1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Prasa: Szkolnictwo w RFN to świadectwo ubóstwa kraju

4 grudnia 2019

Prasa komentuje mierną pozycję Niemiec w porównaniu umiejętności 15-letnich uczniów w czytaniu, matematyce i naukach przyrodniczych.

Chłopiec patrzy na alfabet na tablicy
Sentencja "Nie dla szkoły uczymy się, lecz dla życia", jest wciąż aktualna Zdjęcie: picture-alliance/dpa/A. Burgi

„Augsburger Allgemeine” podkreśla, że „uczniowie, którzy nie potrafią przetworzyć najprostszych informacji, są łatwym łupem. Nie można ich tak puścić na pastwę losu, tylko trzeba przekazać umiejętności rozumienia treści i przyporządkowania ich, czyli czytania informacji. Jest to najbardziej wstrząsający apel wynikający z nowej analizy PISA i to nie tylko do polityków zajmujących się edukacjä i samych szkół, ale także do rodzinnych domów”

„Ludwigsburger Kreiszeitung” wyjaśnia, że „34 proc. 15-latków ankietowanych w Niemczech uważa czytanie za stratę czasu. Zbytnim uproszczeniem jest szukanie winnych tylko wśród nastolatków, ale jeżeli taki ktoś za trzy lata będzie miał prawo prowadzić samochód i zawierać umowy, ten powinien także być w stanie określić priorytety. Bardzo wątpliwe jest, czy czas spędzony przy konsoli, ze smartfonem albo w gronie youtuberów jest bardziej pożyteczny. Kto nie potrafi dobrze czytać, ten będzie miał później bardzo ciężko w dorosłym życiu. Już nawet dlatego rodzice powinni być bardzo zainteresowani tym, żeby ich dzieci potrafiły dobrze czytać. To zainteresowanie musi być rozbudzone w domu rodzinnym: przez czytanie dzieciom i dawanie przykładu przez samych dorosłych. Kto zdaje się tylko na szkołę, ten idzie na łatwiznę”.

„Nürnberger Nachrichten” twierdzi, że „należałoby podjąć debatę na temat, dlaczego w sukcesach szkolnych w Niemczech, więcej niż w innych krajach OECD,zależy od tego, z jakiego domu dzieci pochodzą. Oznacza to, że kto ma zamożnych albo dobrze wykształconych rodziców, ten ma dużo większe szanse także być dobrym w szkole. Tak nie powinno i wcale nie musi być, jak pokazuje przykład Włoch i Holandii, które wdrożyły strategie dla załagodzenia takiego związku. Za to u nas społeczeństwo coraz bardziej się rozwarstwia, a winę za to ponosi także nasz system edukacji. Kto dziś jest gorszy w szkole, ten jutro będzie miał kiepską pracę i małe szanse na udział w życiu społeczeństwa, co z kolei będzie miało wpływ na jego dzieci. Jest to błędne koło, z którego trzeba wyjść, inaczej nikłe szanse będzie miała dużą część naszego społeczeństwa. Jest to świadectwo ubóstwa bogatego kraju, którego jedynym niewyczerpanym zasobem naturalnym jest potencjał intelektualny”.

„Mitteldeutsche Zeitung” z Halle zaznacza, że „nie wolno zostawić nauczycieli samych z wyzwaniami wynikającymi z migracji i problemów socjalnych. Niemcy muszą przeznaczyć na to sporo pieniędzy i zadbać o lepsze warunki pracy i nauki w szkołach. Każde euro, które tam się zainwestuje, przynosi wysoki społeczny zysk. Nauczyciele w ankietach zaznaczali, że gotowi byliby częściej pracować zespołowo. Lecz kiedy zapytać ich o to z osobna, przyznają, że na wizytowanie nawzajem swoich lekcji po prostu nie mają czasu. Z jednej strony potrzeba więcej personelu, ale także dobrych kierowników szkół, którzy zainicjują takie procesy zmian.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>