1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Lekarze przestrzegają przed luzowaniem restrykcji

2 stycznia 2021

Służba zdrowia pęka w szwach, szpitale potrzebują oddechu – alarmują niemieccy lekarze, apelując o przedłużenie lockdownu.

Deutschland | Intensivstation des Universitätsklinikums Aachen
Zdjęcie: Ina Fassebnder/AFP/Getty Images

Związek zawodowy lekarzy Marburger Bund postuluje przedłużenie lockdownu, gdyż sytuacja w niemieckiej służbie zdrowia jest bardzo trudna. Przewodnicząca związku Susanne Johna powiedziała w rozmowie z grupą medialną Funke, że w okresie świątecznym przybyło do szpitali wielu kolejnych pacjentów z COVID-19. Coraz większa liczba pacjentów na oddziałach intensywnej terapii znajduje się pod opieką coraz mniejszej liczby personelu – powodem jest wzrost infekcji wśród pracowników służby zdrowia.

Dlatego istniejących już ograniczeń nie należy odwoływać. Johna życzyłaby sobie „możliwie jak najbardziej jednolitych decyzji premierów krajów związkowych w nadchodzącym tygodniu”. „W przeciwnym razie nie opanujemy sytuacji”, podkreśliła.

Zdanie to podziela przewodniczący Niemieckiego Interdyscyplinarnego Związku Intensywnej Opieki (DIVI) Uwe Janssens. „W końcu nadchodzącego tygodnia okaże się, na ile okres świąteczny  przyczynił się do wzrostu zachorowań, zaś na skutki Sylwestra będzie trzeba jeszcze trochę poczekać”, powiedział Janssen w wywiadzie z „Rheinische Post”. Lekarze oddziałów intensywnej opieki ostrzegają przed znoszeniem restrykcji tak długo, jak długo średnia dzienna liczba nowych zakażeń na 100 000 mieszkańców mierzona w okresie siedmiodniowym przekracza 25.

Uwe Janssens: Na skutki Sylwestra trzeba będzie jeszcze poczekać Zdjęcie: Michael Sohn/dpa/picture alliance

Długofalowe szkody

Także ekonomiści są za przedłużeniem lockdownu. Dla gospodarki najważniejszym kryterium powinno pozostać „jak najszybsze ograniczenie drugiej fali infekcji”, uważa szef Niemieckiego Instytutu Badań Gospodarczych (DIW) Marcel Fratzscher. Poluzowanie ograniczeń gospodarczych przyniosłoby wprawdzie krótkofalowe korzyści. „Na dalszą metę jednak wszystkim by to zaszkodziło”, powiedział Fratzscher dziennikowi „Augsburger Allgemeine”.

Handel detaliczny czuje się natomiast poważnie zagrożony. Przedsiębiorcy narzekają, że obiecywana miliardowa pomoc nie nadchodzi, bo kryteria jej przydzielania zostały zbytnio „wyśrubowane”. Niemiecki Związek Handlu (HDE) ostrzega przed możliwą falą bankructw. „Sytuacja jest naprawdę bardzo poważna”, powiedział dyrektor HDE Stefan Genth Niemieckiej Agencji Prasowej (DPA). Priorytetem powinno być otwarcie sklepów, gdy tylko wirusolodzy uznają to za możliwe.

Lockdown: Niemcy zamykają budki z grzańcem

02:57

This browser does not support the video element.

Brak poprawy do kwietnia

Przewodnicząca związku zawodowego lekarzy Marburger Bund odrzuca pomysły częściowego znoszenia ograniczeń i skierowanie działań prewencyjnych jedynie do wybranych grup ryzyka. „Nie można chronić skutecznie ponad 20 milionów osób w podeszłym wieku i z chorobami współistniejącymi, jeśli nie zmniejszy się rozwój infekcji w całej populacji”, powiedziała Johna. Jej zdaniem szczepienia nie przyniosą wyraźnego spadku liczby zakażeń jeszcze przez trzy miesiące.

Rząd Niemiec oczekuje w pierwszym kwartale dostaw do 12 milionów dawek szczepionki BioNTech/Pfizer, które posłużą do zaszczepienia 6 milionów osób. Rząd liczy także na dopuszczenie do użycia preparatu firmy Moderna w nadchodzącym tygodniu. Aby zwalczyć pandemię w Niemczech, należałoby zdaniem ekspertów zaszczepić 50 milionów osób.

Restauracje pozostają zamknięteZdjęcie: Foerster/Eibner-Pressefoto/picture alliance

Do kiedy lockdown?

W wtorek (5.01.) premierzy krajów związkowych będą dyskutować o przedłużeniu restrykcji obowiązujących od połowy grudnia do 10 stycznia. Ograniczono możliwości kontaktów, zamknięte pozostają sklepy z wyjątkiem tych oferujących produkty pierwszej potrzeby. Zamknięto restauracje, hotele i obiekty rekreacyjne.

Dane na temat aktualnej sytuacji pandemicznej nie są precyzyjne, gdyż w okresie świąteczno-noworocznym przetestowano mniej osób niż zwykle oraz mniej danych zostało przekazanych przez urzędy zdrowia. Instytut Roberta Kocha (RKI) poinformował 2 stycznia o 12 690 nowych zakażeniach i 336 zgonach. Zdaniem ekspertów dane te mogą być „niedoszacowane”, gdyż do RKI wciąż spływają kolejne informacje.

dpa, afp, rtr / sier

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na facebooku! >>