1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka prasa: powiązanie franka z euro to przejaw kryzysu

7 września 2011

Powiązanie franka z euro to przejaw kryzysu, a nie jego rozwiązanie - komentują niemieckie gazety.

Frankfurter Rundschau zaznacza, że "Tylko pomoc państwa jest naprawdę skuteczna. Stąd, na gruncie tego przekonania, wzięła się cała panika na rynku kapitałowym. Dlatego teraz pozostaje jedna droga: trzeba sięgnąć po niekonwencjonalne rozwiązania. Nie chodzi o jeszcze większe parasole ochronne. Chodzi o dużo poważniejsze czyny, wymagające odwagi. Chodzi o ujarzmienie bestii. Chodzi o prymat polityki nad rynkami. Szwajcarski bank pokazał, jak to się robi. Sięgnął po mechanizm rynkowy: usztywnienie kursu franka. Nie jest to niczym innym jak kopią narzędzi z okresu powojennego: sztywnych kursów walut, kontroli przepływu kapitału, sztucznie utrzymywanego niskiego oprocentowania, które przez unieruchomienie mechanizmów rynkowych doprowadziły do pełnego zatrudnienia".

Muenchner Merkur ostrzega przed nieporozumieniem, jakoby „Szwajcaria przerażona wizją strat na rynkach eksportowych przykuła łańcuchem swoją walutę, będącą zawsze spokojną przystanią dla inwestorów, do euro - i to niby ze względu jego nieodparty urok. Mamy raczej do czynienia z kolejnym objawem kryzysu, a nie z próbą uporania się z nim. I nie ma co liczyć na Szwajcarię jako następny, upragniony zamożny kraj, który mógłby złagodzić nieco eurokryzys. Szwajcarzy przecież z dnia na dzień nie stracili rozumu".

Ekonomiczny dziennik Handelsblatt pisze: "W walce z coraz silniejszym frankiem Szwajcarski Bank Narodowy rozegrał ostatnią kartę: usztywnił kurs franka wiążąc go z euro. Szwajcarski bank rozgrywa partię pokera z rynkami dewizowymi. Im wiarygodniejszy będzie jego "blef", tym mniejsze niebezpieczeństwo, że rynki będą chciały pod koniec partii "sprawdzić" jego kartę i przekonać się, gdzie jest ta dolna granica. Problem leży tylko w tym, że powodzenie tej akcji nie leży już w mocy banku emisyjnego. Kurs franka już od dawna nie ma nic wspólnego z fundamentalnymi danymi gospodarczymi ani z polityką pieniężną, tylko jest pochodną strachu. Strachu, że eurostrefa nie będzie w stanie zapanować nad zadłużeniem”.

Westdeutsche Zeitung uważa, że „Szwajcarzy mieli już dosyć sytuacji, że ich frank był używany jako waluta, w którą uciekali inwestorzy znudzeni osłabioną koniunkturą na świecie i kryzysem walutowym w Europie. Pociągnęli więc za hamulec bezpieczeństwa. Zanim sytuacja stała się zbyt dokuczliwa dla eksportu i by nie dopuścić do załamania się turystycznego sezonu zimowego - przynajmniej na jakiś czas - związano franka z euro".

Sueddeutsche Zeitung radzi: "We wszystkich państwach powinno zakorzenić się przekonanie, że ten dostanie pomoc, kto dokona restrukturyzacji. Jest to daleka droga i nie obędzie się bez ofiar, także w Niemczech. Odbędzie się jeszcze wiele kryzysowych narad, emocjonalnych debat parlamentarnych i huśtawek na giełdzie, trzeba będzie brnąć przez koniunkturalne zapaści i zaciskać pasa. I nie jest to żadna czarcia sztuczka kapitalizmu, tylko smutny rezultat tego, że wszystkie państwa żyły ponad stan. To byli politycy, którzy rozdawali ludziom więcej, niż mieli do dyspozycji, i to byli wyborcy, którzy właśnie na tych polityków oddawali swoje głosy."

Małgorzata Matzke

red.odp.: Bartosz Dudek