1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka gazeta o reparacjach: To odwracanie uwagi

5 września 2022

Polski rząd jest w permanentnym kryzysie. Nie dziwi zatem, że Jarosław Kaczyński właśnie teraz wyciągnął z kapelusza żądania reparacji – ocenia „Berliner Zeitung”.

Prezes PiS Jarosław Kaczyński
Prezes PiS Jarosław Kaczyński Zdjęcie: Hubert Mathis/ZUMA/dpa/picture alliance

„Jedno trzeba przyznać Jarosławowi Kaczyńskiemu. Jest niestrudzony w podkreślaniu (a zarazem przypominaniu), jakie krzywdy wyrządziła Polsce niemiecka nazistowska okupacja” - czytamy w komentarzu opublikowanym w poniedziałek (5.9.22) w berlińskim dzienniku „Berliner Zeitung”.

Autor tekstu, redaktor naczelny gazety Tomasz Kurianowicz, zauważa, że w Niemczech pamięta się o Holokauście czy niemieckim ataku na Polskę 1 września 1939 roku. Ale o wiele mniejsza jest wiedza o takich wydarzeniach jak zrównanie z ziemią Warszawy i masakra jej ludności.

„Kiedy teraz Jarosław Kaczyński staje i domaga się reparacji, szacując je na 1,3 biliona euro, to wypowiada on niewygodną prawdę. Polskie starty wojenne nie zostały nigdy właściwie zrekompensowane, nigdy w pełni odpokutowane. Polska Rzeczpospolita Ludowa zrezygnowała po wojnie z odszkodowań pod presją Związku Sowieckiego, bo Moskwa chciała sama zainkasować niemieckie wypłaty z tytułu reparacji”.

Autor komentarza pisze, że gdy Jarosław Kaczyński zwraca uwagę na fakt, iż niemieckie reparacje wobec Polski nie były wystarczająco wysokie, to ma rację, patrząc na to historycznie. Ale, jak zastrzega, czym innym jest historia, a czym innym polityka. „Bo kto domaga się wypłat z tytułu reparacji, musi znać prawne uwarunkowania i musi rozumieć, co takie żądania implikują”.

Dyskusja też o granicach?

Gazeta przytacza opinię politologa Klausa Bachmanna, który ostrzega, że formalne żądanie wypłaty reparacji może otworzyć drogę do nowej debaty o ustaleniach konferencji poczdamskiej z 1945 roku, a także do nowych negocjacji na temat przebiegu granicy z Polską, w tym przynależności byłych wschodnich ziem niemieckich.

„To nie jest w interesie Polaków. Dlatego taktyka, którą może posłużyć się polski rząd domagając się reparacji, jest bardzo chwiejna. Z jednej strony uważać, że podczas konferencji w Poczdamie Polska była suwerennie reprezentowana, ale podczas negocjacji o reparacjach w 1953 roku już nie” - czytamy.

Zdaniem autora pokazuje to, że w żądaniach reparacyjnych Jarosława Kaczyńskiego chodzi o politykę wewnętrzną. Jak czytamy, jest raczej wykluczone, że prezes PiS faktycznie będzie próbował wymusić na Niemcach wypłacenie pieniędzy. Kaczyńskiemu chodzi bardziej o pokazanie swoim wyborcom, że nie lekceważy pamięci o polskich ofiarach i jak nikt inny walczy o interesy Polski.

„Manewry w polityce zagranicznej zawsze są dobrym działaniem marketingowym dla rządów, które są sparaliżowane polityką wewnętrzną i chcą odwrócić uwagę od problemów. W przyszłym roku odbędą się w Polsce wybory. Polski rząd jest w permanentnym kryzysie. Nie dziwi zatem, że Jarosław Kaczyński właśnie teraz wyciągnął z kapelusza żądania reperacji”.

Autor tekstu podsumowuje, że roszczenia szefa PiS są nierealistyczne i posilają się antyniemieckim resentymentem. „W jednym (Kaczyński – red.) ma rację. Niemcy mogliby się bardziej zainteresować Polską, zainwestować więcej w kulturę pamięci. Jest jednak mało prawdopodobne, że to tego dojdzie, bo kanclerz Olaf Scholz ma teraz co innego do robienia”.

REPARACJE DLA POLSKI. Między fejkiem a półprawdą

31:48

This browser does not support the video element.

Pomiń następną sekcję Dowiedz się więcej