1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka prasa o Przewodowie: „Test przed prawdziwą próbą”

17 listopada 2022

Prasa w Niemczech zgodnie podkreśla, że po wybuchu rakiet w Przewodowie nie doszło do eskalacji wojny dzięki ostrożności państw NATO, a zwłaszcza Polski: „Zachowanie zimnej krwi jest najważniejsze”.

Wozy wojskowe w Przewodowie
Wozy wojskowe w PrzewodowieZdjęcie: Evgeniy Maloletka/AP Photo/picture alliance

„Frankfurter Allgemeine Zeitung” pisze: „NATO musi szczególnie uważać, by Kreml nie pomylił jego rozwagi z brakiem zdecydowania. Musi wszystkimi kanałami dać Moskwie do zrozumienia, jak poważnie podchodzi do swojej podwójnej decyzji: że nie chce stać się stroną wojny w Ukrainie, ale że będzie bronić każdego centymetra kwadratowego terytorium Sojuszu Północnoatlantyckiego, jeśli Rosja podejmie wojnę również tam. To jest ta czerwona linia, po naruszeniu której nie będzie żadnych wątpliwości ani wahania z jego strony. Na szczęście Pakt nie musiał przechodzić tej próby. Ale w uldze, że ten jeden pocisk rakietowy nie pochodził z Rosji, nie należy zapominać, dlaczego został on wystrzelony: ponieważ Putin po raz kolejny skierował niezliczone rakiety na Ukrainę w swojej próbie sprowadzenia jej narodu z powrotem do epoki kamiennej”.

„Sueddeutsche Zeitung” komentuje: „Bardziej niż w jakiejkolwiek innej wojnie do tej pory propaganda odgrywa ważną rolę w próbie zniszczenia Ukrainy przez Rosję. Odkąd istnieją środki masowego przekazu – najpierw ulotki i gazety, a potem radio i telewizja – agresorzy próbowali przedstawiać się w roli obrońców, ich wrogowie byli demonizowani, a Boga lub historię starano się pozyskać dla siebie jako sojuszników. Ale i tak od wojny w Zatoce Perskiej z 1991 roku, uznawanej za pierwszą wojnę transmitowaną na żywo w telewizji, do wojny toczonej w mediach społecznościowych w 2022 roku prowadzi daleka droga”.

W „Mitteldeutsche Zeitung” z Halle czytamy: „Pocisk rakietowy radzieckiej konstrukcji, który we wtorek zabił dwie osoby we wschodniej Polsce, wydaje się być ‘zabłąkaną rakietą’ z Ukrainy. Gdyby było inaczej, bezpośrednia konfrontacja między NATO a Rosją stałaby się zapewne nieunikniona; państwa Sojuszu są przecież zobowiązane do udzielenia pomocy w przypadku ataku na kraj członkowski. W tym przypadku trzeba powiedzieć: dzięki Bogu, że tak się nie stało. W przeciwnym razie wojna Rosji z Ukrainą nie byłaby daleka od wybuchu wojny światowej. Incydent ten tym bardziej pokazuje, jak ważna w zachodnim sojuszu obronnym jest ścisła koordynacja; i że prezydent USA Joe Biden trzyma rękę na pulsie”.

„Stuttgarter Zeitung” stwierdza, że „natychmiastowa reakcja ze strony NATO, w tym bezpośrednio dotkniętych Polaków, była tak spokojna i zdystansowana, jak tylko można sobie tego życzyć w sytuacji, która nie może być bardziej dramatyczna. Jakikolwiek pochopny odwet w takim momencie mógłby wciągnąć świat w katastrofę. Jakikolwiek pośpiech czy utrata panowania byłyby w Moskwie interpretowane jako przejaw słabości. Nie chcąc popadać w sarkazm, uderzenie rakietowe w Przewodowie można potraktować jako test przed prawdziwą próbą. Nie ma wątpliwości, że zachodni sojusz wojskowy zareagowałby stanowczo i zdecydowanie, gdyby jeden z jego członków został zaatakowany. Ale ponieważ może to mieć konsekwencje o apokaliptycznych rozmiarach, zachowanie zimnej krwi jest tu najważniejsze”.

„Berliner Morgenpost” komentuje: „Nigdy wcześniej eskalacja wojny w Ukrainie nie wydawała się tak bliska jak w pierwszych godzinach po spadnięciu rakiet w Polsce. Chodzi tu jednak chyba o wypadek. Z zaistniałych wydarzeń można wyciągnąć cztery wnioski. Roztropność jest koniecznością: Władimir Putin poprzez swoje kłamstwa i brak skrupułów pozbawił się wszelkiej wiarygodności. Ostrożność musi dotyczyć także Ukrainy: prezydent Wołodymyr Zełenski szybko oskarżył Rosję o atak rakietowy. Ale współwina Rosji musi być nazwana po imieniu: przed tym incydentem Rosja wystrzeliła w kierunku Ukrainy blisko 100 rakiet. Jedność oznacza siłę: reakcja międzynarodowa była spokojna i skoordynowana”.

„Volksstimme” z Magdeburga stwierdza, że „przerażenie atakiem bombowym we wschodniej Polsce mogło szybko przerodzić się w panikę i jeszcze większe przerażenie otwartą wojną między Rosją i NATO. Na szczycie grupy G20 zachodni przywódcy zebrali się na kryzysowym spotkaniu, by w razie potrzeby działać jak sztab generalny. To, że nie doszło do eskalacji, było zasługą ogólnej ostrożności, zwłaszcza ze strony Polski“.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>

Strack-Zimmermann: „Musimy działać rozważnie”

01:18

This browser does not support the video element.