1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Prasa o wydaleniu dyplomatów: przykręcanie śruby

Elżbieta Stasik
27 marca 2018

Wtorkowe gazety komentują skoncentrowaną akcję, jaką jest wydalenie przez USA i 14 państw UE rosyjskich dyplomatów w związku z zamachem na byłego agenta Siergieja Skripala i jego córkę.

Ambasada Rosji w Berlinie
Ambasada Rosji w BerlinieZdjęcie: Getty Images/S. Gallup

Dziennik „Nordwest-Zeitung“ (Oldenburg) jest krytyczny:

„Rytuały zimnej wojny między Zachodem a Rosją są w najwyższym stopniu dziecinne a zarzuty tak mało przekonujące jak już trzy tygodnie temu. Wzajemne wydalanie dyplomatów należy do standardów konfliktu Wschód-Zachód. Tyle, że także już w czasach zimnej wojny nie przyniosło to nic, poza stworzeniem złudzenia gorączkowej działalności i zatruciem atmosfery. Jest to odpowiednikiem przekornych dzieci w piaskownicy, które depczą sobie po zabawkach i przekonują się wzajemnie, że nie są już przyjaciółmi. W aferze Skripala, która przyczyniła się tego całego teatru, nie ma poza tym żadnych nowych informacji, a przede wszystkim ciągle jeszcze żadnych niezbitych dowodów przeciwko Moskwie”. 

Mimo wielu różnic zdań Zachód jak najbardziej jest w stanie stawić czoła kontrahentowi – stwierdza „Frankfurter Rundschau":

„Sojusz USA, Niemiec i innych państw UE przykręca śrubę eskalacji i w reakcji na trucicielski zamach na byłego rosyjskiego szpiega Siergieja Skripala, wzorem Wielkiej Brytanii wydalono rosyjskich dyplomatów. Solidarność z Londynem a tym samym zwiększenie dyplomatycznej presji na Moskwę jest słusznym krokiem w wyjaśnieniu tej afery. Zachód demonstruje ponadto, że mimo wielu różnic zdań jak najbardziej jest w stanie stawić czoła kontrahentowi. Tyle, że niestety brakuje temu wszystkiemu elementu wybiegającego poza ten spór. Niemcy chociażby mogły przejąć rolę pośrednika i przekazać rządowi Putina próbki trującej substancji. Zachód wyszedłby w ten sposób Moskwie naprzeciw i zareagował na rosyjską sugestię, w rzeczywistości jednak postawił ją w sytuacji zmuszającej do szybkiego działania. Strategia ta pokazałaby ponadto, jak bardzo Zachód jest zainteresowany partnerstwem ze swoim trudnym sąsiadem, zamiast tylko eskalacją konfliktu”.

W komentarzu „Frankfurter Allgemeine Zeitung" czytamy natomiast:

„Rosyjskie przywództwo z dużym powodzeniem podejmowało w minionych latach próby osłabienia UE i NATO. Sukcesy te najwyraźniej uderzyły niektórym w Moskwie do głowy, co może przyczyniać się do coraz bardziej karkołomnych manewrów. Wydalenia dyplomatów sygnalizują, że Moskwa zbyt mocno dokręciła śruby. Ktoś musi to Putinowi uświadomić, spokojnie i dobitnie. Mogliby to zrobić Angela Merkel i Emmanuel Macron. Przy okazji mogliby przypomnieć Putinowi, że może chce się on i pławić latem w blasku piłkarskiego święta, ale mimo to musi być dopuszczalne pytanie, na ile pewnie można się czuć jako gość w Rosji, skoro już za granicą dzieją się rzeczy takie jak zamach w Salisbury”.

„Sytuacja jak najbardziej może się jeszcze zaostrzyć” – zauważa gazeta „Heilbronner Stimme” – „Co będzie następne? Zostaną zbojkotowane piłkarskie mistrzostwa świata? Moskwa przykręci kurek z gazem? Istnieje duże niebezpieczeństwo, że na końcu tej spirali wszyscy będą przegrani. Wysoce wątpliwa jest przy tym polityka mierzenia różną miarą. Podczas gdy Rosja zostaje obłożona sankcjami, Turcja bez skrępowania może kontynuować swoją kampanię przeciwko Kurdom, w której zginęło już mnóstwo osób cywilnych. Tutaj UE nie wysyła żadnych sygnałów. Nie wbija nawet szpilki”.

Opr. Elżbieta Stasik

 

Pomiń następną sekcję Dowiedz się więcej