1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka prasa: „Czy Seselj naprawdę nie jest zbrodniarzem?

Małgorzata Matzke1 kwietnia 2016

Niemiecka prasa komentuje uniewinniający wyrok na serbskiego ultranacjonalistę Vojislava Seselja, wydany przez Międzynarodowy Trybunał Karny dla byłej Jugosławii.

Serbien Vojislav Seselj in Belgrad
Vojislav Seselj, już jako wolny człowiek, Belgrad 31.03.2016Zdjęcie: picture alliance/PIXSELL/S. Ilic

"Frankfurter Allgemeine Zeitung” zaznacza : „Gdzie nie ma oskarżyciela, tam nie ma sędziego - akt oskarżenia jest słaby, tam nie poradzi nawet najlepszy sędzia. Vojislav Seselj był siewcą nienawiści i demagogiem, ale zbrodni wojennych, które zarzucała mu wcześniejsza główna oskarżycielka Trybunału w Hadze Carla Del Ponte nie można mu było udowodnić - przynajmniej w pierwszej instancji. Lecz jest całkiem możliwe, że obecny główny oskarżyciel Belg Serge Brammertz nie będzie miał ochoty wypić całego piwa, jakie mu nawarzyła jego szwajcarska poprzedniczka. Możliwe, że nie da się udowodnić wpływu jego podżegań na zbrodnie wojenne. Ale Seselj w dużym stopniu przyczynił się do atmosfery, w której doszło do krwawego rozpadu Jugosławii, przede wszystkim w wyniku wielkoserbskiej agresji”.

„Stuttgarter Zeitung” uważa, że „satysfakcję z niespodziewanego wyroku w procesie przeciwko serbskiemu ultranacjonaliście Seseljowi może odczuwać tylko oskarżony. Uniewinnienie jednego z najstraszniejszych podżegaczy wojny jugosłowiańskiej jest policzkiem dla wszystkich ofiar. Tyle, że ten wyrok jest również nie tylko policzkiem dla - jak to określono - chaotycznego oskarżenia, ale fiaskiem dla Trybunału ONZ. To uniewinnienie jest żenującym finałem prawie trzynastoletniej farsy”.

„Landeszeitung” z Lüneburga pisze: „Uniewinnienie ukazuje, że wymiar sprawiedliwości nigdy nie zrealizuje pokładanych w nim oczekiwań - że można zadośćuczynić niesprawiedliwości, jaką jest wojna. Na pytanie, czy Seselj swoją pełną nienawiści nagonką odpowiada pod względem moralnym za masakrę w Vukowarze należy odpowiedzieć zdecydowanym tak. Ten rasista zatruł umysły ludzi, ale że nie był ogniwem łańcucha rozkazów nie można było go skazać na podstawie prawa. Zemścił się akcjonizm głównej oskarżycielki Carli Del Ponte, która chciała potępić wielkoserbską ideologię jako całość. W rezultacie sędziowie, których zadaniem byłoby stworzenie podstaw prawdziwego pokoju, dali tylko oręże w rękę populistom na Bałkanach, by dalej wzniecali dziś żądzę zemsty”.

„Flensburger Tageblatt” pisze: „Wyroku haskiego trybunału nie można właściwie brać na serio. Jest to zbrodnia na ONZ dokonana przy podniesionej kurtynie. Jeśli Seselj nie jest zbrodniarzem, to kto nim w takim razie jest? Szeregowy serbski żołnierz, który wykonał rozkaz dyktowany przez zbrodniczą propagandę podżegacza? Jest co najmniej niejasne, co skłoniło haskich sędziów, by orzec tak jednoznaczne ułaskawienie. To żadna przysługa dla praw człowieka”.

„Stuttgarter Nachrichten” stara się relatywizować: „Fakt, że Seselj, który nigdy nie krył się ze swoją pogardą dla Trybunału, teraz jest wolnym człowiekiem, jest trudny do zniesienia. Pomimo tego ten wyrok ma swoją własną godność. Jest to zwycięstwo prawa, w którego imieniu można skazać kogoś, komu jednoznacznie można udowodnić jakiś czyn. Postawienie prawa ponad uprzedzenie, analiza konkretnego przypadku ze wszystkimi indywidualnymi uwarunkowaniami biorąca górę nad pochopnym osądem, na tym właśnie zasadza się demokratyczne, otwarte i wolne społeczeństwo, w odróżnieniu od świata, w którym chcą żyć ludzie siejący nienawiść jak Seselj”.

Opr.: Małgorzata Matzke

Pomiń następną sekcję Dowiedz się więcej