1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka prasa: Z Ameryką będzie sporo stresu

8 listopada 2016

W dniu wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych (08.11.2016) niemieckie gazety nie stronią od ostrych komentarzy i pesymistycznego tonu w podsumowaniach kampanii wyborczej.

USA, Weißes Haus
Zdjęcie: picture alliance/AP Photo/A. Harnik

Opiniotwórcza „Frankfurter Allgemeine Zeitung” ocenia, że "«powstanie populistów» było i jest symbolem tego cyklu wyborczego, a Donald Trump jest tym, który nie pozwala na to, by złość wyborców zanikała. Podsycają ją kolejne ataki kierowane wobec «establishmentu», które sympatycy Trumpa – w całym ich wulgarnym braku umiaru - uważają nie tylko za uzasadnione, ale i prawdziwe. Hillary Clinton (…) pojmowana, jako wróg, stała się symbolem «skorumpowanego systemu». Dziennik zaznacza, że fakt, iż FBI, dwa dni przed wyborami, przestaje zajmować się sprawą e-maili Clinton, jest "dziwacznym zakończeniem kampanii", która "składała się z wielu dziwacznych części". FAZ podsumowuje, że „Stanom Zjednoczonym dobrze zrobiłaby atmosfera zgody, jedności i ucywilizowania”. Według dziennika, Ameryka nie powinna pasji do polityki doprowadzać do punktu, w którym staje się ona niszczycielska. FAZ pointuje: „Teraz Ameryka może wybrać”.

 

„Stuttgarter Zeitung” pisze, że „zwycięstwo Trumpa nie oznaczałoby początku apokalipsy, a koszmar dla Ameryki i wielu innych państw na świecie, w tym dla rządu Niemiec”. Gazeta zaznacza, że jeżeli wybory wygra Trump to będzie to oznaczało „zachwianie światowego porządku”. Według dziennika, taki wynik wyborów, „podsyciłby powątpiewania w sen przetrwania demokracji ukształtowanych przez liberałów”.

 

Stołeczny „Tagesspiegel" podkreśla, że gdyby nie chodziło o Amerykę „reszta świata mogłaby dać się zaskoczyć wynikom wyborów i co najwyżej wzruszyć ramionami”. W tym przypadku jest to jednak niemożliwe, bo Ameryka, jak wylicza dziennik, „wiedzie prym, w trzech kluczowych obszarach: wojsku, gospodarce i przemyśle cyfrowym, co sprawia, że kraj ten, jest w rzeczywistości ostatnim supermocarstwem”. Ten, kto urzęduje w Białym Domu ma wpływ na życie miliardów ludzi, zaznacza „Tagesspiegel”. (…).”Trump albo Clinton? Ten wybór sprawia, że należy wątpić w witalność amerykańskiego snu”, zauważa gazeta.

 

Zdaniem „Leipziger Volkszeitung", Niemcy są coraz mądrzejsi, bo „pozwalają sobie na luksus, jakim jest odczekanie zakończenia spraw, zanim rozdzą oceny. Ale na tę perspektywę widza, już niedługo nie zgodzi się Waszyngton, nawet wtedy, jak zwycięży Clinton, czego życzyłaby sobie większość Niemców”. Gazeta z Lipska stawia pytanie:, „co powie Berlin, jeżeli prezydent Clinton będzie chciała wprowadzić zakaz lotów nad Syrią, czego ceną będzie kryzys w relacjach z Rosją? Pewne jest jedno: niezależnie od tego, kto wygra, będzie sporo stresu z Ameryką”.

 

Według „Badische Neueste Nachrichten", „populistaTrump ożywił rasistowskie resentymenty, po to, by skupić wokół siebie «białych Amerykanów». Tak, jakby chodziło o obwarowanie się przed Indianami”. Dziennik pisze, że Trump „żyje z tęsknoty za wczorajszym światem, mimo że sam wie, że czasu nie da się cofnąć”.  Resentymenty, jak przypomina dziennik, już zawsze odgrywały sporą rolę w amerykańskich kampaniach wyborczych. „Również polityczne podziały nie są niczym nowym, przy czy rozdarcie wydaje się teraz wyjątkowo głębokie”, komentuje dziennik.

opr. Magdalena Gwóźdź

 

Pomiń następną sekcję Dowiedz się więcej