Niemiecka prasa: Król Stoch – duma Polski
6 stycznia 2021„Kamil Stoch jest dumą Polski” – pisze w środę (06.01.2021) dziennik „Frankfurter Allgemeine Zeitung”. Według gazety Polacy to „naród oszalały na punkcie skoków narciarskich, a Stoch od lat nadaje ton tej dyscyplinie sportu w swym kraju i jest „więcej niż prawowitym następcą nie mniej wielkiego Adama Małysza”, czterokrotnego mistrza świata. „Ale 33-letni Stoch, który w środę w Bischofshofen jako lider klasyfikacji generalnej przystąpi do ostatnich skoków na skoczni Paula Aussenleitnera i stoi przed trzecim zwycięstwem turnieju, nie potrzebuje wskazówek z góry. Kamil Stoch sam jest instancją, na którą spoglądają także jego koledzy z zespołu Dawid Kubacki, Piotr Żyła i Andrzej Stękała” – pisze „FAZ”. I dodaje, że najpóźniej od tego turnieju Stoch jest też autorytetem dla Norwega Halvora Egnera Graneruda, który po niedzielnym konkursie w Insbrucku „stracił nerwy”, komentując zwycięstwo Polaka.
Konkurencja sfrustrowana
Niemieckie gazety przypominają, że Norweg powiedział, iż „strasznie denerwujące jest to, że Stoch znów wygrał” oraz że „ma wrażenie, iż warunki na całym turnieju są korzystne dla Polaków”. Potem przeprosił za swój komentarz na Twitterze i w nagraniu wideo, usprawiedliwiając się, że był sfrustrowany z powodu własnego słabego wyniku, a Stocha podziwia.
Według dziennikarza „FAZ”, obserwacja Stocha przy pracy to „rozkosz dla oka”. „Gdy ustawi system lotu po odbiciu, nie ma szarpania i chwiania się. Zdaje się majestatycznie żeglować w powietrzu. Dlatego nazywany jest królem Kamilem. Estetą przestworzy” – ocenia niemiecki komentator.
Także dziennik „Berliner Zeitung” nazywa polskiego skoczka „monarchą przestworzy”. Jak pisze, nikt raczej nie wątpi w to, że w środę w Bischofshofen Stoch po raz trzeci w karierze wygra Turniej Czterech Skoczni. Gazeta nawiązuje do słów niemieckiej reporterki telewizyjnej, która przeprowadzając wywiad ze Stochem po jego zwycięstwie w niedzielnym konkursie TCS w Insbrucku zwróciła się do niego „King Kamil” („Królu Kamilu”), zaś on odparł: ”Tego króla lepiej zostawmy”. ”Wydaje się, że brak dystansu do siebie jest dla niego czymś niezręcznym, dzięki czemu ten 33-latek, który w zwariowanej na punkcie skoków narciarskich Polsce cieszy się podobnym uwielbieniem jak piłkarz Robert Lewandowski, wypada bardzo sympatycznie” – pisze „Berliner Zeitung”.
Eisenbichler chce atakować
Według gazety mało prawodopodobne jest to, że najlepszy z niemieckich skoczków Karl Geiger, który jest na czwartym miejscu w klasyfikacji generalnej turnieju, zdoła nadrobić 14 metrów, jakie dzielą go od prowadzącego Stocha. „Wiele by musiało się wydarzyć, byśmy mogli jeszcze dogonić Polaków na czele” – przyznał Geiger, cytowany przez „Berliner Zeitung”. Jego kolega z zespołu, Markus Eisenbichler, który jest piąty w klasyfikacji TSC, zapowiedział jednak śmiało: „Będziemy atakować”.
Z kolei „Die Tageszeitung” („taz”) wskazuje na „polską dominację” w całym turnieju. Za Stochem w klasyfikacji generalnej plasuje się po trzech konkursach Dawid Kubacki, zaś Piotr Żyła jest ósmy, a Anderzej Stękała – dziesiąty. „Lecą polskie orły” – tytułuje „taz” swoją relację przed konkursem w Bischofshofen.
„Trudno sobie wyobrazić ten turniej bez Polaków. A przecież mało brakowało, że musieliby wrócić do domu, nie oddając skoków” – pisze gazeta, przypominając o groźbie niedopuszczenia polskich skoczków do turnieju z powodu pozytywnego wyniku testu na koronawirusa u Klemensa Murańki.