Dzienniki w Niemczech oceniają szanse wprowadzenia w Niemczech obowiązkowych szczepień.
Reklama
„Bez obowiązku szczepień nie da się zakończyć obecnego kryzysu” - stwierdza dziennik „Augsburger Allgemeine”. I dodaje, że nie obowiązek szczepień przyczyni się do dalszego rozłamu kraju, lecz odpowiedzialność za to ponoszą „jego zawzięci przeciwnicy”. Krok ten, zdaniem komentatora, jest jednocześnie niczym innym jak przyznaniem się do tego, że niemiecka polityka zawiodła. Swoim chaotycznym zarządzaniem kryzysowym nigdy nie udało się jej przedstawić kampanii, która buduje zaufanie i jest przekonująca. „Dzięki mieszance taktyki partyjnej i niechęci do uczenia się na błędach, (polityka) sama stała się motorem czwartej fali” - czytamy.
Dziennik „Allgemeine Zeitung" z Moguncji uważa, że „z politycznego punktu widzenia nie da się dłużej powstrzymać powszechnego obowiązku szczepień”. Opowiedzieli się za tym wszyscy liczący się politycy. A wśród nich także ci, którzy solennie obiecywali, iż obowiązku szczepień nie będzie. „Gdyby teraz mimo wszystko miało do tego dojść, to trzeba jasno powiedzieć, że byłoby to niedotrzymaniem danego raz słowa” - konstatuje dziennik.
Z kolei „Muenchner Merkur” pisze, że „to prawda, iż przyszły kanclerz Olaf Scholz oczekuje od wielu swoich rodaków więcej, niż odważyła się wymagać jego poprzedniczka”. Ale obowiązkowe szczepienia, za którymi się opowiada, zapewniają „jasność i kładą kres debacie, z której ostatecznie wszyscy wyszli przegrani. Zarówno zaszczepieni, którzy beznadziejnie utknęli w niekończących się ograniczeniach oraz nieszczepieni, którzy czują się jak trędowaci”.
Zdaniem „Neuer Osnabruecker Zeitung" polityków, którzy wcześniej rygorystycznie sprzeciwiali się obowiązkowym szczepieniom, można obecnie „krytykować jako zdrajców i oskarżać o łamanie słowa”. Ale można dopatrzyć się w tym także czegoś pozytywnego. „Nie bez znaczenia jest to, że politycy oceniają sytuację na nowo, gdy ta się zmienia. Pomimo tysięcy apeli,miliony ludzi nadal są całkowicie pozbawione ochrony. Dlatego potrzebna jest większa presja” - stwierdza komentator. Zrozumiałe jest, że politykom brakowało odwagi, by to zrobić. W końcu obowiązkowe szczepienia są i pozostaną głęboką ingerencją w prawo do nietykalności cielesnej. „Jednakże Federalny Trybunał Konstytucyjny właśnie jasno stwierdził, że w czasach kryzysu jednostka musi ustąpić w imię wspólnego dobra i zaakceptować bolesne ograniczenia” - czytamy.
Natomiast według dziennika „Rhein-Neckar-Zeitung" „byłoby złudne wierzyć, że oporni ludzie, tacy jak koronasceptycy, zwolennicy teorii spiskowych, nawrócą się dzięki grzywnom. Presja państwa wpędzi ich tylko w ramiona maszerujących z nimi razem prawicowych ekstremistów. Zamiast skupiać się na kontrolach i karach, lepiej byłoby sprawić, by ukłucie strzykawki stało się codziennością. Do tej części społeczeństwa, która jest otwarta na argumenty, znacznie chętniej docierają rozszerzone, zwłaszcza dostępne oferty szczepień”.
Niemcy: w uścisku czwartej fali
Ponad 100 000 osób zmarło w Niemczech z powodu koronawirusa. Prawie dwa lata po wybuchu pandemii wskaźniki zachorowalności są wyższe niż kiedykolwiek. Odsetek szczepień spada, liczba infekcji wśród zaszczepionych rośnie.
Zdjęcie: Jan Woitas/dpa/picture alliance
Smutny bilans
Na cmentarzu w Bonn mężczyzna opłakuje swoją zmarłą żonę. Jest ona jedną z ponad 100 000 osób, które zmarły w Niemczech w związku z koronawirusem. W ostatnim czasie częstotliwość dziennych zgonów z powodu COVID-19 ponownie gwałtownie wzrosła. Podczas gdy 1 października było ich 66, od 21 listopada RKI odnotowuje średnio ponad 200 zgonów w ciągu siedmiu dni.
Zdjęcie: Ute Grabowsky/photothek/imago images
Ostatnie ostrzeżenie
Trumny przed piecem w krematorium. Pewien zakład pogrzebowy napisał kredą na pokrywie trumny napis "korona" jako ostrzeżenie dla pracowników. Z powodu pandemii nadal umierają głównie nieszczepione osoby starsze. Ale rośnie też liczba infekcji wśród zaszczepionych.
Zdjęcie: Robert Michael/dpa/picture alliance
Opieka nad seniorami…
Pielęgniarka geriatryczna bada pensjonariusza domu seniora pod Berlinem. W ostatnich tygodniach w domach opieki pojawiło się kilka ognisk koronawirusa, które spowodowały zgony mieszkańców. Stąd debata na temat obowiązkowych szczepień w zawodach związanych z opieką zdrowotną jest w pełnym rozkwicie. Włochy, Francja i Grecja już je wprowadziły, Austria planuje wkrótce pójść w ich ślady.
Zdjęcie: Jens Kalaene/dpa/picture alliance
…i najmłodszymi.
Ekspresowe testy w przedszkolach i szkołach to dla dzieci już codzienność. Żadna inna grupa ludności nie jest tak regularnie badana pod kątem koronawirusa. A jednak zachorowalność wśród dzieci w wieku od pięciu do czternastu lat jest nawet trzykrotnie wyższa niż w przypadku wszystkich Niemców. Europejska Agencja Leków chce pod koniec tygodnia podjąć decyzję ws. szczepionek dla dzieci.
Zdjęcie: Christian Charisius/dpa/picture alliance
Przepełnione OIOMy
Lekarz opiekuje się pacjentem z wirusem COVID-19 na oddziale intensywnej terapii Szpitala Uniwersyteckiego w Lipsku. Liczba hospitalizowanych pacjentów z COVID-19 jest nadal poniżej szczytowych wartości z grudnia ubiegłego roku. Pracownicy szpitala jednak biją na alarm. W kraju związkowym Saksonia niektóre szpitale znajdują się na granicy wprowadzenia triażu: nie mogą leczyć wszystkich pacjentów.
Zdjęcie: Jan Woitas/dpa/picture alliance
Dłuższa hospitalizacja
Na oddziale intensywnej terapii Szpitala Miejskiego w Dreźnie siedzi pacjentka z koronawirusem, która jest podłączona do kroplówek i tlenu. Wskaźnik hospitalizacji jest kontrowersyjny jako punkt odniesienia. Wskazuje bowiem infekcje z opóźnieniem. Ponadto, wielu pacjentów COVID jest młodszych niż w poprzednich falach. Ich intensywne leczenie trwa dłużej, a łóżka nie są tak szybko ponownie wolne.
Zdjęcie: Robert Michael/dpa/picture alliance
Wirus jedzie z nami
Podróżni przepychają się na dworcu głównym w Hamburgu. Od ubiegłego tygodnia w pociągach, tramwajach i autobusach obowiązuje zasada 3G, czyli mogą z nich korzystać tylko osoby zaszczepione, wyleczone lub przebadane. Ale kontrolować można to tylko losowo. W każdym przypadku obowiązek noszenia maski jednak pozostaje w mocy. Za nieprzestrzeganie przepisów grozi grzywna w wysokości do 150 euro.
Zdjęcie: Eibner/imago images
Mój dom to moje biuro
Ci, którzy niekoniecznie muszą dojeżdżać do pracy, powinni zatem pozostać w domu. Dopiero pod koniec czerwca wygasł obowiązek pracy w trybie home office, ale teraz powraca. W obliczu stale rosnącej liczby przypadków, priorytetem jest ograniczenie kontaktów. W miarę możliwości praca jest więc ponownie przenoszona do domu; na biurko lub – jak tutaj – na kanapę.
Zdjęcie: Imago/S. Midzor
Pierniczki albo lockdown
W wielu miejscach w Niemczech jarmarki bożonarodzeniowe są otwierane, choć często z surowymi zasadami dostępu i ograniczoną liczbą odwiedzających, jak tutaj we Fryburgu. W ekstremalnych przypadkach są odwoływane, np. Bawaria odwołała wszystkie jarmarki bożonarodzeniowe. Obowiązuje tam nawet przepis, że gminy, gdzie liczba zachorowań w ciągu siedmiu dni przekracza 1000, muszą wprowadzić lockdown.
Zdjęcie: Philipp von Ditfurth/dpa/picture alliance
Szyba w dół, strzykawka w ruch!
Ponieważ liczba szczepień spada, rząd federalny chce teraz w większym stopniu polegać na ofertach szczepień, takich jak szczepienia w punktach drive-in lub mobilne zespoły szczepiące. Również trzecie szczepienie ma być przyspieszone, aby ludność Niemiec „uodpornić na zimę”, jak powiedział przyszły kanclerz Olaf Scholz.
Zdjęcie: Fabian Sommer/dpa/picture alliance
Nie luzujmy!
W obliczu rosnącej liczby infekcji wśród zaszczepionych i malejącej po sześciu miesiącach ochrony poszczepiennej, wydaje się to również pilnie potrzebne. W przeciwnym razie pomoże tylko jedno: konsekwentne testowanie! Tylko przez jeden miesiąc, od 11 października do 11 listopada, badania obywateli były płatne; teraz są znowu bezpłatne; niezależnie od tego, czy ktoś był szczepiony czy nie.