Niemiecka prasa: prezydent Christian Wulff dalej pod pręgierzem
5 stycznia 2012Frankfurter Rundschau pisze:
„Co stałoby się, gdyby Niemcy dotknęły takie narodowe nieszczęścia, jak tragiczna w skutkach atomowa katastrofa w Japonii lub czyny masowego mordercy w Norwegii, wydarzenia, które trafiają w nerw społeczeństwa? Czy Christian Wulff byłby tą osobą opatrznościową, na której słowa by czekano? Czy byłby tym, który zachowałby zimną krew, by poprowadzić naród, by go pocieszyć? Byłoby to zadanie dla dobrego prezydenta, a żeby nim być musiałby Wulff więcej zrobić, niż trzymać się tylko kurczowo prezydenckiego urzędu”.
„Temat, którym powinien zająć się prezydent to wiarygodność, z jaką polityka rozwiązuje takie problemy”- komentuje Berliner Zeitung. Przejrzystość działania lub też nie, spójność społeczeństwa, które coraz bardziej się rozpada. Ale jak może zająć się tym człowiek, który sam jest niewiarygodny, który mówi o transparencji i sam przy tym ukrywa i przemilcza. Ten, dla którego ważniejsze było skorzystanie z prywatnych okazji niż dystans wobec wątpliwych układów”.
W podobnym tonie pisze Süddeutsche Zeitung:
„Christian Wulff zużywa całą swą energię na to, by wytłumaczyć swoje błędy. Jest prezydentem – Laokoonem, osobą, która gubi się w swych sprzecznych wypowiedziach i dzięki oficjalnemu wystąpieniu publicznemu chce zyskać na czasie. Jest przykładem prezydenta, który w swej słabości trzyma się kurczowo urzędu, bo urząd ten daje mu oparcie, którego w sobie nie posiada. Prezydent Niemiec posiada w myśl konstytucji prawo łaski. Christian Wulff jest pierwszym prezydentem, który zastosował to prawo wobec siebie samego”.
Natomiast Frankfurter Allgemeine Zeitung jest zdania:
„ Do wyjaśnień skłoniła Wulffa przed Bożym Narodzeniem, podobnie, jak ostatnio do wystąpienia w telewizji wielka presja, co nie świadczy o wielkiej suwerenności. Co świat myśli o Wulffie świadczy chociażby fakt, że dniami rozważa się nad możliwymi następcami oraz nad zmianą procedur wyborczych do urzędu prezydenckiego, który kojarzył się dotąd nierozłącznie z pojęciem „godności” i „szacunku”. Zakres kompetencji prezydenta jest ograniczony, ale tym większa jest moralna ranga jego urzędu. Owszem, RFN może tolerować prezydenta warunkowo, ale dalej ucierpi na tym reputacja polityków”.
Alexandra Jarecka
red.odp.: Elżbieta Stasik