Niemiecka prasa: róg obfitości dla Polski jest zagrożony
25 listopada 2011 „Polska agituje na rzecz większej integracji gospodarczej. Za tym ‘monstrum’ brukselskiego żargonu nie kryje się nic poza trzycyfrowym strumieniem miliardów euro, które od dziesięcioleci zasilają najbiedniejsze regiony UE” – pisze we Frankfurter Allgemeine Zeitung Konrad Schuller. „Polska, która jest nawiększym beneficjentem, dostała w bieżącym okresie (2007-2013) 68 miliardów – dwa razy więcej, niż druga na liście Hiszpania. Polska ostatnimi czasy profitowała nieprzeciętnie. To, że jako jedyny duży kraj UE przechodzi obecny kryzys bez szwanku, wynika z tego, że europejskie pieniądze działają jak potężny pakiet stymulacyjny. Z doniesień polskiego rządu wynika, że dzięki przelewom z Brukseli tylko w ubiegłym roku powstało 315 tysięcy miejsc pracy. Ale ten róg obfitości jest zagrożony – w kryzysie zachodni sponsorzy stali się skąpi. Wprawdzie Komisja Europejska zaproponowała podwyższenie budżetu na integrację z 308 do 336 miliardów euro, ale Londyn, Paryż i Berlin chcą oszczędzać. Z tego powodu Polska – główny beneficjent – zamierza zmobilizować innych do batalii. Branding produktu pod dziwaczną nazwą ‘integracja’ da się zredukować do trzech sloganów: na integracji skorzystają biedni krewni ze wschodu, na integracji skorzystają wszyscy, na integracji skorzystają Niemcy. Autostrady i trakcje kolejowe to dostęp starych krajów o tradycjach handlowych do najdynamiczniejszych rynków kontynentu – argumentuje Warszawa. Tak, ale pozostaje jeszcze jedno intelektualne wyzwanie: Tusk, z którego wyszedł właśnie bezlitosny dusigrosz, musi wytłumaczyć UE, dlaczego w czasie, gdy każde dodatkowo wydane euro w Warszawie jest na cenzurowanym, dla Brukseli powinno być błogosławieństwem? Warszawa ma argumenty – dostarcza wykresów i diagramów, z których wynika, że pieniądze dla wschodu są właściwie pieniędzmi dla zachodu, (...) i że każde wydane euro to 46 centów zwrotu (...) Czy to przekona płatników UE, czy jednak będą zdania, że jedno euro w garści jest lepsze, niż połowa, która wróci? – to pokażą negocjacie budżetowe. Polska jest w każdym razie gotowa do walki, ponieważ Warszawa wie, że taka okazja nigdy już się nie powtórzy. ‘Batalia’ musi rozpocząć się już teraz, zanim nie jest za późno.”
Rozmowy ostatniej szansy
W artykule „Kurs na wschód” w Süddeutsche Zeitung Polska pojawia się przy okazji komentarza do wyroku dla Juli Tymoszenko: „Najprawdopodobniej ostatnią próbę przekonania Janukowycza do zmiany frontu w przypadku Tymoszenko podjął minister Radosław Sikorski i jego szwedzki odpowiednik Carl Bildt. W agendzie wizyty dyplomatów w Doniecku znajdowały się wspólnie organizowane przez Polskę i Ukrainę Mistrzostwa Europy w piłce nożnej, jednak – co donoszą media obu krajów – politycy chcieli dyskutować z Achmetowem o tym, w jaki sposób może dojść do porozumienia na linii Bruksela – Kijów. Achmetow uznawany jest za głównego sponsora Partii Regionów, której od lat przewodniczy Janukowycz.”
Morgenstern gotowy do lotu. Stoch tuż za nim?
Die Welt pisze: „Thomas Morgenstern uchodzi za faworyta zbliżającego się sezonu w skokach narciarskich. Jego recepta na sukces? – trzeba znaleźć swoją własną drogę i nie oglądać się na to, co robią inni. Jeżeli patrzysz za siebie, popełniasz błąd – cytuje dziennik dewizę niemieckiego skoczka. Zawodnik ma na myśli nie tylko swoich kolegów z teamu, ale również Polaka Kamila Stocha, który w letnim Grand-Prix wylądował tuż za nim”.
Agnieszka Rycicka
Red.odp.: Bartosz Dudek