1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Prasa o celach klimatycznych UE: Brytyjczycy i Polacy postawili na swoim

Malgorzata Matzke23 stycznia 2014

Unia Europejska nie osiągnie zamierzonych celów w ochronie klimatu. Można szukać winnych, można zachować spokój - opinii prasy jest cały wachlarz.

Symbolbild Klimaschutz Wetterveränderung
Zdjęcie: picture-alliance/dpa

"Frankfurter Rundschau" twierdzi, że "Komisja Europejska pogodziła się z tym, że tempo dyktują ci, którzy ciągną za hamulec. Lobbyści energii z paliw kopalnianych, branża atomowa i konserwatywne zrzeszenia przemysłowe pokazały, co potrafią. Coraz bardziej nikłe są szanse, że globalnej społeczności uda się utrzymać zamierzony limit ocieplenia na poziomie dwóch stopni. Ale gra wciąż się toczy i nic nie jest jeszcze stracone. Parlament Europejski, którego komisje ochrony środowiska i przemysłu jeszcze nie tak dawno reprezentowały bardzo ambitne stanowiska, ma w tej sprawie sporo do powiedzenia. Poza tym wykazać muszą się także rządy państw UE mających sukcesy w ochronie klimatu. Szczególna rola przypada przy tym Niemcom. Jak do tej pory nic nie przyniosło w Brukseli ambitne zaangażowanie ministra gospodarki i energii Gabriela i minister ochrony środowiska Hendricks. Kanclerz Merkel ma teraz szansę jasno postawić sprawę, czy wręcz taki obowiązek".

"Stuttgarter Zeitung" pisze: "Taka ochrona klimatu staje się mało wiarygodna. Brytyjczycy i Polacy, którzy osiągnęli jedynie cel redukcji emisji CO2, a tak poza tym chcą ratować klimat przy pomocy energii atomowej, postawili w Brukseli na swoim. W trzy lata po Fukushimie szykuje się atomowy renesans, ponieważ w miksie energetycznym odpadły indywidualne zobowiązania odnośnie energii odnawialnych. Rząd Niemiec nie bez racji krytykuje, że bez ustalenia klarownego celu w dziedzinie energii ze źródeł odnawialnych, inwestorom zabraknie bezpieczeństwa i wyhamuje to rozbudowę sieci, ważnej dla energetyki wiatrowej i solarnej. Krótko powiedziawszy, nie był to dobry dzień także dla zwrotu energetycznego w Niemczech".

"Heilbronner Stimme" stwierdza, że: "Jak na razie w dziedzinie energetyki Bruksela i Berlin idą osobnymi drogami. Niemiecki minister ds. energii nie może być w żadnym wypadku zadowolony z brukselskiego kompromisu. Co z tego, że Niemcy ratują cele zamierzone przez całą Europę dzięki swej rozbudowanej ekoenergetyce? W międzynarodowej polityce, także w europejskiej, wdzięczność nie jest żadną kategorią".

"Straubinger Tagblatt / Landshuter Zeitung" zauważa powściągliwie: "Europa zachowuje się czasami, jakby sama musiała ratować globalny klimat. Zarzut, że Komisja Europejska musiała nieco wycofać się ze swoich planów, nie jest słuszny. Owszem, zapanowało otrzeźwienie i realizm, na przykład, kiedy państwom członkowskim przyznaje się więcej swobód przy rozbudowie zaopatrzenia energetycznego ze źródeł odnawialnych. Ale to nie oznacza regresu, tylko trzeźwe pogodzenie się z tym, co jest konieczne: każdy kraj sam będzie ustalał, jak będzie wyglądał jego energetyczny miks":

"Zbyt ugodowa polityka klimatyczna UE pasuje świetnie do fiaska handlu certyfikatami CO2, które można teraz kupić za bezcen - dlatego wszyscy rzucili się na węgiel” - uważa "Nuernberger Nachrichten". „Teraz Bruksela chce otworzyć drogę technologii szczelinowania. W Stanach Zjednoczonych ta ryzykowna technologia, którą najpierw tak się zachwycano, teraz traktowana jest bardziej powściągliwie - a mimo tego UE chce ją stosować. Jakby nie dotarło jeszcze do Brukseli, że nowoczesna technika ochrony środowiska i efektywność energetyczna też mogą napędzać gospodarkę i generować wzrost. Niemcy są coraz bardziej osamotnione w swym energetycznym zwrocie. Ciekawe, jak na te hamulce z Brukseli zareaguje kanclerz Merkel i wicekanclerz Gabriel?"- pyta norymberska gazeta.

Małgorzata Matzke

red.odp.: Elżbieta Stasik