Niemiecka prasa o Joe Bidenie: „Człowiek czynu“
21 stycznia 2021„Sueddeutsche Zeitung” pisze, że w dniu, w którym Joe Biden mógł świętować objęcie urzędu prezydenta i tym samym osiągnięcie swojego życiowego celu, zatroszczył się o to, by lokatorzy, którzy stracili pracę z powodu pandemii, nie stracili mimo zaległych płatności swoich mieszkań, aby studenci mogli studiować, pomimo, że nie mogą teraz uiszczać opłat za studia. „Pierwszego dnia zatroszczył się o wielkie i małe. Nie był człowiekiem słowa czy bólu. Był człowiekiem czynu. Możliwe, że amerykańskie społeczeństwo poniosło zbyt wiele szkód, niemożliwych do naprawienia. Ale jeśli z odrobiną optymizmu można powierzyć jednemu człowiekowi, że naprawi przynajmniej częściowo te szkody (…), to jest nim 78-letni Joe Biden, który w swojej długiej karierze nauczył się przede wszystkim jednego: tego co naprawdę ważne” – czytamy.
Prezydent Niemiec poczuł ulgę, że Joe Biden wprowadza się teraz do Białego Domu – zauważa „Frankfurter Allgemeine Zeitung”, nawiązując do przesłania wideo niemieckiego prezydenta. „Podobnie jak on postrzegała zmianę władzy w Stanach Zjednoczonych zdecydowana większość Europejczyków, a nawet – po ostatnich wydarzeniach – niecierpliwie na to czekała” – pisze dziennik. „W tym widoku radosnego oczekiwania wyraża się cała ulga, że czas Trumpa w końcu minął i jesteśmy na początku nowego partnerstwa, które w ostatnich latach tak samo ucierpiało jak reputacja Stanów Zjednoczonych. Nie trzeba od razu krakać, jednak jak daleko poniesie to uczucie szczęścia, dowiemy się najpóźniej wtedy, kiedy nowy zespół rozpocznie pracę i powróci rządowa rutyna, gdy patos ustąpi miejsca interesom”.
Dziennik „Stuttgarter Nachrichten” pyta z kolei: „Wszystko od początku? Dobrze by było. Ale niestety inauguracja nowego prezydenta USA Joe Bidena za bardzo stała pod znakiem tego, co obecnie dzieli Amerykanów i negatywnie wpływa na większość parlamentarno-demokratycznych społeczeństw na świecie” – czytamy. Zdaniem gazety dobrze, że Biden w swojej mowie inauguracyjnej podkreślił jedność kraju jako wielki cel swojej prezydentury. I mądrze od początku wskazał na to, że likwidacja podziałów będzie potrzebowała dużo czasu. Również Niemcy, gdzie z nowymi prezydentami USA wiąże się często „mesjańskie oczekiwania”, nie powinny tego ignorować. „Biden może się starać, ale nie może czynić cudów”.
„Przez dekady próbował współpracować z republikanami, ideologia zawsze była mu obca” – zauważa norymberski dziennik „Nuernberger Nachrichten”. Stąd Biden niezbyt nadaje się, by być dla amerykańskiej prawicy znienawidzoną postacią. „Nie można też na niego rzutować lęków, jak w przypadku Baracka Obamy, związanych z czarnym o muzułmańsko brzmiącym nazwisku. A jednak Bidenowi grozi to, czego doświadczył Obama: całkowita opozycja republikanów w Kongresie i kontynuacja gorzkich wojen o broń, prawa dla mniejszości i historię kraju”.