1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka prasa: Konflikt w Syrii nie jest koncertem życzeń

Elżbieta Stasik
12 kwietnia 2017

Moskwa ma przestać wspierać dyktatora Baszszara al-Asada, szef dyplomacji USA został wysłany z misją do Putina – to wynik spotkania G7 w Lukce. Gazety komentują.

Italien G7 Außenministertreffen
Ministrowie spraw zagranicznych G7 w Lukce we WłoszechZdjęcie: picture-alliance/AP Photo/ANSA/R. Dalle Luche

Zdaniem „Frankfurter Allgemeine Zeitung": „W kolejnym podejściu Zachód chce zyskać Rosję do tego, by wspólnie pracować nad rozwiązaniem konfliktu w Syrii. W minionych latach inicjatywy tego typu raz po raz kończyły się porażką. Propozycja ministrów spraw zagranicznych państw G7 może wnieść tylko życie w zamrożoną sytuację. Bo Kreml dochodzi do przekonania, że Syria pod rządami Asada, który nie cofa się przed użyciem broni chemicznej, na dłuższą metę jest raczej ciężarem niż strategiczną wygraną. Podczas gdy Iran musi trzymać się Asada, żeby ustabilizować «oś szyicką» na linii Teheran-Damaszek-Bejrut, dla Rosji zaangażowanie w Syrii ma sens tylko wówczas, gdy może wykorzystać Syrię jako przyczółek innych arabskich krajów, takich jak Arabia Saudyjska. Do tego celu Kreml musiałby jednak poświęcić Asada”.

Także „Reutlinger General-Anzeiger" wskazuje na konieczność współpracy Rosji, USA i UE: „Jeżeli w ogóle, to rozmowy ws. Syrii mogą być uwieńczone sukcesem tylko wówczas, gdy Moskwa, Waszyngton i Bruksela będą dążyły do tego samego celu. Tylko wspólnie zmuszą strony wojny domowej do kompromisów i rozwiązania, i je przeforsują. Głównym punktem spornym jest niezmiennie postać Asada. Może zostać prezydentem czy nie i jak wyglądałaby era po Asadzie? Koniec końców musi chodzić też o to, by w stosowny sposób uwzględnić interesy Rosji w Syrii”.

Neue Osnabrücker Zeitung" wskazuje na rolę sekretarza stanu USA Rexa Tillersona: „G7 są zatem zgodne: rozwiązanie dla Syrii może istnieć tylko bez Baszszara al-Asada. Tym samym ministrowie bardzo się wychylają. Po pierwsze nie zostało dowiedzione, kto ponosi odpowiedzialność za zabitych w ataku bronią chemiczną. Po drugie konflikt w Syrii nie jest koncertem życzeń. Pozostaje też niemiły posmak: czyżby Zachód tylko czekał na szansę pozbycia się Asada? Teraz wszystko zależy od amerykańskiego sekretarza stanu Rexa Tillersona. Były szef ExxonMobil ma asa w rękawie, względnie na rewersie: Order Przyjaźni od Władimira Putina. Być może «polityczny żółtodziób» jest właściwą osobą do tej misji?".

opr. Elżbieta Stasik

 

Pomiń następną sekcję Dowiedz się więcej