Niemiecka prasa o Lufhansie: przed nią burzliwe czasy
26 czerwca 2020Komentator dziennika „Allgemeine Zeitung" z Moguncji pisze:
„Zielone światło dla pomocy publicznej. Nie oznacza to jednak, że największe linie lotnicze Niemiec zostały uratowane. Nadal pozostaje bez odpowiedzi wiele pytań dotyczących dalszego rozwoju popytu na bilety, debaty na temat restrukturyzacji przedsiębiorstwa i redukcji zatrudnienia oraz tego, jak poradzić sobie z ogromnym zadłużeniem. Odpowiedzi na te pytania najwyraźniej nie mógł znaleźć sceptyczny główny udziałowca Hermann Thiele, który swoją krytyką oraz groźbami zablokowania pomocy państwa trzymał Lufthansę oraz 138 tys. zatrudnionych całymi dniami w napięciu. Przemysłowiec nie mógł najwyraźniej zaoferować realistycznego finansowania z sektora prywatnego i został zmuszony do wycofania się. Pakiet ratunkowy pozwala Lufthansie odetchnąć. „23 lat po prywatyzacji państwo ponownie wraca teraz do Lufthansy”.
„Süddeutsche Zeitung" konstatuje:
„Fakt, że rząd Niemiec teraz pomaga, jest zrozumiały z powodów innych niż czysto rynkowe. W przeciwieństwie do Air Berlin, Lufthansa była przed koronakryzysem zdrową firmą, ale nie zapewniła sobie odpowiednich środków na wypadek kryzysu. Nałożone przez państwo ograniczenia w podróżowaniu odebrały przedsiębiorstwu podstawy do prowadzenia działalności. Co dotyczy także hotelarzy, właścicieli pubów, fryzjerów, którzy z powodu pandemii musieli czasowo zamknąć swoje firmy. Rząd federalny wdraża obecnie w konkretny sposób to, co obiecał na początku pandemii, że będzie próbował łagodzić skutki ekonomiczne. Korzyści z tego czerpią oczywiście przede wszystkim pracownicy, ale także cały system gospodarczy wokół dostawców Lufthansy, porty lotnicze, producenci samolotów”.
W podobnym tonie pisze dziennik „Kölner Stadt-Anzeiger”:
„To była właściwa decyzja dla wszystkich zainteresowanych: dla kierownictwa, które obawiało się wpływów państwa, dla pracowników, akcjonariuszy i w końcu upartego udziałowca Hermanna Thiele. Gdyż groźba upadłości nie była wynikiem wyniszczającego i zachłannego działania, jak w 2008 r. w przypadku wielu dużych banków. Chodzi tu o trudności natury egzystencjalnej, których nie można przypisać niepowodzeniu kierownictwa Lufthansy ani ideologicznym żądaniom związków zawodowych. Koronakryzys dopadł Lufthansę jak klęska żywiołowa”.
Natomiast „Hannoversche Allgemeine Zeitung" przepowiada:
„Te linie lotnicze stoją w obliczu burzliwych czasów. Nawet bez jego nowego głównego akcjonariusza byłoby trudno przetrzymać kryzys lotnictwa w taki sposób, żeby możliwy był udany ponowny start. Z Thiele na pokładzie rośnie znacznie ryzyko konfliktów z kierownictwem i załogą. Ten inwestor nie ma większego pożytku ze współdecydowania, co jako udziałowca większościowy Knorra udowodnił zaciągając hamulec. Tymczasem w Lufthansie trzy związki zawodowe walczą o wpływy, co jeszcze bardziej zawęża pole do kompromisów”.