1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Prasa o misji NATO: Można by lepiej spożytkować te pieniądze

Elżbieta Stasik12 lutego 2016

Zamiar monitorowania przez okręty NATO Morza Egejskiego dla zwalczania band przemytników ludzi nie przekonuje komentatorów niemieckiej prasy.

Griechenland Flüchtlingsboot vor Lesbos
Zdjęcie: Getty Images/AFP/A. Messinis

Dla „Hessische Niedersächsische Allgemeine“ (Kassel) zaangażowanie NATO na Morzu Egejskim jest dowodem bezradności wobec kryzysu imigracyjnego:

„Najnowszy pomysł, by przy pomocy NATO powstrzymać falę uchodźców, jest dowodem bezradności i prowizorki; trzeba mówić raczej o krótkotrwałej pomocy, niż o długofalowej strategii. A ideę tę można zrozumieć tylko jako próbę zaprezentowania wyborcom czegoś uchwytnego. Chodzi o sygnał wysłany w kierunku wszystkich potencjalnych uciekinierów, by nie wybierali się w drogę, chodzi o odstraszenie. Dopóki jednak będziemy mieli do czynienia z eskalacją wojny w Syrii, zamiast z uspokojeniem sytuacji, nie odniesie to skutku. Smutna gra toczy się zatem dalej”.

Dziennik „Straubinger Tagblatt/Landshuter Zeitung“ krytykuje stanowisko Turcji:

„Okoliczność, że akurat dzień po tym, jak KE w Brukseli zarzuciła Turcji niedostateczne przyjmowanie odesłanych imigrantów, Ankara deklaruje to w kręgu NATO, pokazuje polityczną nieuczciwość, z jaką pertraktują z Europą jej partnerzy. Operacja Sojuszu Północnoatlantyckiego może i jest kontrowersyjna, może budzić wątpliwości. Ale być może trzeba takich właśnie marsowych posunięć, by zrobić krok do przodu”.

Fränkischer Tag” (Bamberg) odnosi swój komentarz także do Rosji:

„Rosyjskie naloty w Syrii zmuszają jeszcze więcej Syryjczyków do opuszczenia ojczyzny i udania się w drogę do Europy. Putin sabotuje w ten sposób usiłowania Europy, która próbuje zredukować i uregulować ruchy migracyjne. Podjęta teraz decyzja o misji NATO nie krzyżuje planów Putina. Bo też nie jest niczym innym, niż odrobiną pomyślanej w dobrej wierze symbolicznej polityki. Operacja ta wiąże wojskowe i polityczne siły Zachodu nie przyczyniając się do choćby dotknięcia źródeł problemu”.

Zdaniem natomiast dziennika „Rheinpfalz“ (Ludwigshafen):

„Jest to odejście od dotychczasowej polityki migracyjnej Merkel. Wznoszony jest przysłowiowy płot – na Morzu Śródziemnym. Merkel chce wprawdzie przejąć od Turcji kontyngenty uchodźców i rozdzielić je w Europie. Ale Europa jak dotąd nie zamierza się przyłączyć. Pozostaje zatem gra na zwłokę – przynajmniej do posiedzenia Rady Europejskiej w nadchodzącym tygodniu”.

Frankfurter Rundschau“ nie przebiera tymczasem w słowach:

„Oczywiście, że okręty NATO nie mają niszczyć łodzi z imigrantami. Co jednak mają robić? W jakimś sensie – co wynika z czwartkowych obwieszczeń – mają się dokładnie przyglądać i zbierać informacje dla pograniczników. Co to przyniesie, można oszacować: nic. Pieniądze wydane na tę misję byłyby zainwestowane po wielokroć sensowniej, gdyby popłynęły na zaopatrzenie uchodźców w pobliżu ich ojczyzn. Kilku umundurowanych widzów więcej nie powstrzyma żadnej ofiary wojny od wejścia do łodzi. A wymówka, że chodzi tylko o przemytników, dawno się przeżyła, bo w rzeczywistości chodzi o powstrzymanie uchodźców. I do czegoś takiego NATO bierze w rachubę problematyczne pomieszanie zadań policyjnych i wojskowych? Nie świadczy to dobrze o Europie, ostoi wolności i prawa”.

Opr. Elżbieta Stasik

Pomiń następną sekcję Dowiedz się więcej