Prasa: "Czasy są zawsze trudne, kiedy jedzie się do Rosji"
23 września 2016W ponadregionalnym dzienniku „Frankfurter Allgemeine Zeitung“ czytamy:
„Atak w Syrii na konwój ONZ z pomocą humanitarną jest najgorszym, co mógł sobie wyobrazić, powiedział w Moskwie minister gospodarki Sigmar Gabriel. «Katastrofalne zbombardowanie» jest «całkowicie» nie do przyjęcia. (…) W rozmowie z prezydentem Rosji Putinem przewodniczący SPD otwarcie wskazał palcem na reżim Asada, który przynajmniej uczestniczył w ataku. Jest to interesujące albo osobliwe, bo według zachodnich i rosyjskich informacji – a Moskwa powinna to wiedzieć – syryjskie siły powietrzne nie są zdolne do nocnych lotów. Może Gabriel zapytał wprost Putina, czy Rosja była w to uwikłana. Oprócz amerykańskiego rządu dość pewny jest tego teraz także rząd brytyjski. Putin w każdym razie zaprzecza jakiejkolwiek winie Rosji”.
Berliński „Tagesspiegel“ konstatuje:
„Wojna jest kapitulacją dyplomacji a przedtem efektem jej porażki, o ile w ogóle w chwili dramatycznego zaostrzenia się konfliktu była jej dana możliwość ubiegania się o pokojowe zażegnanie sporu. W Syrii dyplomacja nigdy nie miała takiej szansy, bo wszystkie strony konfliktu do dzisiaj dążą wyłącznie do zniszczenia przeciwnika i nigdy, nawet w najmniejszym stopniu, nie myślały o kompromisie”.
Celem moskiewskiej wizyty Gabriela były przede wszystkim rozmowy gospodarcze, na co wskazuje ekonomiczny „Handelsblatt“ (Duesseldorf) pisząc:
„Szczęście i timing najwyraźniej nie są najlepszymi towarzyszami Gabriela. I tak spotkanie szefa SPD i wicekanclerza z prezydentem Rosji Władimirem Putinem w Moskwie przypadło akurat na czas, kiedy na sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ w Nowym Jorku szef niemieckiej dyplomacji Frank-Walter Steinmeier domagał się – skierowanego także przeciwko Rosji – zakazu lotów nad Syrią. Wysunięte przez Gabriela żądanie stopniowego rozluźniania sankcji wobec Rosji w zamian za jej ustępstwa na wschodniej Ukrainie, jest rozsądnym wkładem w przełamanie stagnacji po obu stronach konfliktu. Wicekanclerz mówi też w imieniu niemieckiej gospodarki, która ze zgrozą spogląda na załamanie się interesów z Rosją. Tyle, że naprawdę nie jest to odpowiedni moment, by znowu próbować się aranżować z możnymi tego świata”.
„Neue Osnabrücker Zeitung“ zauważa:
„Rozumiejący Putina Gabriel jedzie się tulić do Moskwy - szydzi chadecja z szefa SPD Gabriela, co nie jest zbyt mądre. Stosunki między Rosją a Zachodem od lat nie były tak złe. SPD najwyraźniej uważa, że przyszedł czas, by je odprężyć. I dobrze. Rozmów nie można przerywać. A dlaczego Gabriel nie ma też reprezentować interesów gospodarki? Niemiecko-rosyjski handel cierpi pod sankcjami. A jeżeli Niemcy nie zbudują trasy kolejowej między Moskwą a Kazaniem, zrobią to chińskie firmy. Oczywiście Gabriel jest taktykiem i rozgrzewa się do kandydatury na kanclerza. Czerwono-czerwono-zielona koalicja 2017 na płaszyźnie federalnej stała się realną możliwością”.
Opr. Elżbieta Stasik