Niemcy nasilają walkę z przemytnikami uchodźców
16 sierpnia 2015W pierwszym półroczu 2014 roku niemiecka policja zarejestrowała 773 osoby podejrzane o przemycanie uchodźców do RFN. W ciągu pierwszych sześciu miesięcy bieżącego roku liczba takich osób wzrosła do 1420, a więc prawie podwoiła się, donosi dziennik "Welt am Sonntag" powołujący się na dane policyjne.
W ubiegłym roku w Niemczech aresztowano 2 tys. 149 przemytników uchodźców. W roku 2013 było ich 1535. "Przemyt ludzi przynosi w tej chwili większy dochód niż handel narkotykami i bronią", oświadczył komendant główny Policji Federalnej Dieter Romann. Zwrócił przy okazji uwagę na nieludzki sposób w jaki przemytnicy traktują nielegalnych uchodźców: "Kiedy do furgonu ładuje się na raz 45 osób, to nie ma to nic wspólnego z humanizmem, a przewożonym w ten sposób ludziom grozi uduszenie się", oświadczył Romann.
Granica wytrzymałości
Minister spraw wewnętrznych w rządzie krajowym Bawarii Joachim Herrmann zażądał zwiększenia kontroli na granicy. Jak powiedział w wywiadzie dla "Welt am Sonntag": "Zważywszy na skalę problemu z przemytem nielegalnych uchodźców do Niemiec, na południowej granicy Bawarii z Austrią należy wyraźnie wzmocnić siły policyjne".
Jego zdaniem bawarska policja osiągnęła już granicę wydolności. Mimo to wciąż udaje się jej skutecznie psuć szyki przemytnikom, o czym świadczy liczba aresztowanych ponad 500 osób zajmujących się przerzucaniem nielegalnych uchodźców do Niemiec.
Przewodniczący Niemieckiego Związku Zawodowego Policjantów Rainer Wendt podkreślił, że rząd w Berlinie musi wywrzeć nacisk na rządy innych państw członkowskich UE grożąc im wprowadzeniem przez Niemcy stałych kontroli na granicy: - Nasi sąsiedzi nie mogą, ot tak, swobodnie przepuszczać uchodźców przez swoje terytorium. Ale jeśli nadal tak będą czynić, to my będziemy zmuszeni wprowadzić ponownie stałe posterunki kontrolne na granicy - powiedział Wendt.
A może pakt narodowy?
W związku ze stale rosnącą liczbą uchodźców przybywających do Niemiec premier Nadrenii-Palatynatu Malu Dreyer wysunęła propozycję stworzenia paktu narodowego w celu uporania się z tym problemem. "To potrzeba chwili", powiedziała w rozmowie z wysłannikiem Niemieckiej Agencji Prasowej (DPA) w Moguncji.
W takim pakcie powinni znaleźć się przedstawiciele władz federalnych, landowych i lokalnych, a także różnych organizacji i instytucji mających związek z najszerzej pojętą problematyką uchodźców i polityką migracyjną. Nie może w nim także zabraknąć przedstawicieli obu Kościołów - ewangelickiego i katolickiego.
Zdaniem Malu Dreyer ważnym elementem paktu powinien stać się również stały sztab roboczy lub coś w rodzaju sił szybkiego reagowania, zadaniem których byłoby rozwiązywanie na bieżąco pojawiających się w danej chwili problemów z uchodźcami.
W jej przekonaniu najważniejszą sprawą jest dziś przyspieszenie postępowania azylowego. Federalny Urząd ds. Migracji i Uchodźców (BAMF) powinien w związku z tym otrzymać więcej personelu. Konieczne są, podkreśliła Malu Dreyer, szybkie i skuteczne działania. - Na pewno nie uporamy się z problemem uchodźców prowadząc coraz nowe dyskusje zastępcze na ich temat, które starannie omijają istotę zagadnienia, takie, jak zastąpienie wypłacanego uchodźcom kieszonkowego talonami lub pomocą rzeczową - powiedziała premier Nadrenii-Palatynatu.
kna, dpa / Andrzej Pawlak