Karin Stanek. Niemieccy fani zasypywali ją listami
17 sierpnia 2023
Przyszła gwiazda big-bitu urodziła się 18 sierpnia 1943 r. w Bytomiu, w rodzinie górniczej. Matka wychowywała sześcioro dzieci samotnie. Już po szóstej klasie szkoły podstawowej Karin przerywa naukę, by przejąć szereg domowych obowiązków. Zatrudnia się jako goniec, a szkołę kontynuuje wieczorowo.W tym czasie otrzymuje od matki pierwszą gitarę. Dziewczyna objawia się jako niezwykle utalentowany, muzyczny samouk. Nie wykazuje tremy, za to olbrzymią, sceniczną inwencję.
Wkrótce żywiołowa Karin, z niskim głosem i ciemnymi warkoczami porywa swą grą młodzież w klubach Górnego Śląska. W 1962 r. z impetem wygrywa konkurs Czerwono-Czarnych, ogłoszony w poszukiwaniu młodych talentów i wyrusza z nimi na tournée. W brawurowym tempie staje się czołową postacią polskiego big-bitu z własnym, oryginalnym stylem. Kiedy w 1962 r. występuje na Festiwalu Młodych Talentów w Szczecinie, rozentuzjazmowana publiczność porywa ją ze sceny i niesie na rękach do hotelu.
U boku Czerwono-Czarnych
Na festiwalach najwięcej szczęścia ma w Opolu. W 1963 roku dostaje tam wyróżnienie za „Chłopca z gitarą”, a rok później jej piosenka „Jedziemy autostopem” otrzymuje nagrodę specjalną.
„Pagart” wysyła Karin Stanek na tournée po NRD, gdzie młodzi Niemcy za nią szaleją. Podobny odbiór ma w Czechosłowacji i ZSRR. Druga połowa lat 60-tych to także długie tournée z „Czerwono-Czarnymi” po USA i występ w Carnegie-Hall w Nowym Jorku.
- Karin była bardzo solidna i pracowita, szybko opanowywała nowy repertuar i szalała na scenie. Byli tacy, którzy chcieli ją zmienić, ale ona była wierna sobie. Prywatnie była zupełnie inna: cicha, skromna, dobra, pomocna, zwyczajna – wspomina biografka i menadżerka piosenkarki Anna Kryszkiewicz w rozmowie z DW. Pod koniec lat 60-tych Karin Stanek po nauce zaocznej zdaje wymarzoną maturę, wcześniej świetnie się też upora z państwowym egzaminem piosenkarskim, wymaganym w PRL-u. Latem 1969 roku dochodzi do zgrzytów z Czerwono-Czarnymi. Karin odchodzi z zespołu. Występuje teraz z formacjami The Samuels, Aryston, Inni oraz Schemat. W końcu stawia na karierę solową. To wtedy na jej drodze pojawia się menadżerka Anna Kryszkiewicz.
Kariera solowa
- Karin komponowała, a ja pisałam teksty – przypomina Anna Kryszkiewicz, dziś mieszkająca na Gran Canarii. - Powstawały nowe piosenki, które Karin prezentowała tam, gdzie nie bali się ich emitować. Jej rodzina w tym trudnym dla niej czasie wyjechała na stale do RFN i od tej pory wyraźnie ją szykanowano w kraju – twierdzi ówczesna menadżer Stanek. - Najpierw zapraszali Karin do programów telewizyjnych, później to odwoływali. Nie grali jej nowych piosenek w audycjach radiowych. Trudno mi było nawet załatwiać koncerty w kraju. Dlatego w tym czasie Karin śpiewała głównie w NRD, gdzie fani i organizatorzy imprez ją uwielbiali oraz w ZSRR, gdzie też była zawsze gwiazdą. Niestety na kontrakty poza blok wschodni nie wydawano jej paszportu – podkreśla Anna Kryszkiewicz. - Kiedy udało mi się wreszcie w 1976 r. wydostać Karin na pierwszy kontrakt do Wiednia, zaczynały otwierać się drzwi na świat – wspomina.
Kariera w Niemczech
W 1976 r. Karin Stanek dołącza do menadżerki i zamieszkuje w Niemczech, w Kolonii. Odtąd rokrocznie aż do 1981 roku przedłuża swe pozwolenie na pobyt w Niemczech Zachodnich. - W RFN nawiązałyśmy kontakty, Karin dostała propozycje nagrania 12 nowych utworów w języku niemieckim i poleciała jeszcze na kontrakt do USA – przypomina menadżerka.
Kiedy po 7 miesiącach w Stanach Karin Stanek mimo kuszących propozycji od amerykańskich menadżerów pojawia się na lotnisku we Frankfurcie, witana jest jak gwiazda. Ekipa telewizyjna nagrywa z nią 45-minutowy film. Niemiecka prasa porównuje wokalistkę do Elvisa Presleya, dla innych jest polską Rock-Lady. W Lyonie we Francji zostaje okrzyknięta nową Janis Joplin.
- Początkowe sukcesy Karin w Niemczech to była radość nie do opisania – wspomina Anna Kryszkiewicz. - Jej pierwszy występ w legendarnym programie telewizyjnym DISCO, który prowadził znany Ilja Richter, u boku światowych gwiazd jak Udo Jürgens, czy Hot Chocolate, grupy Promises... Udział w Festiwalu Rockowym w Kolonii, na którym Karin tak szalała, że widownia należała do niej... Pierwsze piosenki na radiowych listach przebojów... To był bardzo piękny czas! Miała szanse zdobyć popularność taką, jaką miała w Polsce – podkreśla menadżerka.
Podczas występu Karin przed milionami telewidzów „DISCO” na ekranie wyświetla się ich koloński adres. Wkrótce listonosz przynosi kopy listów od niemieckich fanów.
Karin Stanek w Niemczech zmienia image. Przyodziewa skóry, dobiera artystyczny makijaż. Przyjmuje pseudonim artystyczny Cory Gun. Zakłada też zespół Blackbird. Nieoczekiwanie następuje jednak zapaść w jej karierze. - Nagle w Polsce ogłoszono stan wojenny, a tuż potem zmarła moja mama – opowiada DW Anna Kryszkiewicz. - Pojechałam na pogrzeb i utknęłam na 4 miesiące. Karin została sama i bezradna w Kolonii. Rodzina mieszkała 400 km dalej, w Wolfenbüttel. Namawiali ją, aby przyjechała do nich. Pojechała i została. Kiedy wróciłam do Kolonii, ona już zdążyła przyjąć obywatelstwo niemieckie i pójść na roczny kurs dla przesiedleńców. Natomiast jej kariera została brutalnie zatrzymana – stwierdza menadżerka. - Kontrakty wygasły, a Karin mieszkała na niemieckiej prowincji i nie zawsze dysponowała wolnym czasem. Powoli udało się załatwić nowe nagrania, koncerty, ale już nie tak intensywnie – wspomina.
Powrót do fanów w Polsce
W Wolfenbüttel Karin Stanek w latach 80-tych ukończy kurs informatyczny, ale nie będzie pracować w nowym zawodzie. Towarzyszy swej matce i opiekuje się dziećmi zmarłej siostry. Nie wychodzi za mąż, a o jej życiu prywatnym wiadomo dziś niewiele.
W 1991 roku „atomowa” Karin po 15 latach nieobecności znowu jest w Polsce – bierze udział w koncercie „Trzy dekady rocka” w Operze Leśnej w Sopocie. Ze sceny z wielką siłą rozbrzmiewa jej „Jimmy Joe”, a piosenkarka jest podobnie żywiołowa jak w czasach swej młodości. Krótko potem wyrusza na 6 miesięcy koncertowania do USA. Podczas następnych kilkunastu lat Stanek chętnie będzie przyjmować zaproszenia z Polski. Będzie śpiewać w Sopocie, Warszawie, czy w rodzinnym Bytomiu. Fani czekają na jej piosenki – na „Chłopaka z gitarą”, „Tato kup mi jeansy”, Malowaną lalę”. Ostatni koncert da w Polsce w 2005 r. w Szczecinie. Jak stwierdza Anna Kryszkiewicz w biografii Karin Stanek pt. „Autostopem z malowaną lalą” wokalistka nie sprawiała wrażenia szczęśliwej wracając z koncertów do domu w Niemczech. Ujęła to w swych wspomnieniach. „Nie zawsze życie miałam łatwe”, pisała Stanek. „Musiałam się zmienić, wielokrotnie pójść na kompromis, z czegoś zrezygnować. Takie jest życie na obczyźnie i z tym się pogodziłam. Gdzieś na dnie mojego ja odzywa się nutka żalu. Żalu za czymś, co się utraciło”.
W ostatnich latach życia piosenkarka chorowała. Śmierć przyszła niespodziewanie 15. lutego 2011 r., w wyniku powikłań po zapaleniu płuc. 68-letnia piosenkarka została pochowana podczas prywatnej ceremonii pogrzebowej na Cmentarzu Katolickim w Wolfenbüttel. W rodzinnym Bytomiu imieniem Karin Stanek nazwano plac przed Bytomskim Centrum Kultury, na którym stanął pomnik piosenkarki. Szczecin i Opole uhonorowały Karin Stanek w Alejach Gwiazd.