Niemiecka prasa o SPD: kandydat na kanclerza zbędny
6 sierpnia 2015„Die Welt“ analizuje: „Można spekulować, czy minister pracy Andrea Nahles, szef MSZ Frank-Walter Steinmeier albo burmistrz Hamburga Olaf Scholz powinni wziąć udział w takich prawyborach. Ale dzięki temu sytuacja w SPD wcale się nie uspokoi. Gdy w prawyborach w roku 1993 partia wskazała Rudolfa Scharpinga, była w opozycji i mogła sobie pozwolić na spory. Dziś SPD jest członkiem koalicji. Prawybory łatwo mogłyby skończyć się dyskusją nad tym, czy przypadkiem w 2017 roku alternatywą nie byłaby koalicja czerwono-czerwono-zielona (koalicja partii "Lewica", SPD i Zielonych, przep. red.). Dziwnie by to wyglądało, gdyby członkowie obecnego gabinetu potwierdzili, że taka opcja wchodzi w grę. Angela Merkel mogłaby wtedy rozważać przedterminowe wybory. Dlatego kandydaci muszą jakoś się z tego wykręcić. Prawybory byłyby wolne – teoretycznie. Praktycznie nie".
„Frankfurter Rundschau“ ocenia, że „Prawybory rywala albo rywalki Merkel wymagają tego, by w SPD był jakiś kandydat. A emocjonujące staną się dopiero wtedy, gdyby takich kandydatów było co najmniej dwoje. Biorąc pod uwagę ich kiepskie notowania w wewnątrzpartyjnym sondażu, nie ma pewności, czy w SPD w ogóle znajdzie się ktoś, kto wziąłby na siebie ryzyko porażki. Sigmar Gabriel jako szef partii się od tego nie wymiga i wygląda na to, że wiosną zdecydował się stanąć do walki. Od tego czasu idzie mu źle. Innych kandydatów nie widać: Hannelore Kraft już machnęła na to ręką, Olaf Scholz się odcina, a Frank-Walter Steinmeier nie jest gotów połknąć tej żaby po raz drurgi. Dlatego może SPD powinno się najpierw zastanowić nad tym, jak wyjść z 25-procentowego dołka. Do tego czasu kwestia kandydowania to ich najmniejszy problem“.
„Trierischer Volksfreund“ zauważa, że: „Szefowa młodzieżówki Johanna Uekermann posypała ranę solą. Jej mowa w obronie prawyborów to nic innego jak miękki dowód braku zaufania wobec Gabriela. Wpasowuje się to w krytykę ze strony Torstena Albiga, szefa SPD w Schlezwiku-Holsztynie, który poddał w wątpliwość sens wystawiania własnego kandydata przeciw sile Angeli Merkel. W ten sposób partia otwiera debatę, która jest wszystkim, tylko nie przypieczętowaniem wyników tej ankiety”.
„Nordbayerischer Kurier“ podsumowuje:
„Sigmar Gabriel jako szef partii powinien mieć właściwie pierwszeństwo kandydowania. Ale jeszcze zanim sam się zgłosił, otrzymał wotum nieufności od własnego obozu.Torsten Albig z Kilonii uważa, że kandydat na kanclerza jest w ogóle zbędny, a szefowa młodzieżówki ignoruje Gabriela. Socjaldemokraci znów niemal sami sobie zawadzają”.
opr. Monika Margraf