Prasa o demonstracji Turków: "Absurd", "Grozi nam przemoc"
30 lipca 2016„Die Welt“ ocenia: "Po najnowszej serii ataków ze strony młodych muzułmanów wielu czeka na reakcję muzułmanów w Europie. W swojej przytłaczającej większości żyją w pokoju. Ale gdzie u nich jakieś widoczne przerażenie, gdzie debata, gdzie stawianie sobie pytań? Co natomiast jeśli - jak teraz w niedzielę w przypadku Kolonii - chodzi o oddanie tu, w tym kraju, hołdu tureckiemu prezydentowi, który od lat islamizuje własny kraj i wymiata właśnie państwo prawa? Wtedy – jak widać – da się zmobilizować 30 tys. ludzi. To stawia pod znakiem zapytania więź szerokiej części tureckiej społeczności z niemiecką demokracją".
„Frankfurter Allgemeine Zeitung“ pisze:
"Nikt nie musi rezygnować ze swojego pochodzenia i tradycji. W tym kraju każdy może korzystać z zagranicznych mediów i np. wyjść na ulice poprzeć prezydenta Erdogana. Ale to nie Turcja. Kto mieszka tutaj i chce utrzymywać prawny i faktyczny związek z państwem tureckim, nie jest żadną piątą kolumną Ankary. Każdy, kto będzie demonstrował w ten weekend, skorzysta z konstytucyjnych praw do wolności słowa i zgromadzeń. I jako obywatel powinien okazać lojalność temu krajowi, a mniej - władcy, który depcze właśnie te prawa. Dlaczego niemieccy Turcy machają przy takich okazjach często jedynie flagami z półksiężycem i gwiazdą, a nie – czarno-czerwono-żółtymi? No właśnie: dlaczego? Może dlatego, że sami Niemcy nie wspierają tych barw wolności".
„Badische Zeitung“ (Fryburg) stwierdza, że "Wolność zgromadzeń to wielkie dobro. Można tylko mieć nadzieję, że służby wiedzą, jak je chronić – także przed niemiecką skrajną prawicą. Sprawdzić należałoby jednak także organizatorów demonstracji poparcia dla Erdogana: czy chodzi im o prawo do wolności wypowiedzi czy przede wszystkim o prowokowanie przemocy, by dostarczyć tureckiemu prezydentowi świeżej amunicji do walki z jego przeciwnikami? Jeśli chodziłoby o to drugie, zakaz demonstracji byłby sygnałem: Dalej nie przejdziecie! Człowiek życzyłby sobie i przecież wie, że jest ku temu wiele przeszkód – i musi być".
„Neue Ruhr/Neue Rhein Zeitung“ (Essen) konstatuje: "Prawo do demonstracji, jak i prawo do wolności przekonań to prawa podstawowe. To oczywiście w najwyższym stopniu absurdalne, że demonstranci, którzy skorzystają z nich w niedzielę, wychodzą na ulice poprzeć człowieka, który właśnie obala te prawa w Turcji. Erdogan zbudował autokrację, w której wolność generalnie popada w ruinę. Niemieccy politycy mają rację, gdy to krytykują. Dynamicznie wtrącają się w turecką politykę wewnętrzną. A ponieważ to robią, trzeba i Turkom oraz Niemcom tureckiego pochodzenia na zasadzie wzajemności przyznać prawo pokazania swojego spojrzenia na turecką politykę wewnętrzną. Nawet, jeśli ma to być tak nieapetyczne".
„Westfälische Nachrichten“ (Münster) ocenia: "W Kolonii chodzi o sterowaną przez Ankarę demonstrację władzy. Tysiące zwolenników Erdogana chcą także na niemieckich ulicach przeforsować to, co turecki rząd w superszybkim tempie wdrożył we własnym kraju: polowanie na opozycjonistów i wszystkich niezależnych. To, co nam grozi, to gorąca atmosfera nienawiści i przemocy także w Niemczech. Ci, którzy rozniecają niepokój, są w Ankarze. W najwyższym stopniu zadziwająca jest presja, jaką tureckie placówki próbują w ostatnich dniach wywierać na Niemcy. Można by nawet mówić o arogancji".
opr. Monika Margraf