1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW
MigracjaNiemcy

Prasa o nowej polityce migracyjnej: to nie punkt zwrotny

Monika Stefanek opracowanie
24 czerwca 2023

Cierpiące na niedobór wykwalifikowanych pracowników Niemcy chcą ściągać więcej fachowców spoza UE. „Na imigrantów czeka jednak wciąż wiele przeszkód” – komentują media.

Spawacz przy pracy
Do 2035 roku w Niemczech może brakować nawet 7 milionów wykwalifikowanych pracownikówZdjęcie: Patrick Pleul/dpa/picture alliance

Niemiecki parlament przyjął w piątek, 23 czerwca, ustawę ułatwiającą dostęp do rynku pracy wykwalifikowanym imigrantom. Ma ona znaczenie szczególnie dla osób spoza UE, które dotąd często nie mogły legalnie pracować w Niemczech. Ustawa wzorowana na obowiązujących w innych krajach przewiduje szereg ułatwień, a także wprowadzenie systemu punktowego dla imigrantów.

Internetowe wydanie tygodnika „Die Zeit” uważa przyjęcie ustawy za punkt zwrotny, ponieważ „Niemcy wreszcie zrozumiały, że są krajem imigracyjnym”. Według prognoz, bez imigracji, do 2035 roku w kraju może zabraknąć nawet siedmiu milionów wykwalifikowanych pracowników.

 „Dzięki ustawie o imigracji wykwalifikowanych pracowników Niemcy stają się krajem imigracyjnym, przynajmniej na papierze. Pozostaje jednak wiele przeszkód dla imigrantów” – czytamy. Wśród nich „Die Zeit” wylicza m.in. długotrwałe i skomplikowane procedury uznawania kwalifikacji, a także wymaganą w wielu firmach dobrą znajomość języka niemieckiego. „Po co najpierw uczyć się niemieckiego, skoro można od razu zacząć pracę gdzieś indziej, znając angielski?” – pyta tygodnik. Kolejną, być może nawet największą przeszkodą, pozostaje nastawienie społeczne do imigrantów. „Nie tylko niedawny wzrost popularności AfD pokazuje, że Niemcy nie są krajem otwartym na zmiany. Liczne badania, takie jak najnowszy majowy ARD-Deutschlandtrend, pokazują, że większość Niemców uważa imigrację za niekorzystną. A przyjaznej kultury nie można narzucić prawem” – podsumowuje „Die Zeit”.

Pełna wątpliwości jest także gazeta „Straubinger Tageblatt”. „Niemcy nie mają najlepszych kart w walce o najlepszą siłę roboczą. Przeprowadzka często kończy się fiaskiem z powodu biurokracji, długich procedur, braku personelu w ambasadach i urzędach. Dlaczego osoby poszukujące pracy miałyby stać w kolejkach tutaj, skoro w innych krajach mogą załatwić formalności online? Ponadto obciążenia podatkowe i składkowe są szczególnie wysokie, mieszkań jest niewiele, a system szkolnictwa nie jest znany z doskonałości. Nic dziwnego, że wielu, którzy chcieli spróbować szczęścia w Niemczech, szybko wyjeżdża. I udają się tam, gdzie czują się mile widziani” – podsumowuje dziennik.

Podobnego zdania jest „Reutlinger General-Anzeiger”, który zwraca też uwagę na niezbędną poprawę warunków pracy w zawodach, w których występuje szczególnie duży niedobór wykwalifikowanej siły roboczej. Gazeta podkreśla też konieczność stworzenia przychylniejszego klimatu społecznego. „Posiadanie obco brzmiącego nazwiska nie powinno być już przeszkodą w uzyskaniu mieszkania. Trudny język niemiecki pozostanie. Ale możemy popracować nad kulturą powitalną” – czytamy.

Krytycznie nową ustawę ocenia dziennik „Volksstimme” z Magdeburga. „Minister spraw wewnętrznych Nancy Faeser może uznać uchwalone w piątek prawo imigracyjne za jedno z najnowocześniejszych na świecie. Jednak przyglądając mu się bliżej, nie ma zbyt wielu powodów, by podzielać tę euforię. Z pewnością nie jest to pilnie potrzebny punkt zwrotny w polityce migracyjnej” – uważa gazeta. Dziennik chwali złagodzenie sztywnych zasad uznawania kwalifikacji zawodowych. Wątpi jednak w to, czy rzeczywiście duża liczba wykwalifikowanych pracowników zostanie zachęcona do przeprowadzki do Niemiec. Zdaniem gazety fachowcy szczególnie z regionu Indo-Pacyfiku od zawsze chętniej wybierają Kanadę lub USA, m.in. ze względu na wysokie podatki w Niemczech. Dla tej grupy docelowej RFN jest po prostu nieatrakcyjne 

„Volkstimme” zauważa też, że nowe prawo nie rozwiąże problemu nielegalnej imigracji. „Kto bowiem podda się rygorystycznej procedurze rekrutacyjnej z niewielkimi szansami na sukces, skoro po przekroczeniu granicy i tak może pozostać w kraju na czas nieokreślony?” – pyta gazeta.