Niemiecka prasa o zasiłkach dla dzieci cudzoziemców
10 sierpnia 2018Jak zauważa "Westfälische Nachrichten":
"W Niemczech nie mamy wcale do czynienia z nadużywaniem zasiłków na dzieci na dużą skalę przez rodziny cudzoziemców. Mamy jednak do czynienia z lukami w prawie dotyczącym polityki społecznej wykorzystywanymi przez ludzi o mentalności przestępczej, którzy starają się je obrócić na własną korzyść. Chodzi tu zwłaszcza o najbardziej rzucające się w oczy sposoby wykorzystywania systemu świadczeń socjalnych, które zatruwają klimat społeczno-polityczny w Niemczech. Politycy nie mogą zostawić na lodzie władz miast i ich obywateli. Powstałe szkody są już wystarczająco duże".
Zdaniem "Straubinger Tagblatt/Landshuter Zeitung":
"Rząd powinien silniej niż do tej pory naciskać na Komisję Europejską ws. wprowadzenia zmian do obowiązujących obecnie przepisów. To, co w Niemczech wypłaca się w formie zasiłku na dzieci, w takich krajach jak Rumunia stanowi małą fortunę. Chociażby z tego względu przystosowanie wysokości zasiłku do warunków miejscowych byłoby posunięciem słusznym, a nie przejawem jakiejś szczególnej srogości czy niesprawiedliwości. Berlin musi szukać sojuszników w tej sprawie wśród państw unijnych, a jeśli to się nie uda, działać na własną rękę, tak jak to już uczyniła Austria".
Podobnie widzi to "Heilbronner Stimme":
"Minister finansów Olaf Scholz musi działać dwutorowo. Aktywnie zabiegać o reformy na płaszczyźnie europejskiej na rzecz dopasowania wysokości zasiłków na dzieci do poziomu kosztów utrzymania w kraju, w którym te dzieci faktycznie przebywają. Jednocześnie władze federalne, a więc i on, landowe i komunalne muszą zająć się bliżej nadużywaniem tych świadczeń na swoim terenie, ponieważ doniesień o oszustwach nie brakuje. Być może dobrym początkiem byłaby lepsza kontrola dokumentów wymaganych przy ubieganiu się o zasiłek".
"Reutlinger General-Anzeiger" ocenia zaistniałą sprawę z innej perspektywy:
"Problematyka przekazywania niemieckich świadczeń za granicę aż prosi się o jej wykorzystanie do celów populistycznych. Tacy politycy, jak burmistrz Duisburga Sören Link z SPD, już to uczynili. Link oskarżył zamieszkałych w tym mieście Sinti i Romów o nadużywanie świadczeń socjalnych, brud i plagę szczurów. Takie podgrzewanie atmosfery jest niebezpieczne i nikomu nie służy. W przypadku nieprzestrzegania prawa i porządku wystarczy zdecydowana akcja ze strony urzędu ds. porządku i bezpieczeństwa publicznego, policji i wymiaru sprawiedliwości.
Tego samego zdania jest "Frankfurter Rundschau":
"Czy niemiecki system polityki socjalnej zawali się dlatego, że niedobrzy cudzoziemcy będą pobierać zasiłek na ich dzieci żyjące w Bułgarii albo w Rumunii? Nic podobnego. Z drugiej strony nie da się zaprzeczyć pojedynczym, częściowo także spektakularnym przypadkom oszustw z ich strony. Ale większość pieniędzy przekazywanych z Niemiec wpływa do kieszeni ludzi, którzy uczciwie pracują w naszym kraju i płacą tu podatki. Jeśli ktoś taki jak burmistrz Duisburga obarcza Sinti i Romów winą za to, że zaśmiecają całe ulice i przyczyniają się do zaostrzenia plagi szczurów, to wywołuje on groźne resentymenty i zagraża pokojowi społecznemu w naszym kraju. Nic dziwnego, że sprawa zasiłków dla dzieci cudzoziemców jest ulubionym tematem populistów z AfD".