1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW
PolitykaGlobalnie

Prasa o nowym szefie NATO: maszyna do zawierania kompromisów

Alexandra Jarecka opracowanie
27 czerwca 2024

Nowym sekretarzem generalnym Sojuszu został odchodzący premier Holandii Mark Rutte. Gazety komentują.

Mark Rutte jest według wielu polityków idealnym kandydatem na stanowisko sekretarza generalnego NATO
Mark Rutte jest według wielu polityków idealnym kandydatem na stanowisko sekretarza generalnego NATOZdjęcie: Omar Havana/AP/dpa

„Suedeutsche Zeitung” pisze: „Z perspektywy NATO 57-letni Mark Rutte jest wręcz idealnym kandydatem. Z jednej strony jest sprawdzonym zwolennikiem polityki transatlantyckiej, ale nie takim, który tańczy, tak jak mu zagra Waszyngton. Z drugiej strony jest zdeklarowanym i przekonanym zwolennikiem Ukrainy, ale nie jest zaciekłym przeciwnikiem Rosji. Półtorej dekady na czele holenderskich koalicji rządowych i równie długi czas w Radzie Europejskiej nauczyły Ruttego, jak osiągnąć sukces poprzez negocjacje i kompromis. W organizacji, która działa zgodnie z zasadą konsensusu, ma to ogromną wartość”.

Według „Frankfurter Allgemeine Zeitung”„Mark Rutte jest postrzegany w Brukseli jako rodzaj polisy ubezpieczeniowej na wypadek powrotu Donalda Trumpa, ponieważ rzekomo dobrze dogadywał się z bardzo krytycznym wobec NATO Republikaninem podczas jego pierwszej kadencji. Trumpowi zazwyczaj chodzi o pochlebstwa, a w przypadku jego ponownego wyboru to by nie wystarczyło. Jako prezydent kierował się dwoma zasadami w polityce zagranicznej: trzymać Amerykę z dala od wojen i przerzucać koszty na inne państwa, w tym na sojuszników. To, że zawsze mogliśmy polegać na USA, jak powiedział kanclerz Scholz w Bundestagu, brzmi bardziej jak zaklęcie niż analiza. Nadzieja na ponowne zwycięstwo Bidena to jeszcze nie strategia. Przewidująca polityka musiałaby uwzględnić fakt, że Europejczycy mogą wkrótce stanąć w obliczu znacznie większych obciążeń, zarówno finansowych, jak i militarnych”.

„Straubinger Tagblatt/ Landshuter Zeitung” konstatuje: „Rutte nie jest rozwiązaniem awaryjnym. Nie jest tylko mężem stanu, który ma teraz czas, ponieważ po 13 latach stracił swoje stanowisko w kraju. Już przed kryzysem w swoim rządzie interesował się stanowiskiem na czele zachodniego sojuszu. On wnosi kwalifikacje, które Sojusz w tych czasach może dobrze wykorzystać. Rutte rządził w różnych konfiguracjach, co czyni go chodzącą maszyną do zawierania kompromisów. Uważany jest za absolutnego pragmatyka, który nie uważa siebie za najważniejszego, lecz stawia na pierwszym miejscu sprawy i poszukiwanie rozwiązań. Rutte, dzięki długiemu okresowi jako premier, ma doskonałe powiązania zarówno po tej, jak i po tamtej stronie Atlantyku. Znaczącym argumentem za jego wyborem jest to, że do kandydowania zachęcał go nie tylko prezydent USA Joe Biden, ale także jego poprzednik i potencjalny następca Donald Trump”.

W podobnym tonie komentuje Volksstimme” z Magdeburga, podkreślając, że nie lada dyplomatycznym wyczynem Holendra było przekonanie do swojej kandydatury Victora Orbana. Dziennik podkreśla jednocześnie, że „Rutte musi teraz utrzymać jedność 32 państw i bardzo uważać, aby Sojusz nie został wciągnięty w wojnę między Rosją a Ukrainą. Wręcz przeciwnie, NATO powinno zdecydowanie bardziej się starać, aby położyć kres rozlewowi krwi. W związku z tym prawdopodobnie dobrze się stało, że nie uległo naciskom wschodnich Europejczyków, którzy chcieli obsadzić stanowisko kimś z ich grona. Klaus Iohannis z Rumunii i tak nie miał szans, natomiast z Kają Kallas sytuacja wyglądała inaczej. Rządzi ona Estonią, która graniczy z imperium Putina i posiada znaczącą mniejszość rosyjską. Jej uparte poparcie dla Ukrainy może zaciemnić jej spojrzenie na ogólną sytuację w Sojuszu. Ma to również znaczenie, jeśli Kallas zostanie przedstawicielką UE ds. zagranicznych”.

Chcesz skomentować ten artykuł? Dołącz do nas na facebooku! >>