1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka prasa: nowa rosyjska rakieta to sygnał dla Rosjan

Jacek Lepiarz opracowanie
23 listopada 2024

Niemieccy komentatorzy uważają, że użycie przez Rosję rakiety balistycznej jest nie tylko ostrzeżeniem pod adresem Zachodu, ale także demonstracją siły wobec Rosjan. Ma ich skłonić do dalszych cierpień i wyrzeczeń.

Ukraine | Zerstörung nach russischen Raketenangriff in Dnipro
Zniszczenia po rosyjskim ataku na Dnipro, 26.10.2024Zdjęcie: State Emergency Service of Ukraine in Dnipropetrovsk region/Handout/REUTERS

W czwartek Rosja  wystrzeliła w kierunku Ukrainy  nowy pocisk balistyczny średniego zasięgu znany jako „Oriesznik” lub „Leszczyna”. Zdaniem komentatorów, nowa rakieta  ma nie tylko siać niepokój wśród państw NATO, ale także ma być sygnałem wobec rosyjskiego społeczeństwa. Sytuacja w Rosji staje się problemem dla władz na Kremlu.

Putin  – pisze Frank Nienhuysen w „Sueddeutsche Zeitung" – nie użył tej rakiety tak po prostu, lecz wręcz „celebrował” jej odpalenie posługując się nagraniem wideo, wychwalając ją jako broń, której nie można zestrzelić, i ostrzegając zachodnie kraje wspierające Ukrainę, że może zaatakować ich obiekty wojskowe. Nie sprecyzował, czy ma na myśli amerykańskie czy brytyjskie systemy obrony przeciwrakietowej na terytorium Ukrainy  czy też bazy w wymienionych krajach. „Zasadą Putina jest straszenie i grożenie. Tym razem wszedł na kolejny poziom” – pisze komentator. 

Kraje wspierające Ukrainę  nie powinny dać się zastraszyć – uważa dziennikarz „SZ”. Jego zdaniem Putin „i tak będzie zaostrzał wojnę przeciwko Ukrainie”. Będzie jednak „stopniowo dozował środki”.

Społeczeństwo zmuszone do wyrzeczeń 

Gwałtowna eskalacja wywołująca powszechne oburzenie spowodowałaby u zachodnich sprzymierzeńców wzmocnienie woli pomocy Ukrainie. Putin potrzebuje też więcej czasu, aby przekonać do długiej wojny własne społeczeństwo. „Nagranie wideo naszpikowane dumą i groźbami skierowane było nie tylko do USA, Brytyjczyków  i innych Europejczyków. Przeznaczone było także dla rosyjskiego społeczeństwa” – czytamy w „SZ”.

„Leszczyna” ma wzmocnić wśród Rosjan „nimb niepokonanego kraju”. Ostrzegając Zachód, Putin wskazuje Rosjanom, gdzie znajdują się „prawdziwi łajdacy”. To ważne z jego punktu widzenia, gdyż wymaga od Rosjan cierpień i wyrzeczeń, dla których musi znaleźć uzasadnienie. Nie chodzi tylko o liczbę ofiar.

Duma uchwaliła właśnie budżet do roku 2027, który przewiduje rekordowe sumy na zbrojenia. Wojna kosztuje. Rosjanie musieli zaakceptować, że szwajcarski (ser) Gruyere kosztuje więcej, parmezan dostarczany jest z Uralu, mozzarella z Białorusi, a niektórych produktów w ogóle nie ma. Większym problemem jest to, że cena masła wzrosła o 30 proc., a ziemniaki i jaja też podrożały.  Wzrosła też inflacja, a życie codzienne stało się trudniejsze. „Zadaniem Kremla jest uspokojenie ludzi za pomocą demonstracji siły rakiet” – pisze w podsumowaniu dziennikarz „SZ” dodając, że wywołanie niepokoju „u tych na Zachodzie” jest stosunkowo proste. 

„Frankfurter Allgemeine Zeitung”: Putin grozi bombą atomową

Putin grozi znów bombą atomową, aby skłonić Zachód do ograniczenia dostaw broni dla Ukrainy. Waszyngton i Londyn nie dają się zastraszyć – pisze Berthold Kohler.

Sygnał wysłany przez Moskwę jest jasny – Rosja może zaatakować bronią atomową każde miejsce w Ukrainie i innych krajach. Zdaniem komentatora może to być reakcja Rosji na zgodę USA i Wielkiej Brytanii na użycie przez Ukrainę pocisków do atakowania celów na terytorium Rosji.

Reakcja jest dowodem na to, że amerykańskie i brytyjskie rakiety mogą skutecznie zakłócić ofensywę rosyjskiej armii inwazyjnej. Dzięki nim podobno zniszczona zostało siedziba dowództwa, która miała dowodzić działaniami żołnierzy północnokoreańskich. „Londyn i Waszyngton nie dają się zastraszyć, także dlatego, że same mają broń atomową. A co zrobił Berlin? Telefonował (do Putina)” – pisze w konkluzji Kohler. 

„Suedkurier": Putin pokazał, gdzie ma telefony od Scholza

„Wystrzeliwując nowy rodzaj rakiety, władca Kremla Władimir Putin podkreślił, że ostatnia rozmowa telefoniczna z kanclerzem Olafem Scholzem nie ma dla niego żadnego znaczenia. Scholz od blisko trzech lat podkreśla, że zachodnie dostawy broni nie powinny prowadzić do eskalacji sytuacji w Ukrainie. Teraz kanclerz dostał dowód na to, kto rzeczywiście rozkręca spiralę konfliktu” – czytamy w lokalnej gazecie. 

Putin zna się znakomicie na sztuce blefu. Jego rakieta leciała szybko, ale nie wyrządziła prawie żadnych szkód. Jej wystrzelenie miało cel propagandowy: popatrzcie, gdybym chciał, uzbroiłbym rakietę w głowice nuklearne.

Putin nie użyje głowic atomowych, liczy natomiast na wywołanie lęku na Zachodzie. W przypadku Scholza „trafił w dziesiątkę” – ocenił „Suedkurier”.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na facebooku! >>