Prasa: „Niemiecka polityka azylowa traci na wiarygodności”
9 maja 2023„Frankfurter Allgemeine Zeitung” pisze: „Kanclerz Olaf Scholz wywołał wielkie niezadowolenie wśród krajów związkowych swoim stanowiskiem w sprawie podziału kosztów utrzymania uchodźców. Konflikt, który zaostrza się przed środowym szczytem w sprawie uchodźców, nie przebiega zgodnie z przynależnością do określonej partii. Nawet premierzy landów rządzonych przez SPD nie kryją irytacji wobec projektu Urzędu Kanclerskiego. Dokument ten jest ‘nie do utrzymania’, jak wynika z jednogłośnych oświadczeń kancelarii różnych landów”.
„Stuttgarter Zeitung” zaznacza: „Wszystko wygląda jak wielkie déjà vu, przypominające najtrudniejszy czas kanclerz Merkel. Dotyczy to także żądań, które ponownie się wysuwa. CDU/CSU znów mówi o ‘górnych granicach’, jak kiedyś poprzednik Nancy Faeser, minister spraw wewnętrznych Horst Seehofer z CSU. Podstawowe prawo do azylu i odpowiednie zobowiązania wynikające z prawa międzynarodowego do ochrony uchodźców nie uznają górnej granicy gotowości do pomocy, ale w rzeczywistości taka granica istnieje: możliwości przyjmowania i opieki nad coraz większą liczbą nowych przybyszów nie mogą być rozszerzane bez ograniczeń. Nie jest to bynajmniej tylko kwestia hojności finansowej. Już teraz Niemcy wydają rocznie na uchodźców ponad dwa razy więcej niż Zieloni przewidzieli na podstawowy zasiłek na dzieci. W tym punkcie kraje związkowe i gminy mają rację, gdy domagają się od rządu przyznania im większych środków finansowych, ale nie chcą, aby skończyło się to tylko na obietnicach”.
Według „Koelner Stadt-Anzeiger”: „Na rządzie ciąży obowiązek podjęcia określonych działań, ponieważ w ostatnich latach nie udało mu się wypełnić oczywistych zadań w polityce migracyjnej. To, że w projekcie Urzędu Kanclerskiego na środowe spotkanie przedstawicieli rządu federalnego i rządów krajów związkowych wynika, że z krajami pochodzenia uchodźców mają być zawierane tzw. sponsoringi migracyjne w celu zapewnienia odsyłania do nich migrantów, którym nie przysługuje azyl, należy do kategorii gładkich formułek stale powtarzanych przy takiej okazji. Do stałych bolączek polityki azylowej należy również pobożne życzenie wsparcia sądów administracyjnych w Niemczech w taki sposób, aby odwołania od decyzji azylowej mogły być szybciej przez nie rozstrzygane. Tymczasem podobne plany, powtarzane niczym mantra, sprawiają, że niemiecka polityka azylowa traci na wiarygodności”.
„Muenchner Merkur” analizuje: „Na czyste sumienie trzeba sobie pozwolić. Współprzewodnicząca partii Zielonych Ricarda Lang może sobie na nie pozwolić, choć na koszt podatników. Aby rozwiązać spór o politykę azylową, rozgorzały między rządem federalnym a rządami krajów związkowych, domaga się od państwa nowych miliardów na opiekę nad uchodźcami. Dodajmy do tego wiele miliardów, które jej partia już obiecała właścicielom domów na zwrot kosztów nowych instalacji grzewczych i staje się jasne, kto zapłaci bezsennymi nocami za dobre samopoczucie Ricardy Lang: minister finansów Lindner. Nawet jeśli Berlin będzie musiał pójść na finansowe ustępstwa wobec krajów związkowych, ta kalkulacja Zielonych się nie sprawdzi. W polityce klimatycznej i uchodźczej trzeba pogodzić ze sobą to, co pożądane, z tym, co możliwe. Nieuporządkowana migracja musi zostać wreszcie ograniczona, także poprzez zmniejszenie zachęt do jej uprawiania. Propozycja FDP, by zmienić pomoc dla azylantów z gotówki na świadczenia rzeczowe, wskazuje na właściwy kierunek”.
Zdaniem „Mitteldeutsche Zeitung” z Halle: „Zasada zapisana w niemieckiej Ustawie Zasadniczej stanowi, że rząd federalny musi finansować zadania, które przekazuje niższemu szczeblowi władzy. Ten, kto zleca, musi też za to zapłacić. To rząd federalny decyduje, czy i ilu uchodźców zostanie przyjętych, ale muszą ich przyjąć kraje związkowe i gminy. Rząd federalny musi więc płacić. Robi to, ale za mało. Albo rząd ograniczy liczbę uchodźców, albo musi zapłacić za nich więcej. Inflacja i wyższe ceny energii powodują wzrost kosztów dla gmin. Wiele z nich musi też zwiększyć swoje wysiłki w zakresie zakwaterowania uchodźców i ich integracji. Szczególnie na wschodzie kraju wiele powiatów i miast jest już na granicy swoich możliwości finansowych. Jeśli rząd federalny nie zapłaci więcej, a kraje związkowe nie pospieszą z pomocą, może to doprowadzić do tego, że gminy będą musiały zrezygnować z części swoich zadań z powodu zajęcia się zakwaterowaniem uchodźców”.