1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Prasa o przemianie Zielonych: „od pacyfizmu do militaryzmu”

2 maja 2022

Niemieckie gazety komentują poparcie Zielonych dla dostaw ciężkiej broni do Ukrainy oraz dla dofinansowania Bundeswehry. Niektórzy mają „złe samopoczucie”.

Düsseldorf | Parteitag vom Bündnis 90/Die Grünen
Zjazd Zielonych w Duesseldorfie 30.04.2022Zdjęcie: David Young/dpa/picture alliance

„Frankfurter Allgemeine Zeitung” stawia pytanie: „Jak należy rozumieć to, że Zieloni popierają specjalny fundusz dla Bundeswehry w wysokości 100 mld euro, ale nie chcą się zobowiązać do przyjęcia długoterminowego celu budżetowego w zakresie wydatków na obronność? Czy naprawdę sądzą, że skuteczność Bundeswehry zostanie trwale przywrócona dzięki jednorazowemu zastrzykowi gotówki? Albo że wojna w Ukraina wkrótce się skończy, a pieniądze będzie można ponownie wydawać na bardziej ekologiczne cele?”

Komentator „FAZ” wyjaśnia, że cel NATO, jakim jest wydawanie na wojsko dwóch procent PKB przez sojuszników, był zbyt długo ignorowany, tymczasem jest on „podstawowym warunkiem, by Niemcy mogły w przyszłości lepiej chronić swoją ludność, swoich sojuszników i swoje interesy”.  Miarą nie powinno być „po raz kolejny” niemieckie myślenie życzeniowe, ale międzynarodowa rzeczywistość – uważa ogólnoniemiecka gazeta.

O Zielonych, którzy w sobote (30.04.) obradowali na tzw. „małym zjeździe partyjnym“ w Duesseldorfie, piszą także regionalne gazety. „Rhein-Neckar-Zeitung” komentuje: „Wyrażając zgodę na dostawy broni, Zieloni rozczarowują zwłaszcza klientelę lewicową. Ze względów taktycznych może to nawet dobrze. W końcu Zieloni pod kierownictwem Habecka i Baerbock zamienili się w partię o charakterze masowym z dużo mniejszą domieszką ideologią niż za czasów Trittina i spółki. Także sondaże dodają otuchy – najbliższe wybory do parlamentów regionalnych mogłyby dobrze wypaść”. Jednak uczestnicy zjazdu w Duesseldorfie musieli wykonać „szczególny szpagat”: „począwszy od dostaw broni, poprzez poprawę wyposażenia Bundeswehry, aż do perspektywy członkostwa w UE dla Ukrainy. Zdaniem dziennika z Heidelbergu, Zieloni przestali być „partią pokoju”, ale w przeciwieństwie do SPD, która „przynajmniej wyraźnie okazuje skrupuły”, Zielonym tych skrupułów brakuje.

W „Nuernberger Nachrichten” czytamy: „Czy Zieloni zdradzili swoje własne DNA, udając najpierw, że są pokojowo nastawieni i nagle stają się zwolennikami eksportu broni? Nie całkiem. Po pierwsze, partia udowodniła już w pierwszym okresie sprawowania władzy, czyli od 1998 roku, że jest gotowa szybko reagować na wyzwania realnej polityki. Wówczas chodziło o pierwsze w powojennej historii wysłanie Bundeswehry w region wojny – do Kosowa”. Po drugie – wylicza gazeta – napaść na Ukrainę postawiła na głowie politykę całych państw i sojuszy, zatem „dlaczego nie ma tego prawa zrobić jedna partia?”.

„Frankfurter Rundschau“ uważa, że „zewnętrzne postrzeganie Zielonych jest czasami absurdalne”, gdy 40-letnią partię nadal mierzy się miarą jej początków. „W tamtych czasach nie miała ona wiele wspólnego z Bundeswehrą i nie znała kapitalizmu. To już przeszłość i widać to podczas zarzutów, że Zieloni w obliczu rosyjskiej napaści na Ukrainę przeszli przemianę – od pacyfizmu do militaryzmu. W rzeczywistości już wcześniej, w konflikcie dotyczącym wojny o Kosowo w 1999 roku, wypracowali stanowisko, które brzmi: gdy w grę wchodzi ochrona bezbronnych, przemoc militarna jest nie tylko uzasadniona, lecz wręcz konieczna. Mimo to niektórzy członkowie partii mają złe samopoczucie. Nie chcą być tymi, którzy stoją w kraju na pierwszej linii frontu, gdy chodzi o dozbrajanie Ukrainy. Nawiasem mówiąc, w przeciwieństwie do konfliktu na Bałkanach ponad 20 lat temu, tym razem rozszerzenie wojny przeciwko Ukrainie na terytorium Niemiec nie jest wykluczone. Gdyby miało do tego dojść, padnie pytanie o osoby odpowiedzialne” – pisze frankfurcki dziennik.

Czas, żeby Niemcy uaktywniły się wojskowo

20:47

This browser does not support the video element.