1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka prasa o forum w Davos: Perwersyjny optymizm Trumpa

22 stycznia 2020

Komentarze prasowe odnoszą się do wystąpienia Donalda Trumpa otwierającego Światowe Forum Ekonomiczne w Davos.

Schweiz Davos Forum Donald Trump
Donald TrumpZdjęcie: picture-alliance/AP Photo/M. Schreiber

„Frankfurter Allgemeine Zeitung” zaznacza, że „wystąpienie Trumpa w Davos możnaby w niektórych punktach krytykować, np. jego megalomanię. Lecz nie myli się Trump głosząc, że na dłuższą metę świat nie posunie się ani o krok do przodu, jeżeli nie będzie się patrzeć z ufnością w przyszłość, zamiast pogrążać się w apokaliptycznych proroctwach pesymistów. Było to przede wszystkim skierowane pod adresem Grety Thunberg. Ale Greta nie jest sama. Od wieków już wciąż nadaremno przewidywano koniec świata. Prawdą jest jednak, że to przede wszystkim gospodarka rynkowa jest w stanie poradzić sobie z wyzwaniami przyszłości. Obojętnie, czy chodzi o zmiany klimatyczne czy o zaopatrzenie ludzi w wodę pitną, postęp wynika z innowacji, dla których najlepszym podłożem jest wolny rynek”.

„Spiegel online” w swoim komentarzu mówi o „perwersyjnym optymizmie Trumpa” i zaznacza, że „wystąpienie głównego mówcy na inauguracji tegorocznego szczytu w Davos nie napawało nadzieją na wspólne rozwiązywanie konfliktów. Donald Trump otwierając Światowe Forum Ekonomiczne zaprezentował perwersyjną wersję amerykańskiej wiary w postęp. Po nudnej autoreklamie rzekomych własnych zasług, powiedział on w kierunku aktywistów klimatycznych, takich jak Greta Thunberg, że, aby podchwycić szanse na jutro, trzeba uciszyć wszystkich maruderów i ich apokaliptyczne wizje. (…) Trump uważa ostrzeżenia przed zmianami klimatycznymi za histerię, a przecież już od dawna ostrzeżenia te pochodzą także od amerykańskich firm. Właściwie sławetnym duchem Davos jest to, że słucha się innych i razem szuka rozwiązań. Lecz to kompletnie nie obchodziło Trumpa nawet podczas jego drugiej wizyty w Davos”.

„Die Welt” zwraca uwagę na to, że „działania Grety Thunberg są skuteczne. Nie trzeba zgadzać się z jej stanowiskiem, żeby przyznać, że działaczka ta zmieniła świat. Zainicjowała największy polityczny ruch XXI wieku. Nie można zarzucić tej 17-latce, że debaty ekologiczne nie sięgają obecnie nawet poziomu morza. Ponieważ musiała ona odwołać kilka terminów w Davos ze względu na stan zdrowia, w mediach społecznościowych i komentarzach wylało się na nią morze szyderstw i kalumni. Szczytem umysłowego ubóstwa są dowcipy, że gorączka Grety ma związek rzekomo z globalnym ociepleniem. Kiedy Greta pewnego piątku zaczęła swój szkolny strajk, nie mogła przewidzieć, jak wielki ruch wywoła w ciągu zaledwie roku. I za to należy jej się respekt”.

„Münchner Merkur” uważa, że „walki o klimat nigdy nie uda się wygrać tylko na drodze zaordynowanych przez władze wyrzeczeń, albo jeżeli będą one wbrew zasadom rynkowym. Mogą być tylko w zgodzie z nimi. Z Davos przychodzą napawające otuchą sygnały. Np. Siemens chce zarobki swoich czołowych menadżerów powiązać z osiągnięciem celu redukcji CO2. Największy na świecie zarządca majątków Blackrock zapowiada, że pieniądze swoich klientów będzie inwestował tylko w firmy gospodarujące w zrównoważony sposób. Już nawet sama intensywna publiczna debata pokazała zarządom koncernów, że dużo kosztować może je ignorowanie ochrony środowiska. Centralne znaczenie ma to, by państwo pobierało opłaty za emisję CO2. Ciągłe uzyskiwania zmartwionej Grety o końcu świata i bezczynności ludzi oddają wypaczony obraz rzeczywistości”.

„Heilbronner Stimme” dziwi się, że „Trump ma czelność, żeby aktywistkę klimatyczną obraźliwie nazywać prorokiem apokalipsy. Ukazuje to, że Donald Trump nic nie pojął. W historycznym ujęciu największy na świecie grzesznik klimatyczny, Stany Zjednoczone, obwieszczają, że nic nie zmienią w swoim postępowaniu i sprzedają to jeszcze ludziom jako optymizm. W rzeczywistości jest to albo zamykaniem oczu albo głupotą, albo polityką dla swojej klienteli. Bardzo możliwe, że w przypadku Trumpa wszystko to zbiega się w jednej osobie”.