1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Prasa po wydarzeniach w Turyngii: „Centrum jest zbyt głupie“

8 lutego 2020

Sobotnie wydania (08.02.2020) niemieckich gazet wiele miejsca poświęcają następstwom politycznego trzesięnia ziemi w Turyngii.

Rządził jeden dzień. Premier Turyngii Thomas Kemmerich
Rządził jeden dzień. Premier Turyngii Thomas KemmerichZdjęcie: picture-alliance/dpa/M. Schutt

„Frankfurter Rundschau" stwierdza:

„Po trzech dniach chaosu w Turyngii (...) mamy deprymujący wynik. Akurat w centrum spektrum politycznego w Niemczech brakuje rozwagi, wyrozumiałości, także strategicznego myślenia. Krótko mówiąc: centrum jest zbyt głupie. Ciągle jeszcze agresywne strategie napastników z prawej strony są niedoceniane. Wciąż jeszcze demokraci robią radykałom prezenty. Całe kierownictwo FDP, łącznie z szefem partii Christianem Lindnerem, zbyt dużo czasu poświęciło uczeniu się. Dopiero stopniowo dochodziło do ostatniego świętującego liberała, że prawdopodobnie nie przejdzie premier FDP, który zawdzięcza swój wybór AfD. Czas dopuścić do siebie niewygodną myśl: nie można lekceważyć inteligencji nowej prawicowej sceny”.

Według „Sueddeutsche Zeitung" „nie potrzeba rządu stanu wyjątkowego, nawet w Turyngii. Niemcy nie są krok od prawicowego zamachu stanu, a kto teraz czyni popularne analogie do lat trzydziestych, ten niech zauważy, że 90 lat temu prawie wszystko było inaczej. W historii Republiki Federalnej nie było okresu, w którym upolitycznienie, debatowanie i przede wszystkim otwartość społeczeństwa były tak duże jak dzisiaj – od akceptacji różnych sposobów życia do coraz ważniejszego równouprawnienia płci po zaangażowanie na rzecz ekologii i zrównoważonego rozwoju. Tak, ten rozwój wymaga też przeciwnych sił, również dlatego, że wielu odbiera zmiany jako zagrożenie (...). Niemniej jednak: w wielkiej zmianie demokracja pomimo syndromu z Turyngii jest stabilna. (...) Zmiana oznacza niepewność – ale jest lepsza niż zastój”.

„Stuttgarter Zeitung" zwraca uwagę, że Angela Merkel jako kanclerz zażądała, aby „uchylić” wynik wyboru regionalnego parlamentu. „Trzeba założyć, że intencją Merkel było utrzymanie granicy, która właśnie wydawała się padać i że nie miała na myśli tego, co można interpretować, a mianowicie próby szefowej rządu, by tak długo z góry naprawiać demokratyczny wybór, aż spełni się życzenia partii. W rezultacie jednak wysoce problematyczne sformułowanie może wzbudzić takie wrażenie” – stwierdza dziennik.

„Badische Zeitung" pisze z kolei o sytuacji w CDU:

„Sama CDU wydaje się być częściowo narażona na populistyczne pokusy. Im bardziej własna baza wyborcza ulega erozji, tym bardziej pożądliwie patrzy się na to, co się zbiera po prawej stronie. A ponieważ jednocześnie ryzykuje się utratę środka, co przyniósłby ewentualny skręt w prawo, CDU sama wpędza siebie w opały. W tej sytuacji może pomóc w najlepszym razie jasny kurs i przekonujące kierownictwo. Jedno i drugie musi jeszcze zrobić Annegret Kramp-Karrenbauer”.