1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Prasa o działaniach rządu: „Czas na symbolikę już minął”

11 kwietnia 2022

Prasa w Niemczech analizuje postępowanie Niemiec wobec Ukrainy i Rosji. Zdaniem komentatorów oba rządy, ten i poprzedni, charakteryzuje gra na czas.

Wahl des Bundespräsidenten | Bundesversammlung im Paul-Löbe-Haus
Zdjęcie: Bernd Von Jutrczenka/dpa/picture alliance

„Frankfurter Allgemeine Zeitung” przypomina: „Wydaje się, że krótkie oświadczenie Angeli Merkel dotyczące jej sprzeciwu wobec wstąpienia Ukrainy do NATO nie wywołało radości w kierownictwie CDU. (...) Naturalnym następstwem tego wydarzenia jest życzenie, aby Merkel wypowiedziała się trochę szerzej, czyli w bardziej stosowny sposób, na temat jej polityki wobec Rosji. Nie należy jednak oczekiwać, żeby Merkel wyświadczyła CDU tę przysługę. Gdy miano się zająć analizą kryzysu uchodźczego i związaną z nim porażką CDU, Angela Merkel uważała to za stracony czas i próżny wysiłek. Zapotrzebowanie na samokrytykę w CDU bierze się najprawdopodobniej stąd, że ta partia zdaje sobie jeszcze sprawę z tego, że była kiedyś partią różniącą się w polityce zagranicznej od SPD”.

„Straubinger Tagblatt/Landshuter Zeitung“ dodaje, odnosząc się do Angeli Merkel: „Zawsze jest się mądrzejszym po fakcie. Nie oznacza to jednak, że wcześniej wszystko było źle. Powinni to wziąć pod uwagę także ci, którzy w ostatnich latach cieszyli się z ciepłego mieszkania przy stosunkowo niskich cenach energii, a teraz głoszą wszem i wobec, że zawsze wiedzieli o złym Putinie”.

Według „Handelsblatt” z Duesseldorfu: „Olaf Scholz także chętnie korzysta z okazji wybierania właściwych rozwiązań dla kraju bez wzbudzania nadmiernego zainteresowania opinii publicznej. Co się jednak tyczy kryzysu ukraińskiego kanclerz Niemiec właśnie sam wmanewrował się na boczy tor wydarzeń. (...) Jeśli ktoś tego chce, może zarzucać Borisowi Johnsonowi szarlatanerię podczas brexitu, ale jego głęboka, wewnętrzna chęć wyrażenia w Kijowie osobistego sygnału solidarności z Ukrainą była słuszna i ważna dla Ukraińców. Tym bardziej, że miał dla nich nie tylko ciepłe słowa, ale także broń. Po strasznym ataku rakietowym Rosjan na dworzec kolejowy w Kramatorsku dobrze by było, gdyby Scholz zdobył się na coś podobnego. Jego wizyta w Kijowie byłaby tu dobrym początkiem. Jeszcze ważniejsze jednak byłoby, gdyby Berlin dał dobry przykład także pod względem dostaw broni do Ukrainy i embarga na rosyjski gaz i ropę”.

„Leipziger Volkszeitung” zaznacza: „Pod względem finansowym Niemcy, jeszcze przed zaatakowaniem jej przez Rosję, pomogły Ukrainie bardziej niż większość innych państw i od tego czasu UE i Republika Federalna zwiększyły tę pomoc do miliarda euro. Ukraina życzy sobie jednak od Niemiec dostaw określonych rodzajów uzbrojenia i wprowadzenia embargo na energię, żeby utrudnić Rosji finansowania jej kampanii wojennej. Co się tyczy dostaw broni, rząd federalny zdaje się grać na czas. Czy Bundeswehra naprawdę jest w tak złej sytuacji, że nie może oddać żadnych systemów uzbrojenia, czy też SPD bliska jest wewnętrznego rozpadu wskutek tej sprawy? Tak czy siak socjaldemokratyczna minister obrony Christine Lambrecht akurat teraz podkreśliła, że w perspektywie długoterminowej czuje się zobowiązana do przestrzegania zasady redukcji zbrojeń”.

„Mitteldeutsche Zeitung” z Halle przestrzega: „Nie ulega kwestii, że znaczeniu Niemiec w UE wyszłoby na dobre, gdyby Scholz udał się z wizytą do ciężko doświadczonej Ukrainy. Trzeba tylko zdać sobie sprawę z tego, że czas takich symbolicznych gestów, nawet podczas wypadu na teren ogarnięty działaniami wojennymi, już się skończył. Taka turystyka solidarnościowa może szybko wydać się cyniczna. Sama Ukraina życzy sobie od Niemiec przede wszystkim dwóch rzeczy: określonych rodzajów uzbrojenia i nałożenia embarga na dostawy energii z Rosji, żeby jej utrudnić finansowanie tej wojny napastniczej. W kwestii broni Republika Federalna najwyraźniej gra na zwłokę, a jeśli chodzi o zrezygnowanie przez nią z rosyjskich surowców, trzeba powiedzieć, że rząd federalny w znacznym stopniu postarał się o zastąpienie ich innymi i że trzeba poważnie potraktować jego argument, że straty spowodowane takim bojkotem nie powinny dotknąć Niemiec w większym stopniu niż putinowską Rosję”.

„Ludwigsburger Kreiszeitung” konkluduje: „Jeśli ktoś tego teraz potrzebuje, może uznać za jasny i wyraźny sygnał wysłany pod adresem Putina, że Ukraina nie wątpi w niemieckie poparcie dla niej i że Europa jest zjednoczona w swoim postępowaniu wobec niego jako najeźdźcy. Ale mając na uwadze to, co się teraz dzieje, trzeba przyznać, że Niemcy pośrednio działają w jego interesie. Putin może z satysfakcją się przyglądać, jak czołowi politycy zachodni składają w Kijowie najrozmaitsze obietnice, zdając sobie sprawę z tego, że są one tylko częściowo uzgodnione z ich europejskimi partnerami. Dlatego obecnie kluczowa rola w tej sprawie spada na kanclerza Scholza, który musi ją spełnić, niezależnie od tego, czy sobie tego życzy, czy nie. Prawdziwy charakter ujawnia się w sytuacjach kryzysowych”.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>