1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka prasa: Palikot jak Stańczyk

7 października 2011

Niemiecka prasa zajmuje się dziś m. in. postacią Janusza Palikota. Przytaczana jest także reakcja prezydenta RP na krytykę Jarosława Kaczyńskiego pod adresem kanclerz Merkel.

Zdjęcie: Foto: picture-alliance/dpa

Zarówno dziennik Die Welt jak i Frankfurter Allgemeine Zeitung (FAZ) odnotowują dziś (7.10.11) wypowiedź prezydenta Komorowskiego pod adresem Jarosława Kaczyńskiego. Prezes PiS w swojej najnowszej książce zarzucił kanclerz Merkel chęć politycznego i gospodarczego zdominowania Polski. Według niego objęcie władzy przez Merkel, byłej obywatelki NRD, nie było „czystym przypadkiem”; wyjaśnienie tego jest zadaniem historyków i politologów. 

Obia dzienniki - Die Welt i FAZ - cytują polskiego prezydenta, który powiedział, że słowa prezesa PIS są „szkodliwym błędem” oraz że radziłby mu za nie przeprosić. FAZ informuje, że Kaczyński taką sugestię odrzucił, gdyż „nie wie za co miałby przepraszać”.

FAZ przytacza też dalszą wypowiedź Bronisława Komorowskiego, który uzupełnił, iż „także słowa w kampanii wyborczej mogą spowodować wielkie szkody, jeżeli chodzi o postrzeganie naszego kraju”. Autor artykułu podsumowuje, że „Ci, którzy chcą szkodzić polsko-niemieckim stosunkom, dostali prezent”. 


O clownach i biznesmenach

Ten sam dziennik zamieszcza także inny artykuł poświęcony kampanii wyborczej w Polsce. W artykule pt. „Vom Clown zum Koenigsmacher” („Od clowna do decydującego o wyborze króla”) korespondent FAZ w Warszawie Konrad Schuller stara się w przybliżyć Niemcom postać Janusza Palikota.

Niemiecki dziennikarz opisuje fenomen Palikota pokazując jego dotychczasową drogę oraz umiejętność poruszania się w polskich warunkach przy użyciu zasad wolnego rynku. Jego zdaniem Palikot ma wyjątkowy instynkt polityczny, którego innym najwyraźniej brakuje. Konrad Schuller przypomina poszczególne etapy zawodowej i politycznej kariery Janusza Palikota. Argumentuje, że jego aktualna pozycja nie jest wymierną przypadku, lecz konsekwentnej drogi i strategii. Warszawski korespondent FAZ opisuje, jak Palikot umiejętnie wyprowadził w pole przeciwników, którzy przed rokiem spisali go na straty.

Szansa na nową lewicę

Konrad Schuller uważa, że strategia Palikota od początku celowała na stworzenie partii umocowanej na lewym skrzydle polskiej sceny politycznej – jako konkurencji dla SLD. Opisując tajemnicę sukcesu Palikota dziennikarz przywołuje m. in. nastroje polskiego społeczeństwa sprzed roku – krótko katastrofie Smoleńskiej oraz gdy w „polskiej telewizji dominowały różańce i popiół”. Konrad Schuller zauważa, że w antyklerykalnych reakcjach przed pałacem prezydenckim uwidocznił się ogromny potencjał.  Palikot prawdopodobnie właśnie wtedy dostrzegł szansę, którą inni przespali. „Lewica, która w każdym innym kraju potrafiłaby skanalizować takie tendencje, jest w Polsce zdyskredytowana przez komunistyczną przeszłość i korupcję” - pisze FAZ.

Dziennik podkreśla, że Palikot w dużej mierze sam finansuje swój ruch, bo jako biznesmen zarobił miliony. Nie przeszkadzało mu to również w tym, by być równolegle prowokatorem, jakich w Polsce mało. Gazeta zaznacza, że Palikot wydaje się czerpać pewne wzory z zagranicy, m.in. od Silvio Berlusconiego: „On także wystartował jako multimilioner i przedsiębiorca”. „Z drugiej strony Palikot utożsamia coś bardzo polskiego, wręcz archaicznego” - pisze FAZ i porównuje go do legendarnej postaci polskiego Stańczyka. „Wprawdzie jego praca magisterska dotyczyła Inmmanula Kanta, ale jego ulubionym autorem jest zrozpaczony król absurdu Gombrowicz, który nic nie demontuje tak chętnie, jak klerykalno-patriotyczne, polskie mity”, pisze Konrad Schuller w FAZ i sugeruje na koniec, że premier Donald Tusk, który jeszcze nie tak dawno nie brał „Ruchu Palikota” na poważnie, teraz być może będzie go potrzebował.

Róża Romaniec

Red. odp. Bartosz Dudek