Niemiecka prasa: Sankcje wobec Płn.Korei nic nie dadzą
30 listopada 2017Opiniotwórcza „Frankfurter Allgemeine Zeitung” pisze: „Kiedy państwowa telewizja w Korei Północnej coś ogłasza, rzadko odpowiada to prawdzie. A jednak dobrze jest traktować serio wiadomości z Pjongjangu. Rodzi się jedynie pytanie, co Kim Dzong Un chce przekazać światu twierdząc, że udało mu się osiągnąć cel i uczynił z Korei Płn. uznaną potęgę nuklearną. Pierwsza nauka, jaka płynie z tego przekazu jest taka, że Korea Płn. oszukuje i okłamuje swoich partnerów. Bowiem już na samym początku kryzysu zapewniano, że kraj zamierza wykorzystać energię atomową jedynie w celach pokojowych. Wszystkie kolejne negocjacje rząd z Pjongjangu wykorzystał do rozbudowy atomowego arsenału…Kolejna wiadomość mogłaby zawierać pozytywne treści. Ktoś, kto jest „już u celu” być może nie ma więcej potrzeby, by stale innych prowokować”.
Dziennik „Frankfurter Rundschau” jest zdania, że „Wraz z testem północnokoreańskiej rakiety rosną szanse na negocjacje i przejściowe zakończenie kryzysu atomowego. Ponieważ rząd z Pjongjangu oświadczył, że awansował już na pozycję mocarstwa atomowego i rakietowego, ważne jest, by USA potraktowała te sygnały jako okazję do podjęcia rozmów. W Pekinie jest to rozważane. Ale tylko dialog USA z Płn. Koreą może przestawić zwrotnice na proces rozbrojeniowy. Dyktator Kim Dzon Un traktuje na serio wyłącznie Stany Zjednoczone. Wszystko inne jest iluzją. Pekin nie ma już dostatecznego wpływu na swoich sąsiadów i jest gotów na ostre sankcje, które niosą ze sobą ryzyko zmiany reżimu. Kim ma zamiar powtórzyć trik swojego ojca: najpierw niewzruszenie się zbroić, następnie iść na ustępstwa i zyskać wielkie korzyści gospodarcze. Przy tym nie zrezygnuje on całkiem z techniki zbrojeniowej, jedynie zaniecha testów rakietowych. Jest to mało zadowalające, ale to najlepszy wynik, jaki można osiągnąć”.
„Landeszeitung” z Lüneburga stwierdza: „Ponieważ Kim uważa, że osiągnął już cel, rosną szanse na negocjacje Płn. Korei z USA. Jednak nikt nie powinien mieć złudzeń, że młody i nieobliczalny dyktator da sobie odebrać swój nuklearny arsenał. Za każde ustępstwa reżim będzie się domagał się wynagrodzenia w postaci zniesienia sankcji lub dużej ilości pieniędzy. A jeśli jeszcze więcej środków finansowych zostanie zainwestowanych w wojsko, wtedy istnieje tylko niewielka nadzieja, że wyniszczone społeczeństwo sprzeciwi się kiedyś reżimowi”.
„Straubinger Tagblatt” komentuje: „Nowe sankcje doprowadzą do dalszych testów nuklearnych i rakietowych. Co zatem robić? Świat mógłby wykorzystać osławioną próżność Kim Dzon Una. Jest on spragniony uznania. Jeśli USA i Korea Płd. zobowiążą się wstrzymać na razie swoje manewry, dałoby to Unowi poczucie znaczenia, a to mogłoby stworzyć klimat do negocjacji. Ale Stany Zjednoczone odrzucają jak dotąd tę możliwość. Jednakowoż nie ma innej przekonującej alternatywy”.
Regionalny dziennik „Sächsische Zeitung" z Drezna wskazuje: „To, że Trump zrezygnował tym razem z wojennej retoryki, mogłoby wskazywać na zmianę myślenia. Najwidoczniej w otoczeniu prezydenta wzięło górę przekonanie, że groźby i sankcje wobec Płn. Korei nic nie dadzą. Wręcz przeciwnie: wojna na słowa może doprowadzić niechcący do szybkiej eskalacji napiętej sytuacji. Co pozostaje? Ciężko jeszcze wyobrazić sobie podjęcie z Kim Dzong Unem negocjacji. Jednak w obliczu niebezpieczeństwa atomowej wymiany ciosów nie ma żadnej innej rozsądnej opcji”.
Opr. Alexandra Jarecka