Niemiecka prasa: „Europa może odetchnąć”
8 maja 2017Regionalny dziennik „Pforzheimer Zeitung” jest zdania, że opowiedzenie się Francuzów za Macronem jest także opowiedzeniem się za Europą oraz niemiecko-francuską przyjaźnią. Czy w takim razie w kwestii Unii Europejskiej wszystko zostanie po staremu? Bynajmniej. Macron chce i musi tworzyć inną Europę. Z tą obietnicą przystąpił do wyborów i będzie musiał się z nią zmierzyć. Chodzi mu o Europę, która nie będzie definiowana unijnymi rozporządzeniami, lecz zaufaniem obywateli do UE. Macron w walce wyborczej powiedział: „W Europie musi dojść do zwrotu”. Musi do niego dojść także we Francji. Również i to obiecał Macron. Ten 39-latek pomimo sukcesu wyborczego ma jeszcze wiele do zrobienia. Zwłaszcza, że wielu wybrało go tylko dlatego, aby powstrzymać Marine Le Pen”.
Dziennik „Landeszeitung” z Lüneburga stwierdza, że „Europa może odetchnąć. Opuściła ją paraliżująca obawa, że po Londynie również Paryż może opuścić Wspólnotę. Bowiem w osobie Macrona nowym prezydentem Francji będzie zwolennik UE. Złożone są powody porażki prawicowej populistki Marine Le Pen. Macron uchodził wśród niektórych Francuzów za ostatnią nadzieję. Jednakże wielu obywateli wybrało go, by powstrzymać Le Pen. A bardzo wielu innych „wybrało mądrze”, wstrzymując się od wyborów. Innymi słowy: na Macrona czeka ekstremalnie trudne zadanie. Jest on najmłodszym prezydentem Francji. Jako jedyny prezydent nie ma za sobą dużej partii. Musi scementować rozdarte francuskie społeczeństwo i spełnić oczekiwania lepszych czasów milionów Francuzów”.
„Reutlinger General-Anzeiger” uważa, że „Macron jest skazany na pomoc z zewnątrz. Potrzebuje partnerów, a przede wszystkim Niemiec, którzy mu na określony czas dadzą wsparcie, aby mógł podjąć się swoich wewnątrzpolitycznych zadań. Stylizowanie Macron na wybawcę Europy jest następstwem politycznej gry. Pomimo to, do zadań wspólnotowych należy uwzględnienie jego sygnałów, aby zreformować Unię oraz powstrzymać prawicowy populizm. Wyborami we Francji nie ugaszono ognia. Jeszcze jest wiele ognisk zapalnych”.
„Rhein-Necker-Zeitung” z Heidelbergu jest zdania, że „Macron będzie trudnym partnerem w rozmowach. A czar nowego, radość z powodu zwycięstwa nad tępą antyeuropejską postawą stopniowo ustąpią otrzeźwieniu, że państwa nie kierują się przyjaźnią, lecz własnym interesem. Mimo to dzisiaj liczy się słowo pod adresem Zachodu: merci!”
Dziennik „Rheinpfalz” z Ludwigshafen pisze: „Macron ma talent, by wzbudzić wśród Francuzów entuzjazm i zreformować kraj. Jak dotąd sprawia wrażenie nieskazitelnego, stosunkowo rozsądnego, wyrównanego i nieustraszonego. Jego ulubionym słówkiem jest „en meme temps”- jednocześnie. Chce on połączyć ze sobą ewidentne przeciwieństwa: wolność z równością, wzrost z solidarnością, dumę narodową z europejską jednością. „En meme temps” unosi się też nad jego prezydenturą. Może on zostać wybawcą Francji, ale jednocześnie zachodzi duże ryzyko, że dozna porażki. Największe zagrożenie dla Macrona czai się tymczasem w ukrytym niezadowoleniu wielu Francuzów z powodu politycznego systemu i polityków. Uchodzą oni za oddalonych od obywateli, niekompetentnych, by złagodzić wielkie różnice między miastem i prowincją. Marine Le Pen udało się pozyskać poparcie niezadowolonych oraz nacjonalistów i to w takim stopniu, że wzbudzało to strach. Zresztą dalej będzie ona podsycać wściekłość niezadowolonych”.
Internetowe wydanie „Frankfurter Allgemeine Zeitung" konstatuje:
„Koszmar nie stał się rzeczywistością: prawicowa ekstremistka nie wprowadzi się do Pałacu Elizejskiego. Po Brexicie i Trumpie, Zachodowi i Europie zaoszczędzone zostało kolejne polityczne trzęsienie ziemi. Westchnienie ulgi jest tak głośne jak wystrzały petard w Sylwestra, bowiem duża większość francuskich wyborców poszła za głosem rozsądku, a nie za głosem propagandy agresywnego antyniemieckiego nacjonalizmu. Następcą Hollande zostanie socjalliberalny Emmanuel Macron, który miażdżącą przewagą pokonał przywódczynię Frontu Narodowego. Zdecydowane zwycięstwo krzewi ponownie ufność. Pomimo to Europa nie powinna się oszukiwać”.
Opr. Alexandra Jarecka