Czwartkowe dzienniki komentują proponowany przez Rosję model neutralności dla Ukrainy oraz wyraźny sygnał NATO, że nie wyśle tam swoich wojsk.
Reklama
Zdaniem "Frankfurter Allgemeine Zeitung" o tym czy szwedzki lub austriacki model neutralności byłby rozwiązaniem, muszą zadecydować przede wszystkim Ukraińcy. "Oni chcą przynależeć do Zachodu i dlatego zdecydowali się na wojnę" – pisze dziennik. I dodaje, że Austria i Szwecja nie są oderwane od Zachodu, oba kraje są członkami UE, dlatego pójście w tym kierunku byłoby politycznie i gospodarczo dla Ukrainy czymś więcej niż tylko nagrodą pocieszenia. Dziennik jednak zwraca uwagę, że są dwa duże znaki zapytania: "Czy Moskwa rzeczywiście dopuściłaby do zbliżenia Ukrainy z Europą? Byłoby to sprzeczne z dążeniem Putina, by stworzyć strefę wpływów poza swoimi granicami. I co jeszcze trudniejsze: skąd mają pochodzić gwarancje bezpieczeństwa, których Ukraina nie bez powodu się domaga? W Waszyngtonie nie było widać żadnej woli obrony tego kraju" – czytamy.
Z kolei "Frankfurter Rundschau" analizuje postawę ministrów obrony NATO wobec Ukrainy i uważa, że "ministrowie obrony państw NATO słusznie odmówili wsparcia Ukrainy misją NATO w wojnie przeciwko armii rosyjskiego autokraty Władimira Putina". Taka operacja bowiem niesie ze sobą ryzyko rozszerzenia konfliktu zbrojnego poza granice Ukrainy. Ale, zdaniem dziennika, nie oznacza to wcale, że USA i europejscy sojusznicy nie podejmą dalszych kroków w konfrontacji z Moskwą. Codzienne cierpienie Ukraińców sprawi, że głośniejsze staną się apele o dalsze sankcje lub większe wsparcie dla zranionego kraju. Potwierdzają to przemówienia szefa ukraińskiego rządu Wołodymyra Zełenskiego przed Kongresem USA czy podróż trzech szefów rządów państw UE do Kijowa. "Coraz wyraźniej widać jednak, że Putin nie może wygrać tego sporu, ale Ukraińcy będą musieli zapłacić za niego bardzo wysoką cenę" – konstatuje dziennik.
"Nadszedł czas na poważne rozmowy i spotkanie między Prezydentami Putinem i Zełenskim" – pisze "Reutlinger General-Anzeiger". I wskazuje, że są już pierwsze sygnały z Moskwy, pozostaje tylko kwestia ich wiarygodności. Nie ulega wątpliwości, że wojnę należy zakończyć na drodze dyplomatycznej, doprowadzić do zawieszenia broni i zawarcia traktatu pokojowego między Kijowem a Moskwą. "Misja dyplomatyczna Polski, Czech i Słowenii była wyraźnym sygnałem, że Ukraina nie jest bynajmniej spisana na straty" – czytamy.
Natomiast "Mitteldeutsche Zeitung" z uznaniem ocenia wyważone działanie sekretarza generalnego NATO Jensa Stoltenberga i stwierdza: "Norweg opiera się oczywistemu emocjonalnemu odruchowi chwili. Udowodnił to już w roku 2011 jako szef rządu w Oslo, po tym jak prawicowy ekstremista Anders Breivik zastrzelił 77 osób na wyspie wypoczynkowej Utøya". Dziennik przytacza słowa z niezapomnianego przemówienia Stoltenberga, że odpowiedzią na przemoc musi być "jeszcze więcej demokracji, jeszcze więcej otwartości", "ale nigdy naiwności". "Nie każdy ma tak chłodną głowę" – stwierdza "Mitteldeutsche Zeitung".
Trzy tygodnie po rozpoczęciu wojny rosyjskie ataki na ukraińskie miasta nie ustają. Oznacza to również, że trudna sytuacja ludności pogarsza się z dnia na dzień.
Zdjęcie: Vadim Ghirda/AP Photo/picture alliance
Ofiary śmiertelne wśród żołnierzy i cywilów
Członkowie rodzin opłakują poległych ukraińskich żołnierzy na pogrzebie we Lwowie. Obecnie jest też wiele ofiar cywilnych. Według Wysokiego Komisarza ONZ ds. Praw Człowieka, liczba udokumentowanych ofiar śmiertelnych od momentu wkroczenia wojsk rosyjskich na Ukrainę 24 lutego wynosi 726, w tym 42 to dzieci i młodzież.
Starsza kobieta w zniszczonym domu w Kijowie - oprócz bezpośredniego zagrożenia, Organizacja Narodów Zjednoczonych ostrzega również przed długoterminowymi konsekwencjami wojny dla mieszkańców Ukrainy. Jeśli inwazja będzie kontynuowana, w ciągu najbliższych dwunastu miesięcy ubóstwo może dotknąć około 90 procent ludności. Kraj może zostać cofnięty pod względem gospodarczym o prawie dwie dekady.
Zdjęcie: Thomas Peter/REUTERS
Grabieże sklepów
W drugim co do wielkości mieście Ukrainy, Charkowie, głodujący mieszkańcy splądrowali centrum handlowe w dzielnicy Saltivka. Niepewna jest sytuacja miast: Charkowa, Czernihowa, Sumy i Ochtyrki na północnym wschodzie i wschodzie kraju. Są one narażone na ciągły ostrzał, częściowo z wyrzutni rakietowych Grad, oraz bombardowania z powietrza.
Zdjęcie: Andrea Carrubba/AA/picture alliance
Niepocieszeni
W stolicy kraju, Kijowie, funkcjonariuszka straży pożarnej próbuje pocieszyć mieszkankę zniszczonego po ataku rosyjskiej bomby budynku mieszkalnego. Jej los dzielą także inne Ukrainki. Według Rosji atakowane są tylko cele wojskowe, ale codziennie pojawiają się informacje o ofiarach cywilnych i zniszczeniach domów.
Zdjęcie: Vadim Ghirda/AP Photo/picture alliance
Narodziny pod rosyjskim ostrzałem
Matka z noworodkiem w piwnicy oddziału położniczego w Charkowie. Każda matka, która obecnie rodzi w Ukrainie, musi to robić w prowizorycznie umeblowanych pomieszczeniach piwnicznych. Liczne szpitale zostały już zbombardowane przez wojska rosyjskie. Szczególnie wstrząsnął wieloma osobami atak na klinikę dziecięcą i położniczą, do którego doszło tydzień temu w Mariupolu.
Zdjęcie: Vitaliy Gnidyi/REUTERS
Katastrofa humanitarna w Mariupolu
W Mariupolu, w południowo-wschodniej Ukrainie, na korytarzu szpitala leżą ludzie ranni w wyniku ostrzału. Sytuacja w tym mieście portowym, które od kilkunastu dni jest oblegane, jest katastrofalna. Podobna sytuacja ma miejsce w Izium na północnym wschodzie, które jest oblegane przez wojska rosyjskie. Rząd Ukrainy twierdzi, że pracuje nad sposobami dostarczenia żywności i leków do okrążonych miast.
Mieszkańcy otrzymują pomoc humanitarną w opanowanym przez Rosjan mieście Wołnowacha w obwodzie donieckim. Wschodnie obwody Ukrainy, Ługańsk i Donieck, pozostają głównym teatrem działań wojennych. Każdego dnia separatyści i rosyjski MON donoszą o kolejnych zdobytych miejscowościach.
Zdjęcie: ALEXANDER ERMOCHENKO/REUTERS
Zniszczenia
Wygląda to na beznadziejne przedsięwzięcie - po ataku rosyjskiej artylerii na Kijów pracownik zaczyna usuwać gruzy ze zniszczonego sklepu. Kiedy sklep będzie mógł zostać ponownie otwarty? Kiedy wróci codzienność? W tej chwili pewne jest jedynie, że nic nie jest pewne.