Niemieckie dzienniki komentują w środę (8.12.21) oficjalne podpisanie umowy koalicyjnej i koniec ery Angeli Merkel.
Reklama
"Sueddeutsche Zeitung" pisze:
"SPD, Zieloni i FDP spokojnie i w rozsądnym tempie wynegocjowali umowę koalicyjną, która jest na czasie przynajmniej pod względem opisu zadań. To, czy polityka ta odniesie sukces, zależy z doświadczenia z jednej strony od rzeczywistej sytuacji politycznej, a z drugiej od rządzących.
To pierwsze jest trudne do przewidzenia. W przypadku tego drugiego - już teraz widać, że będzie się działo. Na zewnątrz dla SPD Scholz jest najważniejszą osobą. Potrafi dyscyplinować własną partię, co uwidoczniło się, gdy w poniedziałek kazał swoim ministrom ustawić się w szeregu i milczeć jak oddział ołowianych żołnierzyków. Od 2005 roku SPD trzykrotnie poddawała się jarzmu wielkiej koalicji, aż do granicy swojej zdolności egzystencji. Z tego, a także z niewielkiej przewagi, jaką wyborcy przyznali jej teraz nad unią chadecką, można wywnioskować, że wyniesienie socjaldemokraty na kanclerza to rodzaj sprawiedliwego zadośćuczynienia. Można więc zrozumieć Scholza, że nie chciał zmarnować na ostatnich metrach szansy, której tak naprawdę nigdy nie miał".
"Olaf Scholz nie przejął jeszcze sterów rządu, a już wymaga się od niego przywództwa. Ma to związek z pandemią, ale także z jego poprzedniczką. Po 16 latach rządów opartych na konsensusie, koalicja sygnalizacji świetlnej wiąże się z oczekiwaniem, że rządzenie będzie bardziej przejrzyste, szybsze i bezkompromisowe. Wskazał na to już wynik wyborów do Bundestagu. Wielu wyborców sądziło, że znaleźli w Scholzu przywództwo, którego tradycyjnie szukają w unii. Genialna obietnica wyborcza "potrafię być jak Merkel" była pod tym względem zbyt płytka. Od Scholza oczekuje się więcej".
Nowy rząd Niemiec
Umowa koalicyjna podpisana, znany jest już skład nowego rządu RFN. Oto jego twarze.
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/U. Baumgarten
Następca Merkel
Olaf Scholz (63) poprowadził swoją partię do zwycięstwa w wyborach; teraz będzie następcą kanclerz Angeli Merkel. Z wykształcenia prawnik, Scholz ma doświadczenie w rządzeniu: przez lata był ministrem federalnym i burmistrzem (premierem) miasta-landu Hamburga. Jego centralnym projektem jest podniesienie płacy minimalnej.
Zdjęcie: Michael Kappeler/picture alliance/dpa
Gwiazda mediów czasu pandemii
Nominacja Karla Lauterbacha była niespodzianką. Na początku jego kandydatura nie była brana pod uwagę. Teraz Olaf Scholz wychwala go jako fachowca. 58-latek jest profesorem medycyny i epidemiologiem. W czasie pandemii był wszechobecny w mediach.
Zdjęcie: picture alliance/dpa
Kolejna szefowa Bundeswehry
Christine Lambrecht była w ostatnim gabinecie Merkel ministrem sprawiedliwości, teraz będzie ministrem obrony. 56-letni prawniczka przejmuje trudny resort. Chce uatrakcyjnić zawód wojskowego. Jest trzecią z kolei kobietą na tym stanowisku.
Zdjęcie: Hannibal Hanschke/REUTERS
Nowy stary minister
Hubertus Heil, lat 49, będzie robił to, co ostatnio: nadal będzie odpowiedzialny za resort pracy i spraw socjalnych. Uważa się go za pragmatyka. Troska o emerytury i płace minimalne to część jego politycznego proflu. W nowej kadencji zapowiedział, że będzie walczył o prawo do pracy zdalnej.
Klara Geywitz jest w gabinecie Scholza jedną z zaledwie dwóch polityczek ze wschodnich Niemiec. Otrzymuje pieczę nad nowo utworzonym Ministerstwem Budownictwa i Mieszkalnictwa. Co roku ma powstawać 400 tys. nowych mieszkań. 45-latka pochodzi z Brandenburgii, gdzie od wielu lat jest aktywna w lokalnej i krajowej polityce. Jest wiceszefową SPD. Scholz widzi w niej "bardzo duży talent".
Zdjęcie: Reuters/A. Hilse
Pierwsza kobieta na czele MSW
Po raz pierwszy na czele Ministerstwa Spraw Wewnętrznych stanęła kobieta. 51-letnia prawniczka Nancy Faeser pochodzi z Hesji, gdzie była przewodniczącą partii i klubu parlamentarnego. Chce się skupić na walce z prawicowym ekstremizmem i obiecała doposażyć policję federalną.
Zdjęcie: Hannibal Hanschke/REUTERS
Schulze: nowe spojrzenie na globalne problemy
53-letnia Svenja Schulze była dotychczas ministrem środowiska, teraz obejmie Ministerstwo Współpracy Gospodarczej i Rozwoju. "Kwestie globalne zawsze były w centrum jej uwagi", powiedział Scholz podczas prezentacji gabinetu. Ona "opanowała arenę międzynarodową". Schulze angażowała się mocno w ochronę klimatu.
Zdjęcie: Toni Kretschmer/BMU/dpa/picture alliance
Stróż berlińskiej kasy
Christianowi Lindnerowi udało się uzyskać najważniejsze po kanclerzu stanowisko. Ten 42-latek przewodził liberalnej FDP od 2013 roku; także w trudnych czasach opozycji pozaparlamentarnej (2013-2017). Teraz ten popularny liberał przejmuje ministerstwo finansów, choć w tegorocznych wyborach Zieloni otrzymali więcej głosów niż FDP.
Marco Buschmann: ten 44-letni prawnik będzie nowym ministrem sprawiedliwości. Jako sekretarz klubu parlamentarnego FDP w Bundestagu zna dobrze tę partię, którą pomagał odbudować po jej wypadnięciu z Bundestagu. Podczas kampanii wyborczej promował bardziej liberalną politykę pandemiczną.
Wissing Zna się na koalicjach sygnalizacji świetlnej
Trzecie stanowisko ministerialne dla FDP przypada dotychczasowemu sekretarzowi generalnemu tej partii: Volker Wissing (51) obejmuje Ministerstwo Transportu i Cyfryzacji. Zna się na koalicjach sygnalizacji świetlnej. W jego rodzinnym kraju związkowym Nadrenia-Palatynat już był członkiem takiego trójpartyjnego sojuszu.
Zdjęcie: Michael Kappeler/picture alliance/dpa
"Rewolucja oświatowa"
Czwartym ministerstwem w posiadaniu FDP jest resort oświaty i badań naukowych. Pokieruje nim Bettina Stark-Watzinger (53). W trakcie kampanii wyborczej wypowiadała się na tematy związane z polityką oświatową i opublikowała artykuł, w którym nakreśliła swoją wizję. Apeluje o "fundamentalną zmianę systemu".
Zdjęcie: Michael Kappeler/picture alliance/dpa
MSZ dla Baerbock
Annalena Baerbock (40) była w kampanii wyborczej kandydatką na kanclerza z ramienia Zielonych, którzy poprawili swój wynik wyborczy z 2017 roku. Nie wystarczyło to jednak do objęcia kanclerstwa. Teraz zostanie ministrem spraw zagranicznych; jest drugim politykiem partii Zielonych i pierwszą kobietą w historii RFN, która piastuje ten urząd.
Zdjęcie: Bernd Settnik/picture alliance/dpa
Habeck, nowy wicekanclerz
Robert Habeck jest współprzewodniczącym Zielonych od 2018 roku. W wyścigu o nominację na kandydata na kanclerza został pokonany przez Baerbock. Ten 52-latek, z wykształcenia filozof i były minister rolnictwa w landzie Szlezwik-Holsztyn, będzie wicekanclerzem i obejmie nowo utworzony resort gospodarki i ochrony klimatu.
Zdjęcie: Reuhl/Fotostand/picture alliance
Syn tureckich imigrantów
Były lider Partii Zielonych Cem Özdemir (55) obejmuje resort ds. wyżywienia i rolnictwa. Decyzję tę poprzedziła ostra walka o stanowiska w gabinecie. Przewodniczący grupy parlamentarnej Anton Hofreiter, który należy do lewego skrzydła partii, został z pustymi rękami. "Realo" Özdemir jest pierwszym ministrem federalnym o tureckich korzeniach.
Zdjęcie: Getty Images/AFP/J. MacDougall
Szefowa "zielonego" resortu
Steffi Lemke (53 l.) pokieruje resortem ochrony środowiska, przyrody, bezpieczeństwa jądrowego i ochrony konsumentów. Lemke, pochodząca ze wschodnich Niemiec, przez jedenaście lat (2002-2013) była w partii Zielonych dyrektorem ds. organizacyjnych. Lemke posiada wykształcenie rolnicze i jest technikiem zoologicznym.
Zdjęcie: Hendrik Schmidt/picture alliance/dpa
Z Moguncji do Berlina
Anne Spiegel stanie na czele Federalnego Ministerstwa Rodziny, Seniorów, Kobiet i Młodzieży. Jest dobrze obeznana z tą tematyką. Już wcześniej kierowała podobnym resortem w Nadrenii-Palatynacie. Ta 40-latka należy do lewego skrzydła Partii Zielonych.
Zdjęcie: Armando Babani/AFP
Kultura i media dla Claudii Roth
Claudia Roth będzie w gabinecie Scholza ministrem stanu ds. kultury i mediów, co oznacza, że będzie również odpowiedzialna za finansowanie DW. Była liderka partii jest jedną z najbardziej znanych twarzy Zielonych. Ostatnio była wiceprzewodniczącą Bundestagu.
Zdjęcie: imago images/kolbert-press/B. Schreyer
17 zdjęć1 | 17
"Frankfurter Rundschau" zauważa:
"Zbyt wczesne osądy nie są lepsze niż przedwczesne pochwały. Jednakże nowy rząd musi być oceniany na podstawie wybranego przez siebie motta "Odważyć się na więcej postępu". Czy to, co jest zapisane w umowie koalicyjnej, to ma być właśnie ten obiecany "postęp"? Odwaga do podjęcia ryzyka? Czy też motto to jest raczej zaklęciem, dzięki któremu partie koalicji staną się lepsze od ich programu? Należy mieć nadzieję, że tak właśnie będzie. Ale ani nie będą mogli kontynuować walkę z koroną w sposób, jak dotychczas, ani nie będą też w stanie dotrzymać obietnicy ochrony klimatu bez dodatkowych dochodów dla kasy publicznej (...).
Temat ten podejmuje także prasa regionalna. Na przykład dziennik "Nuernberger Nachrichten":
"A więc postęp - ten kraj zdecydowanie go potrzebuje. Na koniec 16 lat umiarkowanej polityki Merkel deficyty stały się oczywiste:
cyfryzacja, edukacja i administracja nie są w najlepszym stanie. Korona ujawniła ich słabości. Wątpliwe jest, czy Olaf Scholz będzie wybawcą w tym okresie legislacyjnym. Struktury są na to zbyt zmurszałe, a ich rozbijanie zajmie trochę czasu. Jeśli Scholzowi uda się stworzyć pozytywny klimat w ramach koalicji będzie można przynajmniej liczyć na rozpoczęcie działań na drodze do przyszłości".
"Wiesbadener Kurier" podsumowuje:
"Na koniec rządów Angeli Merkel większości Niemców wiedzie się lepiej, ponieważ była ona właściwym menedżerem w czasie kryzysu.
Prawda jest też taka, że pani kanclerz również ponosi częściową winę za to, że nasza przyszłość jest bardziej niepewna niż kiedykolwiek. Zabrakło zrównoważonych rozwiązań w zakresie dostaw energii, cyfryzacji, migracji, emerytur i wiele innych rzeczy. Zrobiła wiele, ale zbyt rzadko myślała perspektywicznie. Niemniej jednak, dziękujemy!"