1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka prasa o wizycie Merza w USA: ważny sukces

Alexandra Jarecka opracowanie
7 czerwca 2025

Kanclerz Friedrich Merz odbył w czwartek (5.06.2025) swoją pierwszą oficjalną wizytę u prezydenta Donalda Trumpa. Gazety komentują.

Friedrich Merz z wizytą u Dobalda Trumpa w Białym Domu
Friedrich Merz z wizytą u Dobalda Trumpa w Białym DomuZdjęcie: Evan Vucci/AP Photo/dpa/picture alliance

„Pierwsze spotkanie amerykańskiego prezydenta z niemieckim kanclerzem przebiegło tak niespodziewanie gładko, wręcz harmonijnie, że Friedrich Merz otrzymał nawet oklaski z kręgów niemieckiej opozycji” – komentuje „Frankfurter Allgemeine Zeitung”. I dodaje: „Ale jak zwykł mawiać Trump: do tanga trzeba dwojga. (...) Kanclerz musiałby postradać zmysły, gdyby nie przyjął zaproszenia Donalda Trumpa do tańca, nawet gdy było jasne, kto poprowadzi”.

Najważniejszym celem wizyty kanclerza w Białym Domu było – i musiało być – stworzenie podstaw możliwie jak najlepszych osobistych relacji z Trumpem. „Nawet po udanej niemiecko-amerykańskiej rundzie otwarcia na gładkim parkiecie Białego Domu, okaże się, czy Trump woli tańczyć kazaczoka z Putinem, dla którego Ukraina, jak powiedział Trump w obecności kanclerza, znaczy tyle, co źrenica oka” – czytamy.

Wyraźne stanowisko ws. Ukrainy

W ocenie „Süddeutsche Zeitung” przyjazny ton nie czyni z Trumpa przyjaznego człowieka. „Po raz kolejny postawił on agresora, Rosję, na równi z poszkodowaną Ukrainą. Trump porównał Wołodymira Zełenskiego i Władimira Putina do dwóch młodocianych rozrabiaków w parku, których należy po prostu zostawić, by walczyli jeszcze przez jakiś czas” – pisze dziennik z Monachium.

Trump– jak sam twierdzi – dopuszcza możliwość nałożenia sankcji na obie strony. „Trzeba oddać Merzowi, że – na tyle, na ile dopuszczono go do głosu – opowiadał się za Ukrainą. Jednak żądanie kanclerza, by zwiększyć presję na Putina, Trump celowo zignorował. Dla Merza spotkanie mogło przebiec pomyślnie, ale dla Ukrainy jego rezultat jest wstrząsający”.

Dziennik ekonomiczny „Handelsblatt” konstatuje: „W Gabinecie Owalnym Merz preferował strategię: mniej znaczy więcej. Nie był jednak oszczędny w pochwałach. Chwalił USA za ich historyczne osiągnięcia i podkreślił w odniesieniu do II wojny światowej: ‘Jesteśmy waszymi dłużnikami'. W innym przypadku uprzejmie milczał i pozwolił Trumpowi robić jego show. (.). W decydującym momencie kanclerz odzyskał  jednak odzyskał pełną stanowczość. To nie Ukraina atakuje cywilów, ‘to wyłącznie Rosja'. Porwane dzieci i ataki na infrastrukturę energetyczną miały miejsce ‘tylko przy użyciu rosyjskiej broni', z ‘ukraińską bronią nigdy by się to nie wydarzyło'. „To, że Trump nie zaprzeczył, a według doniesień w poufnej rozmowie po spotkaniu uważnie wysłuchał, jest dla Merza ważnym sukcesem. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że na delikatnym budowaniu męskiej przyjaźni się nie skończy, lecz że wynikną z tego również polityczne sukcesy”.

Nigdy nie wiadomo, czego się spodziewać

Według „Märkischen Oderzeitung” Merz i Trumpwyraźnie do siebie pasują, przynajmniej obecnie, i jest to korzyść, której nie należy lekceważyć. Dziennik regionalny wskazuje, że kanclerz prawdopodobnie wyniósł z tej niekiedy surrealistycznej rozmowy również to, że „Trump osiągnął mistrzostwo w polityce strategicznej dwuznaczności, którą ostatnio tak wysoko ceni także Merz”.

Nikt tak naprawdę nie wie, na czym stoi, nawet najbliżsi pracownicy Trumpa czy tymczasowy mega-Maga-Bros (Elon Musk). „Dwuznaczność i zmienność są głęboko zakorzenione w charakterze najpotężniejszego człowieka na świecie. Już pojutrze może ostro zaatakować Merza lub rozważyć nałożenie wyjątkowo wysokich ceł na niemieckie samochody. Nigdy nie wiadomo, czego się po nim spodziewać” – czytamy.

Merz o Trumpie w kontekście zakończenia wojny w Ukrainie

00:45

This browser does not support the video element.

Chcesz mieć stały dostęp do naszych treści? Dołącz do nas na Facebooku!