Niemiecka prasa: „Fuj, wy szpecle!”
4 maja 2013„Mannheimer Morgen“ pisze:
„Posłowie partii opozycyjnych też zatrudniali różnych krewnych. Tylko po pierwsze jest ich znacznie mniej. Po drugie za sytuację panującą w Republice Bawarskiej odpowiedzialna jest przede wszystkich partia rządząca tam od roku 1946. Chrześcijańsko-społeczni jeszcze nie muszą obawiać się utraty władzy. Ale ich szanse na absolutną większość raptownie się pogorszyły. Samoobsługowa mentalność przypomina najbardziej mroczne rozdziały afery Amigo”.
Zdaniem „Neue Presse“ z Hanoweru:
„FC Bayern w finale Ligi Mistrzów, gospodarka Republiki Bawarskiej nieustanną historią sukcesu – i w środku tego blasku premier i szef CSU Horst Seehofer. Jego ponowny wybór na premiera późnym latem tego roku właściwie powinien być czystą formalnością. Wszystko mogłoby się tak pięknie toczyć w państwie CSU, gdyby nie afera. Członkowie gabinetu rządowego i posłowie, którzy na koszt państwa poprawiają sobie rodzinne budżety zatrudniając żony, mężów czy innych krewnych – tego rodzaju kumoterstwo nie znajduje zrozumienia nawet w państwie CSU. Tego typu zachowanie jest możliwe tylko w trwającym od długiego czasu klimacie nepotyzmu i nadużycia władzy”.
Berliński „Der Tagesspiegel“ komentuje:
„To, co dzieje się obecnie w pięknej Bawarii, nie jest miłym folklorem. Taka forma nepotyzmu jest już tylko bagnem. Skutki będą jeszcze długo dawały o sobie znać. Tak jak drgania wtórne po trzęsieniu ziemi. Pierwszy dostrzegł je swoim sejsmograficznym instynktem Horst Seehofer wyczulony na społeczne nastroje i rozdźwięki. Dlatego coś się stanie. Ministrowie zostaną zwolnieni, posłowie wyrzuceni, możliwe jest wszystko. I słusznie, że oczekuje się takiej reakcji. Bo po pierwsze cierpi na tym reputacja posłów w całym kraju. Bo po drugie chadecy mogą utracić głosy nie tylko w Bawarii; utracić na korzyść FDP. I po trzecie, bo czekają nas wybory powszechne. A Urząd Kanclerski ma też swoją filię w Monachium”.
„Offenburger Tageblatt” jest zdania, że:
„Żądania przedwczesnego ustąpienia bawarskiego politycznego kuzynostwa jest jak najbardziej zrozumiałe – ale nierealistyczne. Gdyby odeszli wszyscy podejrzani, trzeba by wymienić prawie jedną piątą posłów CSU – kilka miesięcy przed wyborami krajowymi, rzecz nie do pomyślenia. I tak pozostaje nam tylko jedno, co możemy powiedzieć władcom pozbawionym jakiegokolwiek wyczucia akuratności politycznej – fuj, wy szpecle!”.
Natomiast „Hessische Niedersächsische Allgemeine“ uważa, iż:
„Stary Fryc nie był Bawarczykiem, był Prusakiem. Urzędnicy Fryderyka służyli państwu, nie odwrotnie. Ideał ten obowiązuje także dzisiaj posłów w naszej demokracji reprezentatywnej – i to obowiązuje ministrów; od łac. sługów, pomocników. Taka bezczelna samoobsługa na koszt społeczeństwa, jaka ma miejsce w Bawarii, za czasów Fryderyka Wielkiego doprowadziłaby do tego, że lud z cepami i kosami pojawiłby się na zamku. Najwyższy czas na radykalne reformy”.
Elżbieta Stasik
red. odp.: Iwona D. Metzner