1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka prasa: rozczarowanie wizytą Steinmeiera

Jacek Lepiarz opracowanie
2 sierpnia 2024

Najpierw kanclerz, a potem prezydent Niemiec przyjechali do Polski z pustymi rękami – komentuje niemiecka prasa.

Prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier (w środku) podczas spotkania z weteranami Powstania Warszawskiego
Prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier (w środku) podczas spotkania z weteranami Powstania WarszawskiegoZdjęcie: Friedemann Kohler/dpa/picture alliance

Dziennik „Tageszeitung” („TAZ”) pisze o „wielkim rozczarowaniu”. „Prezydent Niemiec Frank Walter Steinmeier poprosił w Polsce o przebaczenie za nazistowskie zbrodnie, ale nie podał kwoty odszkodowań dla ofiar” – podkreśliła warszawska korespondentka „TAZ” Gabriele Lesser.

Obaj – najpierw kanclerz Olaf Scholz, a teraz prezydent Frank Walter Steinmeier przyjechali z pustymi rękami. A przecież dla polskich weteranów, którzy mają 90 i więcej lat, liczy się każdy dzień – pisze Lesser.

Komentatorka przypomniała, że podczas konsultacji międzyrządowych Olaf Scholz obiecał ofiarom „symboliczne uznanie ich cierpień”. Kanclerz nie podał jednak ani kwoty, ani terminu wypłaty świadczeń. Nie wiadomo też, kto konkretnie ma otrzymać pieniądze. „Rozczarowanie jest duże” – oceniła dziennikarka „TAZ”.

Zrytualizowane upamiętnienie nie wystarczy

Lesser zaznaczyła, że prezydent Steinmeier podczas uroczystości rocznicowych w Warszawie prosił o przebaczenie za popełnione przez Niemców podczas II wojny światowej zbrodnie, a szczególnie za masakrę na ludności cywilnej. Autorka przypomniała, że o to samo prosił prezydent w ubiegłym roku, z okazji 80. rocznicy powstania w getcie warszawskim.

„Prośby o przebaczenie są słuszne” – pisze Lesser zastrzegając, że „zrytualizowane upamiętnienie” nie wystarczy. Strona niemiecka powinna rzeczywiście chcieć „zadośćuczynić” chociażby kilkuset tysiącom polskich dzieci, które zabrano rodzicom w celu zgermanizowania. Dzieci, które doświadczyły tego losu, nie dostały dotychczas nawet słowa uznania ich cierpień, nie mówiąc o chociażby symbolicznym odszkodowaniu.

Traczyk-Stawska. W powstaniu zobaczyła w Niemcach ludzi

03:33

This browser does not support the video element.

Podczas wojny, zarówno niemieccy, jak i sowieccy okupanci chcieli zdegradować Polaków do roli pozbawionych kultury niewolników bez intelektualnej elity. Dzisiejsze Niemcy postąpiłyby słusznie pomagając Polsce w odniesieniu sukcesu na arenie międzynarodowej. „W ten sposób, krok po kroku mógłby powstać fundament dla rzeczywistego partnerstwa jak równy z równym” – podsumowuje Gabriele Lesser w „Tageszeitung”.  

Życie gen. Okulickiego odzwierciedla historię Polski

Reinhard Veser we „Frankfurter Allgemeine Zeitung” („FAZ”) przedstawił z kolei sylwetkę gen. Leopolda Okulickiego – ostatniego komendanta głównego Armii Krajowej. „Życie i śmierć Leopolda Okulickiego odzwierciedla historię jego kraju – należał do przywódców powstania przeciwko Niemcom i zmarł w sowieckim więzieniu” – czytamy w „FAZ”.

Veser przypomniał, że po kapitulacji powstania Okulicki nie poszedł do niewoli, lecz opuścił Warszawę wraz z cywilami z zadaniem stworzenia siatki partyzanckiej, której celem miała być walka nie tylko z Niemcami, lecz także z Sowietami.

Życie Okulickiego i jego śmierć odzwierciedlają całą polską historię w pierwszej połowie XX wieku – pisze autor, przedstawiając kolejne etapy jego życia – walkę w I wojnie światowej, organizację ruchu oporu po 1939 r., działalność we Lwowie zakończoną aresztowaniem i torturami w więzieniu w Moskwie. Po zwolnieniu w 1941 r. Okulicki przedostał się przez Iran i Włochy do Londynu, a w maju 1944 r. został zrzucony na spadochronie do okupowanej Polski, gdzie objął stanowisko zastępcy szefa sztabu KG AK.    

Na krótko przed końcem wojny Okulicki został aresztowany przez sowieckie służby specjalne i uprowadzony do Moskwy. Tam w procesie pokazowym skazano go na dziesięć lat więzienia. 24 grudnia 1946 r. zmarł na zawał serca. Prawdziwe okoliczności śmierci są do dzisiaj nieznane – pisze Veser.

Polsko-niemieckie zgromadzenie parlamentarne

W „Die Tagespost” poseł CDU Paul Ziemiak powiedział, że Niemcy muszą się bardziej interesować Polską. Mający polskie korzenie polityk opowiedział się za powołaniem niemiecko-polskiego zgromadzenia parlamentarnego na wzór niemiecko-francuskiego gremium. 

Jego zdaniem kanclerz Scholz musi sprecyzować, co miał na myśli mówiąc, że będzie zadośćuczynienie dla ofiar niemieckiego bezprawia. Nawiązując do wystąpienia Steinmeiera i jego prośby o przebaczenie, Ziemiak podkreślił, że przebaczyć mogą tylko ci, którzy wówczas byli ofiarami. „To nie jest sprawa młodego pokolenia w Polsce” – zastrzegł.

Chcesz mieć stały dostęp do naszych treści? Dołącz do nas na Facebooku!