1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW
PrzestępczośćAmeryka Północna

Niemiecka prasa o masakrze w USA: wypaczenie idei wolności

26 maja 2022

Niemiecka prasa komentuje w czwartek (26.05.22) masakrę w szkole w Teksasie.

Żałoba po strzelaninie w Teksasie

01:43

This browser does not support the video element.

Komentator dziennika "Die Welt" zastanawia się, co należałoby zrobić, żeby zapobiec tego typu masakrom w przyszłości:

"Po pierwsze, dobrze by było, gdyby debata polityczna nie ograniczała się do zjawiska masowych morderstw i karabinów szturmowych. Znaczna część aktów przemocy z użyciem broni palnej ma miejsce w kontekście podziałów społecznych, deprywacji ekonomicznej i tworzenia gett w największych miastach USA.

W samej metropolii Chicago w tym roku z powodu przemocy z użyciem broni palnej zginęło już 219 osób, z czego większość w ubogich dzielnicach w południowej i zachodniej części miasta. Są to miejsca, w których w ostatnich latach zamknięto np. placówki zdrowia psychicznego. Miejsca, w których ze względu na brak perspektyw społecznych, zwłaszcza Afroamerykanie nie mają prawie żadnych szans na awans. Miejsca, w których życie charakteryzuje przestępczość gangów i codzienna przemoc.

Badanie opublikowane w zeszłym roku w czasopiśmie medycznym JAMA wykazało, że ponad 62 proc. zabójstw z użyciem broni palnej z udziałem młodzieży w wieku do 24 lat miało miejsce w hrabstwach o podwyższonym wskaźniku ubóstwa. Jeśli ktoś chce walczyć z przemocą z użyciem broni, musi zwalczać jej przyczyny społeczne. Jednak żadna z partii reprezentowanych w Kongresie nie ma na to ochoty".

Temat ten podejmuje również prasa regionalna.

"Neue Osnabrücker Zeitung" przypomina, że prezydenci z Partii Demokratycznej wielokrotnie podejmowali działania w celu ograniczenia dostępu do broni palnej w USA:

"Na przykład prezydent USA Barack Obama, który po strzelaninie w 2012 r. obiecał w przemówieniu, że będzie walczył o zaostrzenie przepisów dotyczących broni. Jednak nawet on nie odniósł sukcesu, ponieważ Republikanie głosowali przeciwko zmianie przepisów dotyczących dostępu do broni.

Handlarze bronią stanowią w USA niewyobrażalnie potężne lobby, a ich stowarzyszenie NRA liczy około pięciu milionów członków. Na przykład wsparło ono kampanię wyborczą Donalda Trumpa kwotą o równowartości 27 mln euro. Prezydent Joe Biden również orientuje się w politycznych strukturach. Można zaryzykować przypuszczenie, że i tym razem nic się nie zmieni".

Komentator "Nürnberger Nachrichten" wyjaśnia, że w 1791 r. do konstytucji USA "dodano niewielką poprawkę, która zapewnia, że broń palną można nabyć łatwiej niż butelkę alkoholu. Druga Poprawka pochodzi z czasów, kiedy broń palną, po oddaniu strzału, trzeba było w dość skomplikowany sposób ponownie naładaować.

Dziś nastolatek w USA może kupić w supermarkecie broń, którą w ciągu kilku minut można oddać setki strzałów. Kto przy zdrowych zmysłach może uważać, że taka broń jest przeznaczona do samoobrony? A czym zajmuje się National Rifle Association? Upiera się, że to nie broń zabija ludzi, ale ludzie zabijają ludzi. I zaprasza od czwartku na wielkie targi broni do Houston".

"Die Glocke" z Oelde (zachodnie Niemcy) analizuje:

"Smutna prawda jest taka, że w USA takie napady szału z użyciem broni zdarzają się regularnie. Psychicznie zaburzeni brutalni przestępcy i rasiści zabijają dziesiątki ludzi - w szkołach, kościołach czy - jak to miało miejsce niedawno w Buffalo - w supermarketach. W sumie od kul w USA ginie rocznie około 20 000 osób. Ustanowione w 1791 roku prawo każdego obywatela USA do noszenia broni jest dla zbyt wielu Amerykanów, mimo przerażających faktów, nadal świętością.

Jest to wypaczenie idei wolności i wyraz chorego społeczeństwa, w którym 18-latkowie mogą legalnie i najwyraźniej bezproblemowo zapenić sobie łatwy dostęp do narzędzi zbrodni. Niestety próby zaostrzenia amerykańskiego prawa dotyczącego broni palnej nie powiodły się. Dla prezydenta Joe Bidena rozwiązanie tego problemu będzie stanowiło największe wyzwanie w polityce wewnętrznej.

Tragiczne jest to, że debata ta jeszcze bardziej podzieli i tak już podzielony kraj.

Pomiń następną sekcję Dowiedz się więcej