Niemiecka prasa wyciąga we wtorek (22.11.2016) wnioski z decyzji Angeli Merkel i snuje rozważania na temat oczekiwań Niemców wobec przyszłego kanclerza.
Reklama
„Leipziger Volkszeitung” zauważa, że kwestia wyboru kandydata na kanclerza dla socjaldemokratów z „niemożliwej misji przekształciła się w prawdziwą opcję siły”. Gazeta stawia pytanie, czy Sigmar Gabriel jest odpowiednim człowiekiem, by stanąć do boju z Angelą Merkel. „Jako szef partii ma do tego najlepszy dostęp”. Gabriel, jak pisze dziennik, wie, jak prowadzić kampanie wyborcze. Niemniej jednak niektórzy członkowie partii, jak pisze gazeta, wątpią w jego skuteczność. Najlepszym na to dowodem są „ponowne próby wysunięcia kandydatury przewodniczącego Parlamentu Europejskiego, Martina Schulza”. „Leipziger Volkszeitung” ocenia, że to, czy Gabriel ostatecznie stanie do wyścigu, zależy od tego „jak bardzo prawdopodobne są perspektywy odniesienia sukcesu przez socjaldemokratów”.
„Trierischer Volksfreund" pisze, że Sigmar Gabriel i Martin Schulz „powinni jak najszybciej omówić sprawę i rozstrzygnąć kwestię kandydatury na urząd kanclerski”. Dziennik podkreśla, że po ogłoszeniu decyzji o ponownej kandydaturze przez Merkel, ludzie chcą wiedzieć, czego mogą spodziewać się po SPD. „Dopiero wtedy będzie można rozmawiać o treściach”.
W drodze do czwartej kadencji
Kto by pomyślał? Angela Merkel uchodziła w CDU po Helmucie Kohlu za rozwiązanie przejściowe. Tymczasem od 16 lat jest szefową tej partii, a od 11 lat kanclerz Niemiec. Co więcej, jej era może jeszcze potrwać.
Zdjęcie: Reuters/M. Rehle
Pierwsze zaprzysiężenie
"Chcę służyć Niemcom" - ślubowała Angela Merkel obejmując 22 listopada 2005 roku urząd kanclerz Niemiec, po wygranych z niewielką przewagą wyborach. Merkel była pierwszą panią kanclerz w historii RFN i pierwszym politykiem z Niemiec Wschodnich, który stanął na czele rządu wielkiej koalicji.
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/G. Bergmann
Kto się boi psa Putina?
W polityce zagranicznej Merkel ma potężnego oponenta. Znana z mocnych nerwów, została podczas wizyty w Moskwie w 2007 r. wystawiona przez Władimira Puitina na ciężką próbę. Prezydent Rosji odkrył słabość kanclerz - lęk przed psami. Trzymała się dzielnie, choć suka Koni rasy labrador mogła pozostać w pokoju trzymana na smyczy.
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/D. Astakhov
Na ratunek euro
Merkel zachowuje na ogół zimną krew, co bardzo pomaga jej w sytuacjach kryzysowych. Kiedy w 2008 r. doszło do załamania na rynkach finansowych, co odbiło się na niemieckiej koninkturze, Merkel nie tracąc głowy zaczęła działać. Współtworzyła mechanizmy ochronne dla strefy euro i Niemcy wyszły z kryzysu bez większych strat. Skutki polityki Merkel odczuły za to boleśnie Grecja i Hiszpania.
Zdjęcie: picture-alliance/epa/H. Villalobos
Z wymarzonym partnerem w drugiej kadencji
Wynik wyborów 27 września 2009 był drugim najsłabszym w historii CDU/CSU, ale Angela Merkel mimo wszystko triumfowała. Po czterech latach rządów wielkiej koalicji z nielubianą SPD kanclerz mogła wreszcie sprawować władze z wymarzonym partnerem - liberalną FDP.
Zdjęcie: Getty Images/A. Rentz
Szybka w wyłączaniu
Merkel, fizyk z wykształcenia, która podobno wszystko przewiduje z góry i do końca, nie przewidziała katastrofy atomowej w Japonii. Pod wrażeniem awarii w Fukushimie Merkel przekształciła się z entuzjastki energii atomowej w jej przeciwniczkę. Jednym pociągnięciem pióra przekreśliła plan wydłużenia czasu eksploatacji niemieckich siłowni atomowych. Niemcy odeszły od energetyki jądrowej.
Zdjęcie: Getty Images/G. Bergmann
Mężczyzna u jej boku
Kto by go rozpoznał na ulicy? Kto zna jego głos? W ciągu 10 lat rządów Merkel jej mąż Joachim Sauer pozostawał niezauważany. Ten profesor chemii kwantowej na berlińskim Uniwersytecie Humboldtów jest z mężem pani kanclerz od 1998 roku. Kiedy ona pełni służbowe obowiązki, on trzyma się dyskretnie w jej cieniu. W ich życiu prywatnym bywa jednak także na odwrót.
Zdjęcie: picture alliance/Infophoto
Afera NSA: kryzys w przyjaźni
Pikantana afera, bo nie kto inny, tylko najlepszy przyjaciel Niemiec - USA podsłuchiwały rozmowy kanclerz prowadzone przez nią ze służbowej komórki. Amerykański wywiad, nie miał tu żadnych skrupułów. Ona sama długo nie zabierała głosu w tej sprawie. W pamięci pozostanie jej komentarz: "Nie wypada podsłuchiwać przyjaciół".
Zdjęcie: Reuters/F. Bensch
Grecki pacjent
Merkel ma na świecie wielu zwolenników, ale w Grecji jest ich naprawdę mało. Nigdzie indziej nie została przyjęta tak wrogo, jak w Atenach w 2014 r. kiedy kryzys finansowy i kryzys zadłużenia osiągnął swoje apogeum. Przedstawiano ją na zdjęciach i plakatach jako hitlerówkę. Pozostała nieugięta domagając się od władz Grecji wprowadzenia kursu reform, oszczędności i cięć budżetowych.
Zdjęcie: picture-alliance/epa/S. Pantzartzi
Bywa emocjonalna
Angela Merkel, zazwyczaj niezwykle opanowana i oszczędna w gestach, zapomniała o tym oglądając finałowy mecz w MŚ w Rio de Janeiro. Razem z prezydentem Niemiec Joachimem Gauckiem gorąco kibicowała niemieckiej jedenastce. Była wtedy u szczytu popularności, podobnie jak niemiecka drużyna.
Zdjęcie: imago/Action Pictures
"Damy radę"
Czyżby uchodźcy stali się dla niej sprawą najważniejszą? Prawo do azylu nie przewiduje żadnych górnych kwot uchodźców, oświadczyła kanclerz Merkel, kiedy setki tysięcy imigranów napływały przez Bałkany do Niemiec. "Damy radę!" było jej głównym hasłem podczas kryzysu migracyjnego. Zapewniała, że wie jak sobi z nim poradzić. Wielu Niemców dziś w to wątpi.
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/S. Hoppe
Co dalej pani Merkel?
Piątek, 13 listopada, masakra w Paryżu. Francja ogłasza stan wyjątkowy. Angela Merkel zapewnia sąsiada "o nieczym nie ograniczonym poparciu i solidarności". Świat ogrania strach przed terroryzmem. Kanclerz Niemiec staje w dziesięciolecie swych rządów przed największym wyzwaniem.
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/B. von Jutrczenka
Zgrzyty w koalicji
W listopadzie 2015 Angela Merkel była gościem na zjeździe CSU. Jej szef Horst Seehofer upomniał kanclerz, że jej polityka migracyjna doprowadziła do utraty kontroli na granicach kraju. Merkel musiała znieść to upokorzenie nie mając szansy na jakąkolwiek odpowiedź.
Zdjęcie: picture-alliance/AP Photo/S. Hoppe
Czy nie mógłby Pan zostać dłużej?
Byłaby wtedy spokojniejsza. Na początku odnosiła się do Obamy ze sceptyzmem. Afera podsłuchowa NSA potwierdziła słuszność jej pierwszych wątpliwości. A teraz ten przewidywalny partner opuszcza scenę polityczną ustępując miejsca Donaldowi Trumpowi. "New York Times" wzywa Angelę Merkel do "obrony liberalnego Zachodu".
Zdjęcie: Reuters/F. Bensch
13 zdjęć1 | 13
„Straubinger Tagblatt/Landshuter Zeitung" zaznacza, że „Angela Merkel de facto rozpoczęła swoją deklaracją w weekend kampanię wyborczą". Dziennik sugeruje, że będzie to prawdopodobnie jej ostatnia kampania wyborcza i jednocześnie najtrudniejsza. „Zapowiedź, że utracone zaufanie chce odzyskać dzięki polityce środka i umiaru, jak sama mówi, musi dla wielu jej krytyków zakrawać na kpinę”. Gazeta zadaje pytanie: „Czy kanclerz nie zapomniała w punkcie kulminacyjnym fali uchodźców dokładnie o tym, do czego teraz się zobowiązuje? O umiarze i wypośrodkowaniu właśnie?”.
„Rhein-Neckar-Zeitung" ocenia, że w przypadku Helmuta Kohla, czwarta kadencja była o jedną za dużo, „choć właściwie należy dodać, że już trzecią kadencję zawdzięczał jedynie upadkowi muru”. Angela Merkel podczas swojej trzeciej kadencji „dopiero rozkwitła”, porównuje gazeta z Heidelbergu i dodaje, że „podczas kryzysu uchodźczego, Merkel udowodniła, że ma poczucie humanitaryzmu. Jej przeciwnicy nazwaliby to lekkomyślnością”. Według dziennika Merkel jest teraz „właściwą osobą na właściwym miejscu”.(…) Na pytanie, czy kanclerz ma następcę, „Rhein-Neckar-Zeitung" odpowiada: „Nie we własnej partii”.
„Rhein-Zeitung" podkreśla, że „w najbliższej kampanii wyborczej będzie głównie chodziło o to, która partia będzie wiedziała, jak pozbawić ludzi lęków - strachu przed terroryzmem we własnym kraju i strachu przed degradacją społeczną”. Według dziennika z Koblencji, byłoby nieuczciwym twierdzić, że „oba te tematy nie są związane z polityką wobec uchodźców i polityką integracyjną”. Nie wolno tego, jak pisze gazeta, zamiatać pod dywan.”Merkel będzie musiała dużo wyraźniej przejść do ofensywy, niż robiła to w poprzednich kampaniach. W 2017 roku będzie musiała zabiegać o coś, co do tej pory uchodziło za oczywiste: o zaufanie” - podsumowuje „Rhein-Zeitung".