Niemiecka prasa: Honorowy, ale niewygodny gość z Waszyngtonu
15 lipca 2017„Frankfurter Allgemeine Zeitung” uważa, że niemieccy politycy mogą się wiele nauczyć od Emmanuela Macrona. „Nie myśli on o bezsensownych apelach o izolowanie amerykańskiego prezydenta. Wprost przeciwnie, wraz z Donaldem Trumpem odbiera paradę wojskową na Polach Elizejskich w dniu francuskiego święta narodowego. Naturalnie był ku temu powód: minęło sto lat od czasu, kiedy Ameryka stanęła po stronie Francji w I wojnie światowej. Zaproszenie Trumpa wykracza jednak daleko poza tę historyczną rocznicę. Macron łączy z tym oczekiwanie, że rozsądny stosunek do Trumpa jest z korzyścią dla wszystkich, zarówno dla Francji, jak i dla niego. W każdym razie stosunki amerykańsko-francuskie są dobre, a nawet «szczególne». Współpraca na polu wojskowości i w walce z terroryzmem jest szczególnie dobra i ścisła. Jak jest ona ważna, pokazuje rocznica zamachu terrorystycznego w Nicei. Podczas gdy inni trzymają się na uboczu lub dystansują się od Trumpa, Macron wychodzi z inicjatywą. I to nie dlatego, że jest zachwycony jego polityką, tylko dlatego, że dba o sojusz i jest realistą.”
„Berliner Zeitung” krytyczniej przygląda się wizycie prezydenta USA we Francji: „Taniec i blask świateł nikogo nie przekonają, że było to radosne święto. Po tradycyjnej paradzie wojskowej, która jako demonstracja siły militarnej schlebia narodowej dumie, nastąpiło bolesne wyznanie słabości. Jako otwarte społeczeństwo, także Francja nie może zapewnić swoim obywatelom bezwzględnej ochrony przed terrorem. Obchody rocznicy masakry na promenadzie w Nicei przypomniały o tym. I jakby nie było już tego dosyć, Emmanuel Macron zgotował swoim rodakom jeszcze specjalnego gościa honorowego, którego większość z nich nigdy by nie zaprosiła: prezydenta USA Donalda Trumpa.”
Dziennik „Badische Neueste Nachrichten" z Karlsruhe jest przekonany, że swoim gestem Macron pokazał rodakom, że Francja wraca na arenę międzynarodową. Po latach rządów François Hollande'a Macron chce ponownie odgrywać wiodącą rolę na arenie międzynarodowej. Stąd zaproszenie Władimira Putina do Wersalu. Stąd narodowe święto z Donaldem Trumpem.”
Z kolei „Nordwest-Zeitung" z Oldenburga porównuje obu prezydentów. „Na pierwszy rzut oka (…) nie może być większego kontrastu: pierwszy jest zwiastunem upadku, w drugim pokłada się ogromne nadzieje. Jednak na drugi rzut oka łączy ich przerażająco dużo: wielki show, żadnych rezultatów. Trump chciał jednym posunięciem osuszyć waszyngtońskie bagno. Teraz wikła się w coraz to nowe ustawy. Macron chciał raz na zawsze rozbić paryską sitwę, ale pierwsi z jego starannie wybranych ministrów już po kilku dniach musieli się podać do dymisji. «Nic nigdy nas nie rozdzieli» - powiedział Macron do Trumpa o stosunkach francusko-amerykańskich. Łączy ich zdecydowanie upodobanie do pokazowych efektów."
opr. Katarzyna Domagała