Niemieccy policjanci członkami Ku-Klux-Klanu
7 sierpnia 2012"Nowy członek na rytualnym przyjęciu do tej organizacji rasistowskiej ma zawiązane oczy. Towarzyszące mu osoby prowadzą go do zamkniętego pomieszczenia, w którym zdejmuje mu się opaskę z oczu. Pomieszczenie oświetlają tylko świece, pośrodku stoi krzyż. Nowicjusz musi żyletką naciąć sobie palec i upuścić kroplę krwi na karty przysięgi wstąpienia do Ku-Klux-Klanu. Potem klęka, po czym jest pasowany na rycerza."
Taki opis ceremonii przyjęcia do Ku-Klux-Klanu znajduje się w aktach Krajowego Urzędu Ochrony Konstytucji Badenii-Wirtembergii. Pikanterii całej sprawie przydaje fakt, że ceremonia przyjęcia do europejskiej sekcji „European White Knights of the Ku Klux Klan" została opisana przez jej członka, który jest policjantem.
Płaszcz milczenia
Afera wokół przynależności dwóch funkcjonariuszy niemieckiej policji (dziś 32- i 42-latka) zajmowała już w 2004 roku Urząd Ochrony Konstytucji w Stuttgarcie i prowadzone było dochodzenie w tej sprawie. Jednak ani okruch informacji o tym nie przedostał się do wiadomości publicznej. Podczas dochodzenia obydwaj funkcjonariusze przyznali, że w latach 2001-2002 przez kilka miesięcy należeli do sekcji Ku-Klux-Klanu "Europejskich Białych Rycerzy", lecz z własnej woli z niej wystąpili, gdyż nie podobały im się szerzone tam hasła, nacechowane ksenofobią i rasizmem.
W trakcie policyjnego postępowania dyscyplinarnego udzielono im nagan i do dziś pełnią oni normalną służbę w szeregach policji. Wywołuje to zdziwienie w Związku Niemieckiej Policji Kryminalnej, który domaga się teraz zwolnienia obu funkcjonariuszy. - Oni nie wiedzieli, że Ku-Klux-Klan jest organizacją rasistowską? Na ile głupoty i braku wiedzy o otaczającym świecie może pozwolić sobie funkcjonariusz policji, żeby nie groziło mu zwolnienie z pracy? - pyta szef Związku Andre Braun.
Prawda wyszła na jaw
W trakcie wewnętrznego postępowania dyscyplinarnego policjanci ujawnili wiele szczegółów na temat ich związków z niemiecką sekcją Ku-Klux-Klanu. Jeden z nich został pasowany na rycerza w ruinach zamku w okolicach Schwaebisch Hall w Wirtembergii. Dokładne opisy zawarte są w aktach, które obecnie przegląda komisja śledcza Bundestagu, badająca okoliczności serii morderstw dokonanych na cudzoziemcach i niemieckiej policjantce przez neonazistów spod znaku "Narodowosocjalistycznego Podziemia" (NSU).
W szczególności akta odnośnie zabójstwa policjantki Michele Kiesewetter zawierały istotne wskazówki. Podczas przeglądania tych akt członkowie komisji śledczej zauważyli, że jej kolegami z pracy byli właśnie obaj członkowie Ku-Klux-Klanu; jeden z nich był nawet jej zwierzchnikiem. Po ujawnieniu tego faktu Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Badenii-Wirtembergii zleciło weryfikację dokumentów całego oddziału policji specjalnej w południowych Niemczech. Poza tym bada się, dlaczego ci policjanci nie zostali usunięci ze służby w roku 2004 .
Ani śladu w aktach
Komisaryczny dyrektor policji kryminalnej Martin Schatz stwierdził tylko, że postępowanie dyscyplinarne wobec tych funkcjonariuszy prowadzono zgodnie z procedurami. - Pozostały jednak kwestie otwarte - zaznaczył. Obecnie wszystko ma być do końca wyjaśnione, co może doprowadzić do zwolnień z pracy. Zamierza się również zbadać, jaką rolę w ukrywaniu tej sprawy odgrywał były szef MSW w Stuttgarcie Heribert Reich (CDU).
Stuttgarckie MSW, działające obecnie pod egidą socjaldemokratycznego polityka, ma zamiar w ciągu dwóch tygodni wznowić badania. Po przerwie wakacyjnej zajmie się tym także komisja śledcza Bundestagu.
Czy były powiązania z NSU?
Jeden z członków tej komisji Hartfried Wolf (FDP) poinformował, że obecnie komisja nie dostrzega jeszcze konkretnych powiązań obu policjantów z Ku-Klux-Klanu z terrorystycznymi kręgami spod znaku NSU, ale że będzie dalej szukać ewentualnych śladów w tej sprawie. Prokuratura Federalna zaznacza, że nic jej nie wiadomo o tego rodzaju powiązaniach. Za sprawców zabójstw cudzoziemców i policjantki uważa ona w dalszym ciągu grupę terrorystów z Zwickau.
Wolfgang Koehler / Małgorzata Matzke
red.odp.:Bartosz Dudek