Niemiecka prasa: początek procesu przeciwko byłemu prezydentowi RFN
14 listopada 2013Neue Osnabruecker Zeitung pisze:
„Historia Wulffa przypomina klasyczną tragedię. Pochodzący z prostej rodziny Wulff, parł do przodu z niesłychanym uporem i determinacją. Gdy wreszcie znalazł się u szczytu kariery, jego wymagania zaczęły rosnąć. (…) Mimo to Wulff nadal starał się sumiennie wykonywać swoje obowiązki. Raczej nie można go posądzać o złe zamiary. Ale nagle zapragnął rozkoszować się owocami swojego sukcesu; które zaczęły się już trochę psuć. Niezależnie od tego, jaki zapadnie wyrok: dobrze by było znaleźć czas na przemyślenia. Bo każdy z nas powinien z tej lekcji wyciągnąć własne wnioski”.
Mannheimer Morgen twierdzi, że:
„Christian Wulff nie był dobrym prezydentem. Być może nawet sam był tego świadom, że ten urząd go przerastał. Nie były prezydent stoi w Hanowerze przed sądem, lecz człowiek o nazwisku Wulff. Jak każdy z nas, ma on prawo do rzetelnego procesu i drugiej szansy”.
Mitteldeutsche Zeitung z Halle stwierdza:
„Zgadza się! Christian Wulff jest ofiarą. Zgadza się również, że jest on przede wszystkim ofiarą Christiana Wulffa. Jest bowiem nie tylko pierwszym byłym prezydentem Niemiec, który staje przed sądem, lecz również byłym wysokim rangą politykiem, który z afery zrobił skandal.
Od pierwszego dnia tej afery Wulff przypominał człowieka, który łże, bo nie starcza mu odwagi na powiedzenie prawdy. A wystarczyłoby krótkie wyjaśnienie”.
Berliński Tagesspiegel nie ma złudzeń:
„Należy uszanować decyzję zranionego na honorze, że nie wybrał łatwiejszej drogi. Ale wyrok sądu, obojętnie jaki, raczej nie zrewiduje wyroku publicznego. Zbyt duży jest krąg tych, którzy od początku nie akceptowali Wulffa jako prezydenta. Dlatego raczej nie należy na to liczyć, że ich nastawienie zmieni się w przypadku uniewinnienia”.
Nordbayerischer Kurier z Bayreuth nie kryje zdziwienia:
„W tym procesie nie chodzi już o prezydenta Niemiec, lecz o osobą Christiana Wulffa, który walczy o swoje dobre imię. Choć w tej walce, jak by nie było, osiągnął już częściowy sukces. Media, które w punkcie kulminacyjnym afery nie przestawały go atakować, obecnie podchodzą do niego z życzliwością. Zmieniła się atmosfera. Wulff, który stracił urząd, dobrą reputacją i żonę, ale nie stracił apanaży, nagle przeistacza się w ofiarę – i znów mamy skrzywiony obraz”.
Iwona D. Metzner
red. odp.: Anna Mierzwińska