1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka debata o UE

Hubert Wohlan28 grudnia 2006

Za cztery dni Niemcy przejmują na pół roku przewodnictwo w Unii Europejskiej – i to prawdopodobnie jest główną przyczyną aktualnej dyskusji o sensie lub bezsensie rozszerzania Unii Europejskiej. Ożywia się taka dyskusja co jakiś czas, jej aktualna odsłona jest ciekawa dlatego, że biorą w niej udział prominentni aktorzy niemieckiej sceny politycznej.

Desygnowany przewodniczący Parlamentu Europejskiego, Hans-Gert Pöttering.
Desygnowany przewodniczący Parlamentu Europejskiego, Hans-Gert Pöttering.Zdjęcie: picture-alliance / dpa/dpaweb

Norbert Lammert , wpływowy polityk CDU, przewodniczący Bundestagu, nominalnie trzecia osoba w państwie, w wywiadzie dla poczytnej, regionalnej gazety „Neue Osnabrücker Zeitung“ wygłasza pogląd, że rozpoczynanie negocjacji akcesyjnych z którymkolwiek z krajów zachodnio – bałkańskich jest bez sensu, jak długo Unia Europejska nie posiada prawdziwego traktatu konstytucyjnego, czyli musi działać w oparciu o traktat nicejski. Zapisane w nim reguły funkcjonowania Unii, zwłaszcza głosowania w obradach Rady Ministrów utrudniają, a jak twierdzą niemieccy politycy – uniemożliwiają wręcz – funkcjonowanie instytucji unijnych. Już dziś, przy 27 członkach Unii jest to niemożliwe, a cóż dopiero, gdyby w jej skład wejść miały małe państewka bałkańskie.Tę samą linię argumentacyjną obrał niedawno Parlament Europejski, który w uchwale postuluje przerwę w procesie rozszerzania Unii, do czasu uregulowania kwestii przyszłego traktatu konstytucyjnego.

Jakby wyzwany do tablicy zabrał dziś głos także desygnowany przewodniczący Parlamentu Europejskiego, niemiecki chadek, Hans-Gert Pöttering:

- „ Nie każdy kraj, nawet o wyraźnej orientacji europejskiej, powinien zostać członkiem Unii Europejskiej. Potrzebne są nam partnerstwa sąsiedzkie, w zależności od potrzeb krajów, o które chodzi. Jeśli weźmiemy na przykład Ukrainę, którą musimy wspierać w jej procesie demokratyzacji, to musimy także wyraźnie powiedzieć, że przez bardzo długi okres czasu Ukraina nie będzie mogła być członkiem Unii Europejskiej”.

Wygląda to na uzgodnioną strategię, której zarys widoczny był już podczas ostatniego szczytu Unii w Brukseli. Co zatem będzie główną linią działania podczas prezydencji niemieckiej przez najbliższe pół roku ? Pöttering uważa, iż będzie nim przyszłość traktatu konstytucyjnego. Cała procedura się zapętliła poprzez veta francusko – holenderskie i trzeba obecnie wrócić do fazy wstępnej. Ale czy na tym ma się wyczerpać aktywność niemieckiej dyplomacji w najbliższych 6 miesiącach?

-„ Mam nadzieję, że niemiecka prezydencja będzie ambitniejsza i nie będzie się ograniczać tylko do konstytucji. Jestem pewien, że będziemy dyskutować o tym jak dalece chcemy rozszerzać Unię Europejską. Czy chcemy przyjąć wszystkie kraje do Unii, które wyrażają taką chęć ? Czy też chcemy powiedzieć : są granice, również geograficzne”.

Niemcy są sceptyczni

Reakcje obu chadeckich polityków Lammerta i Pötteringa są poniekąd odbiciem nastrojów panujących w Niemczech. Według opublikowanego dziś sondażu Infratest tylko 33 % Niemców akceptuje rozszerzenie Unii o Bułgarię i Rumunię i tyle samo uważa, że nastawienie w tej kwestii się zmieni podczas niemieckiej prezydencji w Unii. Ale 48 % ankietowanych jest zadowolonych z rozszerzenia Unii w roku 2004, kiedy członkiem stała się między innymi Polska i Węgry.

Na wynik sondażu ostro zareagował wiceprzewodniczący Komisji Unii Europejskiej, były długoletni komisarz do spraw rozszerzenia, Günter Verheugen:

- „ Tak naprawdę to wyniki sondażu nie są zaskakujące, ponieważ w polityce niemieckiej za mało mówi się o wielkim sukcesie jakim jest rozszerzenie Unii. Za mało uświadamia się ludziom, czym jest dla Niemiec fakt, iż w krajach Europa Środkowej i Wschodniej panuje stabilizacja polityczna. Co oznacza dla Niemiec powstanie w tych krajach nowych rynków, nowych szans dla niemieckiej gospodarki, dla wzrostu gospodarczego i nowych miejsc pracy”.

Jest szansa, że przynajmniej w tym zakresie coś się zmieni podczas niemieckiej prezydencji w Unii Europejskiej.