Niemiecka prasa: Junckerowi udała się nie lada sztuka
15 września 2016„Frankfurter Rundschau“ zauważa:
„Kto oczekiwał, że zamiast wskazywać na innych, Juncker będzie mówił o błędach własnych lub Komisji Europejskiej, rozczarował się. Tak czy owak znacznie ważniejsze byłoby powiedzenie, czym ma być UE w przyszłości. Mógł więc powiedzieć, że w minionych latach Komisja za mało myślała o zachowaniu równowagi w Europie i dlatego teraz chce pogłębiać unię walutową. Juncker nie naszkicował też żadnego wyjścia z kryzysu imigracyjnego. Zamiast tego zrzucił winę na pojedyncze państwa członkowskie. Także z nimi a nie bez nich będzie musiał wypracować w przyszłości rozwiązania. Ale czego nie ma, może jeszcze być”.
W dzienniku „Straubinger Tagblatt/Landshuter Zeitung” czytany:
„Brexit, terroryzm, niekończąca się fala uchodźców, bezrobocie wśród młodzieży – obywateli Europy przeraża poczucie, że ich uporządkowany, europejski świat może się rozsypać w proch. UE nie pokazała w tych kwestiach dostatecznej zdolności do znalezienia rozwiązań. Ile warte było wystąpienie szefa KE, okaże się już jutro, kiedy szefowie państw i rządów spotkają się w Bratysławie”.
„Südwest Presse“ (Ulm) konstatuje:
„Jean-Claude Juncker postawił przed sobą ambitne cele. Swoim orędziem do Europy chciał zjednać serca, przekonać wątpiących, zniechęconym wskazać kierunek. I niczego Europa by teraz bardziej nie potrzebowała, w fazie grożącego rozpadu. Ale Jean-Claude Juncker chce przywrócić zaufanie do Europy programem szybkiego sukcesu gospodarczego. Apeluje do rozsądku, nie przedstawiając wizji i odpowiedzi. Także odpowiedzi na pytanie – jakiej Europy chcemy? Kto śledzi dyskusję w państwach wschodnioeuropejskich, zauważy, że obracają się one w pierwszym rzędzie nie wokół wartości, tylko wokół stopnia samostanowienia i suwerenności, na które pozwoli państwom narodowym Bruksela”.
Na jeszcze inne aspekty zwraca uwagę gazeta „Trierischer Volksfreund“ (Trewir):
„Przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker jako pierwszy podejmuje inicjatywę i w pierwszym po wakacjach tygodniu pracy PE przedłożył barwny bukiet praktycznych propozycji. Jakoś można – program da się czytać. Juncker chce radykalnie znieść opłaty roamingowe. Chce powołać do życia korpus wolontariuszy, w którym młodzi jeszcze przed rozpoczęciem pracy zawodowej czy studiów mogliby poznać Europę. Chce stworzyć solidne prawo autorskie tak, by kreatywni nie padli ofiarą epoki Internetu. Na szczegóły trzeba będzie poczekać”.
„Junckerowi udała się nie lada sztuka“ – komentuje „Saarbrücker Zeitung“ – „Wydostał się z kręgu tych, którzy od miesięcy mówią o możliwym upadku Unii Europejskiej i nie rozumieją, że to oni sami muszą znaleźć rozwiązania problemów, na które tak się skarżą. (…) Junckerowi przyszła do głowy właściwa mieszanka dla serca i dla rozumu. Bo mówi o konkretnych projektach. Bo też obywatele nie chcą wspólnoty, która obiecuje, lecz taką, która rozwiązuje problemy. Odnosi się to do kwestii uchodźców, bezpieczeństwa wewnętrznego i zewnętrznego, ale też do szybkiego Internetu, telefonowania za granicą i ochrony danych osobowych. Pod tym względem to, co miało wczoraj miejsce w Parlamencie Europejskim, było już niespodzianką. Juncker dał w swoim wystąpieniu poczucie, co Europa mogłaby zdziałać, gdyby wszyscy dążyli nareszcie do tego samego celu. To jednak jest i pozostanie problemem”.
Opr. Elżbieta Stasik