Prasa o groźbach wobec Polski: wojna psychologiczna Putina
25 lipca 2023„Ostatnie historiograficzne wywody rosyjskiego prezydenta Władimira Putina można wyrzucić tam, gdzie, miejmy nadzieję, leżą już jego wcześniejsze eseje o historii: do kosza na śmieci” - pisze we wtorek (25.07.23) komentator dziennika „Die Welt” Jacques Schuster. Jak zaznacza, to nie Stalin sprezentował Polsce jej obecne zachodnie tereny, jak uważa Putin, tylko było to ustaleniem konferencji w Poczdamie, w której brali udział zwycięzcy drugiej wojny światowej – USA, Wielka Brytania i ZSRR.
„Dla pełnego obrazu niech będzie wspomniane, że Rosja zagrabiła wcześniej polskie tereny wschodnie, wymordowała ich wykształconych mieszkańców i intelektualistów i zakopała ich w lesie w Katyniu. Do dziś Putin nie rozprawił się uczciwie z paktem Ribbentrop-Mołotow z 1939 roku” - czytamy.
Wojna psychologiczna
Autor podkreśla, że wszystkie groźnie brzmiące wypowiedzi, czy to o „prezentach Stalina dla Polski”, czy też o wycieczce Grupy Wagnera do Warszawy, o czym mówił prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka, są środkami prowadzonej wojny psychologicznej. Jak czytamy, mają one wbić klin między Warszawę i Kijów.
„Jedyną odpowiedzią jest zachowanie spokoju. NATO jest tak silne jak nigdy od 1989 roku. Jego siła bojowa jest wielokrotnie wyższa od rosyjskiej”. Schuster pisze, że najemnicy prymitywnego Jewgenija Prigożyna oddają się swojej żądzy krwi w krajach trzeciego świata, ale w starciu z wojskami NATO nie mieliby żadnych szans”.
Retoryka strachu
O groźbach płynących z ust Putina i Łukaszenki pisze też we wtorek na łamach berlińskiego dziennika „Die Tageszeitung” komentatorka gazety Barbara Oertel. Jej zdaniem, cel takich wypowiedzi jest oczywisty. Chodzi o wywoływanie zaniepokojenia i zasianie niezgody w trójkącie Polska, Ukraina, Niemcy.
„To, że taka retoryka wywołuje strach, jest zrozumiałe. Nie można się jednak temu poddać. Wywoływanie strachu jest częścią gry Putina wedle zasady 'dzielić, gdzie tylko się da'. Nie może mu się to udać” - czytamy.