Niemiecka prasa: Europa traci Polskę
15 lipca 2017Ronja Ringelstein w swoim komentarzu na łamach „Tagesspiegla” pisze: „Polska już od jakiegoś czasu oddala się od Europy, ale planowana obecnie reforma wymiaru sprawiedliwości jest tak niesłychana, że wydaje się, iż powrót do umiarkowanych stanowisk wydaje się już właściwie niemożliwy. PiS pod kierownictwem Kaczyńskiego, mający w Sejmie absolutną większość, po zglajszaltowaniu tajnych służb i Trybunału Konstytucyjnego, bierze się teraz za resztę sądownictwa”.
Parafrazując powiedzenie ‘chcieć to móc', autorka komentarza twierdzi ‘jak się nie chce, to i nie można” i nakreśla postępowanie Unii Europejskiej wobec Polski. Pisze, że po paraliżu Trybunału Konstytucyjnego Unia Europejska podjęła dialog z Warszawą i wdrożyła procedurę badania praworządności w Polsce, przewidującą nawet odebranie prawa głosu w Radzie Europejskiej. "Tyle, że obecna UE jest bezzębnym tygrysem, ponieważ konieczna ku temu jednomyślność jest nieosiągalna ze względu na weto Węgier. Pozostają więc publiczne nagany, zalecenia, może nawet kary finansowe. Ale to wszystko nie zmienia faktu, że ‘nie chcieć, to znaczy nie móc”.
Pierwsza ofiara?
Konrad Schuller na łamach „Frankfurter Allgemeine Zeitung” (FAZ) pisze natomiast o Małgorzacie Gersdorf, I prezes Sądu Najwyższego w Polsce, która być może niedługo mogłaby stracić swoje stanowisko, ponieważ – jak pisze korespondent FAZ – „narodowo-konserwatywna rewolucja w Polsce, po Trybunale Konstytucyjnym objęła teraz resztę sądów. Odejście Gersdorf byłoby jednym z epizodów w scenariuszu, który Jarosław Kaczyński napisał już dawno temu. Prezes PiS wciąż twierdzi, że nawet 28 lat po upadku komunistycznej dyktatury wymiar sprawiedliwości wciąż jest jeszcze głównym bastionem ‘szarej sieci' dawnych aparatczyków, którzy rzekomo do dziś mają kontrolować państwo, media i gospodarkę. Kaczyński nazywa te fantomy ‘dziećmi resortowymi' albo ‘Polakami gorszego sortu'. Ale jeżeli przyjrzeć się bliżej, to jest zupełnie inaczej: on sam otoczony jest aparatczykami. W jego otoczeniu jest np. były komunistyczny prokurator Stanisław Piotrowicz, przewodniczący dziś w klubie PiS komisji sprawiedliwości. Małgorzata Gersdorf stała zawsze po drugiej stronie. Jak wynika z jej oficjalnego życiorysu, w okresie komunizmu nie służyła reżimowi, tylko od samego początku była w Solidarności.(…) Na konferencji prawników otwarcie stwierdziła, że w Polsce kończy się właśnie epoka, w której można było po prostu polegać na demokratycznym państwie prawa. Teraz trzeba natomiast walczyć o każdy centymetr sprawiedliwości i tę walkę podjąć musi każdy sędzia. Nie ma walki bez ofiar – powiedziała wtedy. Teraz narodowi konserwatyści chcą oczyścić jej sąd i ona sama może stać się pierwszą ofiarą” – pisze FAZ.
Opr. Małgorzata Matzke