muzułmańskich uchodźców w Polsce, przypomina niemiecki politolog.

Kai Olaf Lang z Fundacji Nauka i Polityka tłumaczy to brakiem doświadczeń Polaków z migrantami. - Po 1989 roku tematem stała się emigracja, ale nie imigracja, mówi. Ekspert spodziewa się kontynuacji mało liberalnej polityki wobec uchodźców przez następny rząd.

Polskie egoizmy?

Jeżeli chodzi o politykę zagraniczną niemieccy obserwatorzy sądzą, że będzie się ona w przyszłości kierowała zasadą "polityki narodowych interesów". Zdaniem Kaia Olafa Langa nowy rząd będzie przede wszystkim dążył do tego, aby na terenie kraju stacjonowały wojska NATO. Przypuszcza też, że rząd PiSu będzie wywierał presję na Europę, aby realizowała ona twardą politykę wobec Rosji.

Odejście Donalda Tuska z Warszawy do Brukseli osłabiło POZdjęcie: picture-alliance/dpa/P. Seeger

Innym ważnym tematem będzie polityka energetyczna oraz sprawa euro, twierdzi Lang. - PiS będzie się starał utrzymać dystans do euro, ale równocześnie będzie chciał powstrzymać proces powiększania się przepaści między krajami należącymi do strefy euro oraz spoza niej, uważa Lang.

Rząd PiS, ale jaki?

Decydujące znaczenie będzie miało, zdaniem ekspertów, nie tylko kto wygra wybory, ale z kim zwycięzca będzie mógł utworzyć koalicję. Zwłaszcza jeżeli PiS nie uzyska absolutnej większości, wiele zależeć będzie od tego, jakie partie wejdą do Sejmu.

- W zależności od układu sił teoretycznie jest możliwe stworzenie rządu koalicyjnego również przez PO - zauważa Christian Schmitz - To jednak wymagałoby złamania dotychczysowej tradycji parlamentarnej w Polsce, według której to największa partia ma prawo do tworzenia rządu.

Także Lang spodziewa się, że PiS jasno wygra niedzielne wybory. Dodaje: - Siła następnego rządu będzie jednak zależeć od "wyników wyborczej arytmetyki".

Róża Romaniec, Berlin / Małgorzata Matzke

Pomiń następną sekcję Dowiedz się więcej