Niemiecka prasa: o Putinie w Berlinie i o Polsce i Ukrainie
2 czerwca 2012Jak zauważa Frankfurter Rundschau:
"Bez pomocy Putina w Syrii nie będzie pokoju i dlatego Europejczycy umizgują się do niego, podczas gdy Amerykanie obarczają Moskwę winą za eskalację konfliktu." I dalej: "Niewykluczone, że polityka umizgów faktycznie przyczyni się do zmiany polityki Rosji wobec Syrii. Jeśli tak, to warto było ją wypróbować."
Tymczasem Märkische Allgemeine z Poczdamu twierdzi, że:
"Putin widzi, że jego wpływy słabną, i że Assad skazany jest na porażkę. Zdaje sobie również sprawę, że wtedy Rosja nie będzie miała w Syrii wiele do powiedzenia, któż bowiem chciałby współpracować ze wspólnikami obalonego dyktatora? Na zmianę kursu Moskwy, podobnie jak w przypadku wcześniejszego konfliktu w Libii, jest już za późno. Dlatego Rosja i tym razem może tylko stracić."
Podobnie widzi to komentator Lübecker Nachrichten:
"Także Putin rozumie, że czas Assada minął i jest on dziś wyłącznie tymczasowym panującym. Dlaczego zatem nie zastosować wariantu jemeńskiego i skłonić Assada do emigracji za cenę zagwarantowania mu nietykalności? Moskwa, jako tradycyjny sojusznik Assada, z pewnością znalazłaby stosowne argumenty na rzecz takiego rozwiązania pozwalającego mu zachować twarz. Co się zaś tyczy Zachodu, to wystarczy, że temu przyklaśnie."
Nordwest-Zeitung z Oldenburga podkreśla różnice stanowisk Niemiec i Rosji wobec konfliktu w Syrii. Nawiązując do wspólnej konferencji prasowej Angeli Merkel i Władimira Putina pisze, że:
"Tu i ówdzie - przyznała kanclerz Merkel - w sprawie Syrii pomiędzy nią i jej rosyjskim gościem doszło do różnicy zdań. Tłumacząc tę wypowiedź z języka dyplomacji na ten zwykły, zrozumiały dla każdego, oznacza to, że nie zgadzali się ze sobą pod każdym względem. O ile wspólnota międzynarodowa stara się zmusić Baszara al-Assada do ustępstw, Moskwa blokuje w Radzie Bezpieczeństwa ONZ stosowną rezolucję. Dla mieszkańców Syrii jest to fatalna nowina."
Przed EURO 2012
Mittelbayerische Zeitung z Ratyzbony nawiązuje do zbliżających się mistrzostw Europy w piłce nożnej:
"O tym, jak bardzo różnią się między sobą gospodarze EURO, przekonuje proste porównanie. Polska jest krajem cudu gospodarczego i szybko się rozwija od chwili wstąpienia do Unii Europejskiej. Na Ukrainie natomiast panuje nastrój rezygnacji, połączony z brakiem nadziei na zmiany na lepsze. Nie starcza jej sił ani chęci nawet na poprawkę do pomarańczowej rewolucji. Mieszkańcy Ukrainy są głusi na apele opozycji w takim samym stopniu, w jakim nie dowierzają rządzącym. Motto EURO 2012 brzmi: Razem tworzymy historię. Gdyby po mistrzostwach Polsce i Ukrainie udało się dzięki nim w bardziej otwarty, szczery i rzetelny sposób ponownie zastanowić się nad tym, co je łączy, byłby to prawdziwy cud, jaki zdarza się czasem tylko w sporcie."
Andrzej Pawlak